piątek, 4 kwietnia 2014

"Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary"



 Nadia Szagdaj "Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary"

Na blogu ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA często goszczą recenzje polskich kryminałów w odcieniu sepii. Zazwyczaj ich bohaterowie to błyskotliwi panowie detektywi rozwiązujący najtrudniejsze zagadki kryminalne. Dziś mam przyjemność zrecenzować powieść kryminalną Nadii Szagdaj, w której szare komórki wytęża – kobieta detektyw. Klara Schulz to młoda matka i żona. Wraz z ojcem, byłym policjantem prowadzi biuro detektywistyczne w Breslau. Jest lipiec 1911 r. Talentami  dedukcyjnymi pani Schulz nie ustępuje swoim bardziej znanym kolegom po fachu Jerzemu Drwęckiemu czy też Ignazowi Braunowi. Jest przy tym piękną kobietą, odważną i nieco próżną. Ta właśnie próżność sprawi, że Klara wpakuje się w nie lada kłopoty. A wszystko zacznie się od pełnego pochlebstw listu z zaproszeniem do pracowni fotograficznej w Danzig. Pani Braun bez głębszego zastanowienia postanawia wyjechać nad morze by dać się uwiecznić na zdjęciach nieznajomemu fotografowi. Okazuje się, że ktoś usiłuje podstępnie wywabić ją z Breslau. W jej rodzinnym mieście dochodzi tymczasem do porwań dwóch dziewczyn. Rodziny uprowadzonych mają nadzieję, że detektywom uda się odnaleźć miejsce gdzie są przetrzymywane Sara i Renate.

Niestety podczas powrotu pociągiem z Danzig do Breslau Klarę spotyka dramatyczna przygoda, która sprawi, że pani Schulz będzie miała ogromne problemy z aktywnym udziałem w tropieniu porywaczy. Czy detektywom uda się połączyć ze sobą sprawy zaginięć młodych kobiet? Co wspólnego mają ze sobą obydwie dziewczyny, które pochodzą przecież z różnych światów? Jedna z nich pracuje w fabryce, druga zaś to córka znakomitego lekarza. Nadia Szagdaj postarała się, żeby nie tylko Klara z ojcem, lecz także Czytelnicy mieli twardy orzech do zgryzienia.

„Zniknięcie Sary” to druga powieść o przygodach Klary Schulz. Pierwszej – „Sprawy pechowca” nie miałem jeszcze okazji przeczytać. Umiejscowienie akcji w Breslau sprawiło jednak, że większość recenzentów porównuje książki Nadii Szagdaj do powieści kryminalnych Marka Krajewskiego. Ja pani detektyw nie będę porównywał do Eberharda Mocka. Zauważyłem jednak, że 10 lat przed Klarą podobną podróżą pociągiem odbył wspomniany wcześniej inspektor Braun.[1] Trasa jego wyprawy była nieco inna. Pan Braun przemierzył trasę Berlin - Wejherowo. Jakże inne temperamenty ma jednak ta para detektywów. Ignaz Braun - spokojny, dystyngowany inspektor, Klara Schulz - spontaniczna, pełna temperamentu, nie stroniąca od alkoholu kobieta, ktora swoim niekonwencjonalnym zachowaniem wielokrotnie wzbudzała co najmniej zdziwienie wśród postronnych osób.

Nadia Szagdaj przedstawiając bohaterkę powieści mówi: „To kobieta odważna jak na tamte czasy, wychodząca poza ramy kulturalno-obyczajowe. Przez czytelników nazywana wręcz feminizująco-emancypująca. Z pewnością jest przebojowa. No i robi swoje, realizuje pasję pomimo tego, że patrzy się na nią niezbyt poważnie jako na kobietę-detektyw.”[2]

W powieści „Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary” znajdziemy odniesienia do numerologii, hipnozy i jasnowidzenia. Nie będę jednak o nich szerzej pisał, aby nie zabierać Czytelnikom przyjemności płynącej z lektury powieści. Autorka nie zasypuje nas nadmiarem detali geograficznych i historycznych związanych z Breslau. Mimo to nie odczułem ich braku. W zamian mamy dość szczegółowo przedstawione życie rodzinne rodziny Schulzów. Może to wiecznie zapracowany, nie mający czasu mąż - lekarz sprawił, że Klara zdecydowała się na wyjazd do Danzig. Może potrzebowała przejrzeć się choćby w oczach nieznajomego fotografa, skoro wzrok męża ciągle błądził po teczkach z dokumentacją medyczną? Wypada tylko współczuć ich synkowi, który na nadmiar rodzicielskich uczuć nie może narzekać. Ciągle nieobecny ojciec, matka znajdująca czas tylko na to aby w biegu pogłaskać małego Fritza po głowie. Kto wie, czy pochodzący z tak „dobrej” rodziny chłopiec nie wkroczy w przyszłości na drogę przestępstwa i wtedy przypadkiem nie skrzyżują się na dłużej drogi matki-detektywa i syna.

No ale to tylko teoretyczne rozważania a recenzję czas kończyć. Dodam więc jeszcze tylko, że moją uwagę zwróciła estetyczna, dopracowana i bardzo klimatyczna okładka książki. Wydanie ilustrowane zawiera reprodukcje pocztówek przedstawiających zdjęcia Breslau i Danzig z początków XX wieku. W wywiadzie przeprowadzonym z Autorką, znalazłem informację, że planowane są kolejne tomy serii. Ich akcja ma rozgrywać się podczas I wojny światowej.[3] Mam nadzieję, że będą co najmniej równie interesujące jak „Zniknięcie Sary,” które oczywiście polecam miłośnikom kryminałów retro.

Wydawnictwo: Bukowy Las
Seria wydawnicza: Kroniki Klary Schulz
ISBN: 978-83-63431-59-4
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 311

Moja ocena: 4+/6



10 komentarzy:

  1. Rewelacyjna recenzja, Protoavisie!
    Bardzo mnie zachęciłeś do przeczytania tej książki :-)
    Zapisuję na moją listę "Do kupienia".

    Pozdrawiam serdecznie i czekam na następne wpisy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie brzmi (recenzja) i wygląda (okładka) bardzo zachęcająco. Tylko kiedy to wszystko czytać?!? Chyba wezmę jakiś bezpłatny urlop! ;)
    Pozdrawiam; REB@

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o polskie kryminały retro, możecie na mnie liczyć. Wcześniej czy później pojawią się tu recenzje wszystkich. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dawno trafiłem na Twojego bloga i czytam go "od końca" a może raczej od "początku"? ;-) tzn. od najstarszych wpisów i w związku z tym nie znam jeszcze jego całej zawartości ale po przeczytaniu tego wpisu aż ciśnie się na usta pytanie: "a o tym słyszałeś/a to czytałeś?": osadzone także (niestety ja sam znam to z przypadkowo przeczytanych w sieci fragmentów innych recenzji) w pierwszej połowie XX w. kryminały z udziałem komisarza Maciejewskiego, autorstwa Marcina Wrońskiego. Cykl obecnie obejmuje ok. 10 tomów:

      https://marcinwronski.art.pl/pl/ksiazki

      pozdrawiam

      T.

      Usuń
  4. Pierwsze co przyciąga wzrok to okładka:)
    Breslau od razu skojarzyło mi się z powieścią Krajewskiego, tak jak napisałeś:)
    Kryminał retro coraz bardziej mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ukazało się w ostatnim czasie sporo kryminałów retro, ale wśród autorów jest niewiele kobiet. Nadia Szagdaj mnie pozytywnie zaskoczyła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety jakoś nie sięgam po książki kryminalne - może kiedyś to się zmieni. Na obecną chwilę raczej się nie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię kryminały, choć na razie nastawiam się jedynie na Christie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam ani autorki, ani tytułu, ale odniesienia do numerologii, hipnozy i jasnowidzenia brzmią interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest mi bardzo miło, że do ZAPOMNIANEJ BIBLIOTEKI zajrzała i recenzję powyższą przeczytała również Autorka powieści:
    https://www.facebook.com/pages/Nadia-Szagdaj/406781256071847
    A więc chyba niebawem sięgnę po pierwszy tom przygód Klary Schulz - "Sprawę pechowca."

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń