Mieczysława Buczkówna „Tajemnica białego kamienia”
Uczeń klasy piątej Jacek oraz
jego dziesięcioletnia siostra Ewa wyjeżdżają na wakacje. Najbliższe dwa
miesiące spędzą w wiosce Biały Kamień. Mieszka tam dziadek, wujostwo, a co
najważniejsze rówieśnik Jacka - Bolek oraz mały Maciuś. Gospodarstwo położone
jest nad malowniczym jeziorem, w centrum którego znajduje się niewielka wyspa.
W chaszczach na wyspie ukryte są ruiny zamku oraz znajduje się olbrzymi głaz, z
którym związana jest tajemnicza legenda. Dzieciaki postanawiają wybrać się na
wyspę. Są przekonane, że w dawno zapomnianych lochach uda im się odnaleźć
skarb.
Pobyt dzieci u rodziny na wsi
obfituje w wiele przygód. Dla wychowanych na warszawskim osiedlu młodych ludzi
jest to pierwsza wizyta w miejscu, w którym przyroda wręcz puka do okien.
Dzieci poznają najbliższą okolicę. Szukają grzybów i jagód, poznają nowe gatunki
roślin i zwierząt, pomagają wujkowi w żniwach, wypływają z dziadkiem na
jezioro. Każda wycieczka lub przechadzka odsłania przed nimi kolejne sekrety
natury. Nie brakuje w powieści bardziej emocjonujących wydarzeń, jak np. nocna
wyprawa do lasu, czy eksploracja ruin starego zamczyska.
Akacja powieści rozgrywa się
latem 1960 r., a więc siedemnaście lat po zakończeniu II wojny światowej. Echa
tych tragicznych czasów nadal pobrzmiewają w tle powieści. Mimo, że dzieciaki
chętnie wysłuchałyby wspomnień dziadka z tego okresu, ten niechętnie do nich
wraca. Nic dziwnego, wielu jego przyjaciół i sąsiadów nie przeżyło niemieckiej
okupacji[1].
Książka nasączona jest mnóstwem edukacyjnych ciekawostek, które są jednak
podane w tak subtelny i plastyczny sposób, że zagadka historyczna i
poszukiwanie skarbu nie stają się wcale najważniejszym punktem powieści, lecz są
równorzędnymi elementami fabuły. Upłynęło kilkadziesiąt lat, trudno już na wsi
spotkać krowę, a o przejażdżce wozem wypełnionym stertą snopków można jedynie
pomarzyć. Smsy wyparły pisanie listów, dzieciaki oczekują innych prezentów na
urodziny, nie zadowala ich byle drobiazg. Nie ma już dziadków, którzy mogliby
zaciekawić wnuków wojennymi historiami… Jakże rożni się ta powieść od książek
dla dzieci i młodzieży, które trafiają dziś na półki księgarskie.
W dorobku zmarłej w 2015 r.
autorki, prywatnie żony poety Mieczysława Jastruna, dominują zbiory wierszy dla
młodych czytelników[2]. Kiedy zerkniemy na tytuły
tych tomików, nie sposób nie dostrzec faktu, że spoiwem twórczości Buczkówny
jest miłość i odkrywanie piękna przyrody ojczystej a głównym adresatem jej
utworów - dziecko. Wrażliwość, kultura języka, poetyka i niespieszne tempo
akcji zapewne sprawiłyby, że „Tajemnica białego kamienia” nie znalazłaby wielu
czytelników, gdyby jakieś wydawnictwo zdecydowało się dziś na jej wznowienie. A
szkoda bo to jedna z najpiękniejszych powieści dla dzieci jaka powstała w
latach PRL-u. Trudno znaleźć w niej jakikolwiek słaby punkt. Polecam ją
szczególnie osobom pokolenia dzisiejszych czterdziesto i pięćdziesięciolatków,
dla których podobnie jak dla Jacka i Ewy spędzanie wakacji u dziadków na wsi
było zawsze niezapomnianą przygodą.
Wydawca: Czytelnik
Ilustracje: Jan Wilkoń
Data wydania: 1966
[1] Rozmowa z Mieczysławą Buczkówną o latach niemieckiej
okupacji: http://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/mieczyslawa-buczkowna-jastrun,667.html