poniedziałek, 29 lutego 2016

Świętokrzyskie regionalia (cz. 13)




„Kielczanie. Z albumów rodzinnych”


Wśród wielu opublikowanych ostatnio pozycji wydawniczych poświęconych Kielcom "Kielczanie z albumów rodzinnych" zasługują na szczególną uwagę. Ten piękny album prezentuje stare zdjęcia pochodzące ze zbiorów rodzinnych Kielczan, w ogromnej większości nigdy dotychczas nie znanych poza kręgiem osób najbliższych.  Zdjęcia te powstawały przez prawie sto lat: od połowy XIX wieku do pierwszych lat po II wojnie światowej. Prezentują one sławnych Kielczan i ich małżonki, wiele rodzin zamieszkałych w grodzie nad Silnicą. Ukazują miejsca pracy, nauki i wypoczynku, utrwaliły także obrazy dawnego miasta, uroczystości rodzinne, wydarzenia okolicznościowe o charakterze publicznym, parady wojskowe i życie codzienne w garnizonie kieleckim. Znalazły się też takie, które dokumentują wydarzenia dramatycznych lat I i II wojny światowej. Z racji, że w Kielcach koegzystowały obok siebie dwie narodowości, polska i żydowska, ta ostatnia również jest reprezentowana wśród innych zdjęć w albumie.


Źródło:


niedziela, 28 lutego 2016

Księgarnia ArtTravel poleca




Maciej Krupa „Kroniki zakopiańskie”


Trudno wyrokować o gatunku, który mógłby pomieścić „Kroniki zakopiańskie” Macieja Krupy, bo w jego książce znajdziemy wiele rozmaitej maści, „nieklasyfikowalne” właściwie opowieści. O ludziach, miejscach i historiach, jakie im się przydarzyły, o przestrzeni lat, kiedy zmiany następowały jakby w mgnieniu oka. Zakopane, Tatry i Podtatrze – autor szeroko zakroił swoją subiektywną panoramę, przekonując czytelników, że warto poświęcić uwagę wędrowcom i łazikom, taternikom i sportowcom, ludziom kultury i wizjonerom, dzięki którym z niewielkiej wioski zrodził się fenomen kultowej wręcz miejscowości, gdzie trzeba „bywać”. Nie ma tu akademickiego wykładu, jest anegdota i gawęda, humor i mrugnięcie okiem, ciepłe uczucia przebijające z każdego zdania, które przenosi nas w nieodległą przecież, a zbyt szybko zapominaną przeszłość.

Opowieści? Szkice historyczne? Gawędy? Eseje? Nie wiem, jak nazwać ten gatunek, lecz wiem, że „Kroniki zakopiańskie”, choć wyładowane po brzegi faktami, są lekkie, dowcipne, potoczyste. Po tę książkę sięgnie zarówno stary górołaz, jak początkujący łazik, zakopiański wyga i przejezdny gość. Maciej Krupa umie zaciekawić czytelnika i ma mu wiele do powiedzenia. Przeczytałem z dużą przyjemnością! (Antoni Kroh)


Więcej na stronie: Księgarnia turystyczna ArtTravel: 



sobota, 27 lutego 2016

„Krypta Hindenburga”




Krzysztof Beśka „Krypta Hindenburga”


„Krypta Hindenburga” jest drugą powieścią Krzysztofa Beśki, w trakcie lektury której mamy okazję spotkać się z dziennikarzem Tomaszem Hornem. I tym razem, bohater zmaga się z rozwiązaniem zagadki historycznej, której korzeni należy poszukiwać na Warmii i Mazurach w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Nim zimą 1945 r. wycofujące się oddziały niemieckie wysadziły mauzoleum marszałka Hindenburga, wywieziono stamtąd nie tylko trumny ze szczątkami dowódcy zwycięskiej armii spod Tannenbergu i jego żony lecz także tajemniczą skrzynię. Po kilkudziesięciu latach zza Odry do Polski przybywają ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, aby znaleźć się w posiadaniu ukrytego przed nadciągającą Armią Czerwoną depozytu.

Hornowi w jego poczynaniach sekunduje piękna kobieta, młoda i seksowna niemiecka policjantka polskiego pochodzenia, Joanna Klose. Na kartach książki pojawia się także znajoma Horna z powieści „Ornat w Krwi” – pani archeolog Ewa Rimmel, lecz tym razem jej wkład w rozwikłanie tajemnicy sprzed lat jest jedynie epizodyczny. Dziennikarz jak zwykle kilkukrotnie zostaje solidnie poturbowany, na domiar złego traci pracę, a jego przyjaciel zostaje uwikłany w morderstwo ukraińskiej prostytutki.





Znacznie bardziej pasjonujące od przygód Tomasza Horna, są jednak dramatyczne, mroczne i pełne napięcia historie rozgrywające się  przed niemal siedemdziesięciu laty w Tannenberg-Denkmal i okolicach. Karkołomna podroż ciężarówką z bezcennym ładunkiem przez pokryte śniegiem mazurskie bezdroża, na których zaczynają się już pojawiać czołgi z wymalowaną czerwoną gwiazdą na wieżyczce, czy oczekiwanie niemieckich mieszkańców Prus Wschodnich na ostatni pociąg, który może uchronić ich przed nieuchronnie zbliżającymi się sołdatami…  Trochę szkoda, że autor nie powędrował tym tropem i nie stworzył stricte wojennej powieści przygodowej.

Podobnie jak w przypadku pierwszej z książek Krzysztofa Beśki o przygodach Tomasza Horna pt. „Ornat z krwi”[1], również na ponad czterystu stronach niniejszej powieści nie brakuje niespodziewanych zwrotów akcji, pełnych niebezpieczeństw eskapad ciemnymi korytarzami dawnych pruskich budowli, pościgów i strzelanin. Sceneria mazurskich miasteczek, dynamiczna fabuła, kilka splatających się wątków, wszystko to sprawia, że książkę która choć ukazała się w sezonie zimowym, można polecić jako całkiem niezłą lekturę na kilka wakacyjnych wieczorów.


Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-64307-76-8
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 444

czwartek, 25 lutego 2016

Siedem pytań do Agnieszki Chodkowskiej–Gyurics (część 1)




Agnieszka Chodkowska–Gyurics – tłumaczka i pisarka, 
współautorka powieści kryminalnej „Pan Whicher w Warszawie”


1. Jakie są według Pani najbardziej istotne składniki dobrego kryminału retro?

To trudne pytanie. Gdyby ktokolwiek znał na nie wyczerpująca odpowiedź napisałby pewnie bestseller wszechczasów. Jednkowoż spróbuję podjąć wyzwanie i odpowiedzieć najlepiej jak umiem. Myślę, że przepis na dobry kryminał retro to ciekawy bohater, rzetelność pisarza i, oczywiście, zagadka do rozwiązania. Gdy się nad tym głębiej zastanowić, jest to przepis dający się odnieść do każdego gatunku literackiego, nie tylko do kryminału retro.

Najważniejszy jest bohater. Musi być wyrazisty. Powinien budzić emocje – nie ważne, czy będą to emocje pozytywne, czy negatywne, ważne żeby były intensywne. Jeśli polubimy bohatera będziemy z zapartym tchem śledzić jego poczynania, kibicować mu, przeżywać jego sukcesy i porażki. Gdy główna postać okaże kanalią, z niecierpliwością będziemy oczekiwać kiedy mu się w końcu noga powinie. Najgorzej gdy bohater jest mdły, nijaki. Wtedy jego poczynania są nam doskonale obojętne. Znam wiele arcydzieł literatury, praktycznie pozbawionych akcji, ale zawsze mają one bohatera. Nie musi to być konkretny Kowalski, Smith czy Iwanow, może to być bohater zbiorowy – naród, grupa społeczna czy etniczna, ród albo dynastia, czy chociażby stado pingwinów albo zbiorowisko mrówek. Nieważne. Ważne, że budzi emocje czytelnika.

Druga składowa dobrej książki, to rzetelne rzemiosło pisarskie. Niestety, coraz częściej, natrafiam na powieści byle jakie. Niby i pomysł autor miał, i postaci są fajne, i akcja wartka, ale całość tchnie chałturą na kilometr, poczynając od spraw czysto technicznych takich jak brak redakcji, czy korekty, po zwykłe niedoróbki autora. A to scena zakończona subtelnie jakby ją ktoś siekierą uciął, a to wątek niedomknięty jakby autor nie miał pomysłu na zakończenie, a to wołające o pomstę do nieba bzdury merytoryczne, bo się autorowi sprawdzić nie chciało. W przypadku kryminału retro rzetelność merytoryczna nabiera szczególnego znaczenia. Bardzo łatwo wpaść w pułapkę, zapomnieć, że czegoś w przeszłości nie było, że coś robiono inaczej, że obowiązywały inne zasady postępowania, itd. Nie twierdzę, że autor musi z góry wszystko wiedzieć. Powinien mieć jednak bardzo dużo pokory,  a jeśli czegoś nie jest w dwustu procentach pewny ma sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać.

Teraz, gdy mamy już fajnego (że pozwolę sobie na taki kolokwializm) bohatera i rzetelnego pisarza, możemy zająć się akcją. I tu wchodzimy w specyfikę gatunku. Gdy rzecz idzie o kryminale – czy to współczesnym, czy to retro, kwintesencją opowieści jest zagadka. Przy czym równie ważne jak odpowiedź na pytanie „kto zabił” jest pokazanie, w jaki sposób udało się dotrzeć do prawdy. W tym właśnie, w mozolnym rozwiązywaniu zagadki, wyszukiwaniu tropów, kojarzeniu faktów, wyciąganiu wniosków, tkwi istota kryminału. Niestety, wielu autorów albo tego nie rozumie, albo nie podziela mojej opinii i psuje książkę fatalnym zakończeniem. A to na detektywa, który przez kilkaset stron błądził niczym dziecko we mgle, spływa nagle nieuzasadnione niczym natchnienie, a to morderca targany wyrzutami sumienia pozostawia list z przyznaniem się do winy, a to w przypływie szczerości opowiada komuś o swej zbrodni z najdrobniejszymi szczegółami. Za każdym razem, gdy trafiam na takie rozwiązanie, czuję się oszukana.

2. Książkę „Pan Wicher w Warszawie” napisała Pani wspólnie z małżonkiem Tomaszem Bochińskim (autorem powieści fantasy i science-fiction – przyp. red.). Jak wyglądała praca nad kryminałem?

Na samym początku pracy postanowiliśmy z mężem, że „Pan Whicher w Warszawie” to nasze wspólne dziecko i wspólnie niesiemy za niego odpowiedzialność – wspólnie zbieramy zarówno cięgi jak i zaszczyty. Nie zdradzę więc, kto co napisał. Ciekawe, że znajomi próbowali zgadywać, ale procent trafień wynosi około 50%, czyli tyle ile wynika z rachunku prawdopodobieństwa. Mogę jednak uchylić rąbka tajemnicy i opowiedzieć nieco o warsztacie.

„Pan Whicher w Warszawie” nie jest naszym pierwszym wspólnym tekstem. Swego czasu napisaliśmy opowiadanie „Tylko pieśń” (tekst można za darmo i legalnie pobrać tutaj: http://www.bazaebokow.robertjszmidt.pl/?q=taxonomy/term/110 ). Wspominam o tym bo dzięki temu doświadczeniu przystępując do pracy nad powieścią wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie doprowadzić wspólny projekt literacki końca bez rękoczynów, chociaż oboje jesteśmy niezłymi uparciuchami, a do tego gusty literackie mamy mocno rozbieżne (choć nie pozbawione części wspólnej).

Zaczęliśmy od opracowania ogólnego zarysu i ustalenia co wiemy, a czego nie wiemy. Rzeczy, których nie wiedzieliśmy, było znacznie więcej, nastąpiła więc żmudna faza gromadzenia informacji, zwana ostatnio z angielska researchem. Tu muszę z niejakim wstydem przyznać, że na tym etapie nieco się leniłam i lwią część pracy wykonał mąż. Ja tylko nieco poszperałam w materiałach rosyjskojęzycznych i przyłożyłam się do wyszukiwania ilustracji. Poza tym przyszłam na gotowe.

W końcu nadszedł czas pisania. Podzieliliśmy się scenami i ustaliliśmy, że każdy decyduje o szczegółach w obrębie swoich fragmentów. Co prawda, nie do końca się to udało – kilkakrotnie trzeba było wprowadzać zmiany. Nie ukrywam, że było to przyczyną dość burzliwych twórczych dyskusji, ale szczęśliwie jakoś doszliśmy do porozumienia.

To, że jesteśmy małżeństwem, niewątpliwie bardzo ułatwiło współpracę. Jak by na to nie patrzeć, współautor był zawsze osiągalny. W razie wątpliwości można było od razu porozmawiać, ustalić to i owo, coś zasugerować. Nie było dnia, żebyśmy nie rozmawiali o powieści. Czasami żartujemy, że ważną rolę w procesie twórczym odegrały nasze dwa psy – chcąc nie chcąc musimy codziennie chodzić na długie spacery. Każdy psiarz wie, że deszcz nie deszcz, śnieg nie śnieg, nie ma zmiłuj. Trzeba iść. A taki spacer to dobry czas na rozmowę. Także na rozmowę o kolejnych scenach, które trzeba napisać.

3. Co sprawiło Państwu najwięcej trudności w pracy nad powieścią, której akcja rozgrywa się pod koniec 1862 r. w Warszawie?

Drobiazgi. Ze sprawami zasadniczymi nie ma problemu – informacje są ogólnie dostępne. Bez trudu można dowiedzieć się wielu rzeczy na temat wydarzeń politycznych, niepokojów społecznych, czy wydarzeń kulturalnych. Przy odrobinie wysiłku można też ustalić jak wyglądało miasto – wystarczy poszperać w Internecie czy w bibliotece i znaleźć stare mapy, plany, ryciny, szkice. Ale gdy dochodzimy do drobiazgów zaczyna się problem. Oto przykład: nasz bohater chce napisać list, bierze do ręki... No właśnie, co bierze? Czym pisano pod koniec roku 1862? Gęsim piórem? Stalówką w obsadce? A może istniały już wieczne pióra? Albo inny przykład. Czym zapalić świecę? Czy wynaleziono już wtedy zapałki i czy były one powszechnie stosowane – przecież niektóre wynalazki przyjmują sie od razu, a inne bardzo opornie. Nigdy bym nie pomyślała, jak bardzo czasochłonne może być ustalenie takiego szczegółu.



Recenzja powieści „Pan Whicher w Warszawie”:



środa, 24 lutego 2016

Publikacje Muzeum Historycznego Miasta Krakowa (cz. 1)




„Dwa miasta, dwa brzegi - w 100. rocznicę połączenia Podgórza i Krakowa (1915-2015)”


Od średniowiecza tereny na prawym brzegu Wisły, gdzie od 1784 roku rozwijało się miasto Podgórze, znajdowały się w orbicie zainteresowań miasta Kazimierza włączonego do Krakowa w 1800 roku. W okresie autonomii galicyjskiej, po roku 1867, rozwija się w Podgórzu przemysł, przede wszystkim materiałów budowlanych, kwitnie handel, rozbudowuje się kolejowa i drogowa sieć komunikacyjna, powstają gmachy użyteczności publicznej. Na przełomie XIX i XX wieku miasto było u szczytu swojego rozwoju. Podgórze i Kraków oddzielone rzeką Wisłą, ale połączone od czasów średniowiecza mostami, utrzymywały kontakty społeczno kulturowe i gospodarcze.

Miasta połączyły się w decydującej dla Polski chwili kiedy tworzyła się niepodległość. Odzyskiwanie wolności zaczęło się w Podgórzu, kiedy to właśnie 31 października 1918 roku porucznik Antoni Stawarz przeszedł ze spiskowcami na Rynek Główny i zajął budynek odwachu przylegający do Wieży Ratuszowej, rozbrajając garnizon austriacki. Publikacja towarzysząca wystawie "Dwa miasta, dwa brzegi..." przywołuje szczęśliwy finał wieloletnich negocjacji, w wyniku których Podgórze zdecydowało się zrezygnować ze swojej odrębności.


Źródło:

Publikacja została nominowana do tytułu najlepszej książki historycznej II półrocza 2015 roku.

Muzeum Historyczne Miasta Krakowa na Facebooku:


Miejsce wydania: Kraków
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 348
Format: 24cm x 31cm


wtorek, 23 lutego 2016

"Warszawski trudny czas..."




Teresa Stachurska-Maj, Violetta Urbaniak (red.)
„Warszawski trudny czas, czyli stolica i jej mieszkańcy w świetle archiwaliów”


Publikacja edukacyjna Warszawski trudny czas, czyli stolica i jej mieszkańcy w świetle archiwaliów. Scenariusze i lekcje dla nauczycieli historii wszystkich etapów edukacyjnych, red. T. Stachurska-Maj i V. Urbaniak, Archiwum Państwowe w Warszawie, Mazowieckie Samorządowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, Warszawa 2016, ss. 88 + płyta CD, ISBN 978-83-932824-3-2 (APW) ISBN 978-83-64806-69-8 (NDAP) ISBN 978-83-938184-6-4 (MSDN) dostępna jest w siedzibie Archiwum Państwowego w Warszawie oraz Mazowieckiego Samorządowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Warszawie. Osoby zainteresowane książką mogą napisać na adres: edukacja@warszawa.ap.gov.pl


Źródło:

Więcej:


Wydawca: Archiwum Państwowe w Warszawie
ISBN: 987-83-932824-3-2
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 88 + płyta CD


poniedziałek, 22 lutego 2016

Nowości wydawnictwa Ambaje




Dorota Bałuszyńska-Srebro „Mikołaj i Droga św. Jakuba”


Główny bohater powieści - Mikołaj - musi wyruszyć na wyprawę aby znów ratować swoje miasto. Miasto bowiem powoli znika. A właściwie znika głównie to, co w nim mądre, dobre i piękne. Musi wyruszyć, aby znaleźć i chronić Księgę, Słowa w niej zawarte mają moc stwarzania, odczytane w odpowiednim czasie i miejscu mogą wszystko rozpocząć od nowa. Po drodze mija senne wsie i miasteczka pogrążone w letargu. Spokój okazuje się jednak tylko pozorny, pod tą spokojną powierzchnią pulsują konflikty, walki, wydarzenia historyczne, które przenoszą bohatera i czytelników w sam środek burzliwych dziejów naszego kraju, mocno sprzęgniętych z dziejami europejskiej cywilizacji.

Losy bohatera raz po raz krzyżują się z polskimi szlakami Drogi do Santiago de Compostela, a konkretnie ze szlakiem określanym nazwą Małopolska Droga św. Jakuba, co pozwala czytelnikowi na poznanie kolejnych jej etapów. Nie jest to jednak pobożna pielgrzymka, a może nawet wręcz przeciwnie…


Źródło:

Więcej o książce:

Wydawca: Ambaje
ISBN: 987-83-63606-16-9
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 222




Dorota Bałuszyńska-Srebro „Julia i Miasto”


Julia wyjechała do Krakowa na studia a tam… Nic tam nie było zwyczajne.  Po ulicach krążyli dawni zbrodniarze i święci, w kamieniach i cegłach  odcisnęły się ludzkie tęsknoty, pragnienia, lęki i nieodkupione winy, w murach Uniwersytetu błąkał się dawny profesor, na renesansowych biesiadach pojawiał się Kallimach. Po zmroku wyłaniały się zarysy zburzonych dawno kamienic, kościoły, baszty, mury, zbory i cmentarze - raz wywołane do życia nie potrafiły już odejść, . Każde dzieło umysłu i rąk ludzkich  zostawiło tu swój, ślad, tworząc  ponadczasową duchowo-materialną konstrukcję.

A wszystko to w jednym Mieście. Za jego przyczyną  Julia wplątała się w niebezpieczną, trwającą od XV wieku intrygę. Błądząc ulicami wzdłuż jego istniejących i nieistniejących budynków, spróbuje znaleźć rozwiązanie niezwykłej zagadki, od której zależą przyszłe losy świata.


Źródło:

Wydawca: Ambaje
ISBN: 987-83-63606-04-6
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 256


Wydawnictwo Ambaje na Facebooku:



niedziela, 21 lutego 2016

„Rumuńskie kawony”




Konrad T. Lewandowski „Rumuńskie kawony”


W Zaleszczykach kwitną morelowe sady, gdy komisarz Drwęcki przyjeżdża tam na urlop. Tymczasem babcia Irena nadzoruje jego życie intymne, żona ma uzasadnione oczekiwania, zaś baronowa von Turnau skrywa niejedną tajemnicę. Mimo wszystko urlop mógłby być udany, gdyby nie jadowite pająki, bolszewiccy agenci i trup celnika, o którego śmierć obwiniany jest sam Drwęcki. Sensacyjna akcja, solidna dawka humoru i rozpasane lata dwudzieste.


Źródło:

Wydawca: Bollinari Publishing House Sp. z o.o. 
ISBN: 978-83-63865-93-1
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 296


sobota, 20 lutego 2016

„Józef Makowski - Mój dziennik”




„Józef Makowski - Mój dziennik”


Józef Makowski (rocznik 1914) był nieprzeciętnym artystą i człowiekiem o bardzo bogatym życiorysie. Na podstawie jego skomplikowanych losów Maciej Jasiński i Jacek Przybylski stworzyli rodzaj dziennika i jednocześnie szkicownika tego malarza i rzeźbiarza, nadając mu swoistą komiksową formę. 






,,Józef Makowski – Mój dziennik” opisuje życie i twórczość tego jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy w powojennej Polsce. Studiował na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Przeżył gehennę Powstania Warszawskiego. Po zakończeniu II wojny światowej wyjechał do Bydgoszczy. Pracował jako spiker radiowy, rysownik w „Gazecie Pomorskiej” i „Gazecie Zachodniej”. Jest autorem wielu bydgoskich rzeźb i pomników, m.in.:  Chopina, Paderewskiego,  Lotników Ziemi Bydgoskiej, zamordowanych na Szwederowie,  Pomordowanych w Dolinie Śmierci w Fordonie. Dalsze rzeźbienie uniemożliwiła mu choroba. Oddał się wtedy swojej drugiej pasji – malarstwu.

Jacek Przybylski zrealizował dziennik Makowskiego w formie plansz rysunkowych z delikatnie dodanym kolorem. Technika rysunku ołówkiem nawiązuje do innego komiksu wydanego przez Zin Zin Press ,,1956: Poznański Czerwiec” autorstwa Jacka Michalskiego.


Informacja o komiksie:
Scenariusz: Maciej Jasiński
Rysunki: Jacek Przybylski
Na okładce reprodukcja obrazu Józefa Makowskiego

Format: 165 x 235 mm
52 strony, papier kredowy, kolor
Oprawa miękka, grzbiet

ISBN: 978-83-62449-11-8
cena: 19,90 zł
Wydawca: Zin Zin Press
e-mail: zinzin@o2.pl


piątek, 19 lutego 2016

„Sport w polskim kinie 1944-1989”




Dominik Wierski „Sport w polskim kinie 1944-1989”


"Książka Dominika Wierskiego dotycząca motywów sportowych w kinie polskim w latach 1944-1989 to napisana z rozmachem praca, lokująca się na skrzyżowaniu tradycyjnie pojętego filmoznawstwa oraz kulturoznawstwa. Autor, korzystając z imponującej filmografii uwzględniającej zarówno filmy fabularne, jak i dokumentalne, powszechnie znane i niszowe, pokazuje uwikłanie sportu w kulturę Polski Ludowej oraz jego istotną i wielokształtną rolę. [...] Nie mam wątpliwości, że książka ta znajdzie trwałe miejsce w polskim filmoznawstwie (zwłaszcza tym o nachyleniu historycznym)".
prof. Mariusz Czubaj

Dominik Wierski – animator kultury, nauczyciel oraz wykładowca akademicki. Pracę doktorską obronił na Wydziale Kulturoznawstwa i Filologii w warszawskiej SWPS. Interesuje się filmem polskim i amerykańskim oraz historią sportu. Publikował m.in. w drugim, trzecim i czwartym tomie serii "Gefilte film. Wątki żydowskie w kinie" (2009, 2010, 2013; red. Joanna Preizner) oraz w tomie Od Mickiewicza do Masłowskiej. Adaptacje filmowe literatury polskiej (2014; red. Tadeusz Lubelski). Współredaktor (z Piotrem Zwierzchowskim) książki Kino, którego nie ma (2013).


Źródło:

Recenzja:


Wydawca:  Wydawnictwo Naukowe Katedra
ISBN: 978-83-63434-23-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 504



czwartek, 18 lutego 2016

Siedem pytań do Emila Roszewskiego (część 2)




Emil Roszewski - autor powieści przygodowej „Na tropie srebrnego kura”, objętej patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki.


8. Po jakie powieści przygodowe prócz książek Zbigniewa Nienackiego sięgasz z największą przyjemnością?

Lubię wracać do dawnych młodzieżowych przygodówek. Na początku listy najchętniej odgrzewanych na bank by się znalazły: Wakacje z Duchami” i „Podróż za jeden uśmiech” Bahdaja, „Szatan z siódmej klasy” Makuszyńskiego, „Wakacje” Putramenta,  „Niezwykłe wakacje ABC” Platówny, „Cień dłuższego ramienia” i „Renesansowa przygoda” Popławskiej,  „Większy kawałek świata”  i „Duch” Chmielewskiej. Nie wracam jakoś do Szklarskiego.

9. Czy trudno jest dziś wydać powieść przygodową dla młodzieży? Czy wydawnictwa wykazują zainteresowanie takimi projektami?

Nie wiem, czy wykazują, bo znam opinię tylko 3 wydawnictw. Pierwsze  uważało, że młodzież dziś nie czyta przygodówek. Drugie było zdania, że owszem, ale powinny być bardziej współczesne z jakimś nowoczesnym sprzętem i szybkim tempem akcji (przysłano mi szczegółową recenzję ze wskazówkami, co należałoby zmienić, ale to szło w kierunku zbliżonym do „dańcowego”). Trzecie wydało książkę, więc można uznać, że było zainteresowane. Ogólnie mam wrażenie, że na rynku zaczęło się pojawiać nieco więcej przygodówek, chociaż magia i wampiry nadal przeważają.

10. Czy postacie bohaterów powieści „Na tropie srebrnego kura” były inspirowane osobami z Twojego otoczenia, czy też wszyscy powstali jedynie w Twojej wyobraźni?

Chyba każdy tworząc postaci czerpie wzory z obserwacji. W tym sensie można mówić o inspiracji otoczeniem. Ale nie ma u mnie w książce żadnych zakonspirowanych konkretnych osób, jedynie pewne typy, sytuacje i zachowania. Na przykład scenka z porcelanową rybą i dziećmi pochodzi z pewnego baru w Białowieży, ale postaci Ostańca i Pożyczki (tudzież ich rodzin) zostały złożone z różnych osób i sytuacji.




O powieści „Na tropie srebrnego kura” można porozmawiać na forum:



11. W książce są Twoje ilustracje. Zajmujesz się też grafiką?

Pracujemy z kolegą, który jest terapeutą, nad komiksem edukacyjnym na temat zaburzeń psychicznych nastolatków. Ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Na jakieś poważniejsze rysowanie brakuje niestety czasu. Albo motywacji. :(

12. Jakimi słowami możnaby zachęcić czytelników do sięgnięcia po powieść „Na tropie srebrnego kura”?

To zdecydowanie najtrudniejsze pytanie! Może coś w tym stylu: Jeśli lubisz: zagadki, przygody, tajemnice, letnie biwaki, leśne ostępy, szum fal jeziora, poszukiwanie śladów historii, włóczęgę bocznymi drogami, zwyciężających pozytywnych bohaterów… i masz poczucie humoru - to przeczytaj „Na tropie srebrnego kura”, bo jest szansa, że Ci się spodoba. Gwarancji oczywiście nie ma.

13. A jaki jest oddźwięk na książkę? Masz już jakieś opinie?

Mam trochę pochwał od rodziny i znajomych, ale wiadomo, że nie są obiektywni. Stąd właśnie publikacja pod pseudonimem, żeby przynajmniej część znajomych nie wiedziała, kto jest autorem. W Internecie można znaleźć trzy recenzje (poza recenzją Zapomnianej Biblioteki, za którą oczywiście bardzo dziękuję!). Jedna raczej słaba (3.5/6 – autora zaintrygował wątek bractw kurkowych, ale krytykuje, że postaci mają za mało złożone osobowości i za dużo jest w książce szczęśliwych przypadków, przez co akcja robi się niewiarygodna) i dwie dobre (7/10, 5/5 – w których jest mowa o barwnych postaciach, fajnie uchwyconym opisie miejsc, nastroju starych polskich przygodówek, oraz wciągającej akcji i klimacie wakacyjnej przygody). Na razie więc (odpukać!) proporcje są pozytywne.

14. Czy możesz zdradzić swe dalsze plany pisarskie? Czy czytelnicy będą mieli okazję do ponownego spotkania z Matem?

Trochę mnie kusi wypróbowanie innych kierunków, ale miło mi się podróżowało z Matem, więc jeszcze zobaczymy. W każdym razie na pewno coś nowego napiszę.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych literackich sukcesów.



Recenzja powieści Emila Roszewskiego:


środa, 17 lutego 2016

„Lubiąż. Klasztor mrocznych tajemnic”




Tomasz Bonek, Marta Ringart-Orłowska „Lubiąż. Klasztor mrocznych tajemnic”


Przenieś się do największego opactwa w Polsce, by poznać jego mroczne sekrety! Lubiąż - prawie trzy razy większy od Wawelu, piękniejszy od Malborka, to drugi co do wielkości obiekt sakralny w Europie. Ta perła baroku nie jest usytuowana gdzieś na końcu świata lecz na Dolnym Śląsku, tuż pod Wrocławiem. Jednak klasztor, który powinien stać się atrakcją porównywalną z Wersalem, stoi wciąż pusty, zapomniany, z dala od turystycznych szlaków, bo od stuleci ciąży nad nim fatum.

Pocysterskie opactwo dewastowała Armia Czerwona i naziści, którzy nie wiadomo, co tak naprawdę tutaj robili. Agenci SB i oficerowie WSW szukali tu skarbów i niszczyli go koparkami. Nieprofesjonalni naukowcy dopuścili się zaniedbań. Tuż po upadku komuny, władze państwowe oddały zabytek w podejrzane ręce.

Poszukiwania złota nazistów i podziemnej fabryki. Tajne operacje SB oraz afera ART-B. Skarb wart miliony sprzedany przez bezpiekę na Zachód. Nieodkryte skrytki z dziełami sztuki. Drugie życie mnichów oraz sekrety Willmanna, śląskiego Rembrandta. To tylko kilka tajemnic, jakie odkrywają autorzy książki Lubiąż. Klasztor mrocznych tajemnic.
Patronaty: Odkrywca, TVP Historia.


Więcej o książce:


Wydawca:  Replika
ISBN: 978-83-7674-456-8
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 237 + zdjęcia



wtorek, 16 lutego 2016

"Spotkania z Zabytkami" numer 1-2/2016




W najnowszym numerze czasopisma "Spotkania z Zabytkami":


Rok 2016 to już czterdziesty rok istnienia „Spotkań z Zabytkami”! Zachęcając do lektury numeru 1-2, 2016, przytaczamy więc w całości wstęp „Od Redakcji” z bieżącego numeru – słowa redaktora Wojciecha Przybyszewskiego.

„Z tym numerem »Spotkania z Zabytkami« wkraczają w wiek dojrzały, bo jakże inaczej określić wiek pisma, które nieprzerwanie od 40 lat ukazuje się w Polsce, konsekwentnie realizując wciąż te same edukacyjne cele? Co nam przyniesie rozpoczynający się właśnie jubileuszowy rok miesięcznika – tego nie wiemy, ale życzylibyśmy sobie kolejnych dziesięciu, dwudziestu (czy może nawet więcej) lat pracy, pełnionych ze świadomością, że misja, którą podjęliśmy przed laty, jeszcze się nie zakończyła.

A co w numerze?

Na początek temat, który roboczo nazwaliśmy »W stronę Paryża« (s. 4-19) – cztery artykuły o związkach Polaków z zawsze nam bliską nadsekwańską stolicą i o sposobach upamiętnienia tych spośród nich, którzy w sposób szczególny na to zasłużyli. Dalej o słynnych balach polskich na rzecz ubogich emigrantów z Polski, organizowanych przez księżnę Annę z Sapiehów Czartoryską i utworzone przez nią Towarzystwo Dobroczynności Dam Polskich oraz o dokonanym niedawno w Muzeum Narodowym w Poznaniu odkryciu związanym z twórczością wybitnego paryskiego impresjonisty.

Na kolejnych stronach szczególnie gorąco polecamy artykuły na temat zakończonych właśnie prac remontowo-konserwatorskich w Muzeum – Zamku w Łańcucie (s. 20-27) i modernizacyjnych w Skrzydle Północnym Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie (s. 28-31 oraz okładka). Oba położone na przeciwległych krańcach Polski niezwykle cenne, a przy tym chętnie odwiedzane przez turystów zabytkowe obiekty bardzo na tym zyskały.
I jeszcze coś dla dociekliwych – obszerne opracowanie dotyczące sepulkralnych upamiętnień Piotra Kochanowskiego z Sycyny, bratanka poety Jana z Czarnolasu (s. 32-38). Autorzy artykułu podkreślają, że Piotr był nie tylko poetą, wybitnym tłumaczem i sekretarzem królewskim, ale także – o czym często się zapomina – kawalerem maltańskim. Ponadto porządkują wiadomości na temat losów barokowego epitafium Piotra Kochanowskiego w kościele św. Franciszka z Asyżu w Krakowie po tragicznym pożarze miasta (18 lipca 1850 r.), zwracając uwagę na fakt, że autorem rekonstrukcji zniszczonego dzieła był Edward Stehlik (1825-1888), krakowski rzeźbiarz i właściciel zakładu kamieniarskiego, a nie Henryk Kossowski (1815-1878), o którego pracach dla tego kościoła mamy wiele nieścisłych informacji (więcej na ten temat w odredakcyjnym komentarzu na s. 38-39)”.


Spis treści:

"Spotkania z Zabytkami" na Facebooku:



poniedziałek, 15 lutego 2016

„Tam ci będzie lepiej”




Ryszard Ćwirlej  „Tam ci będzie lepiej”


Poznań zagościł już na dobre kryminalnej mapie Polski. W gronie autorów, którzy wykorzystują uroki tego miasta jako scenerię dla swych powieści od kilku lat znajduje się Ryszard Ćwirlej. Mający w dorobku kilka kryminałów rozgrywających się w czasach PRL-u pisarz, postanowił przenieść akcję swej najnowszej książki do lat dwudziestych ubiegłego wieku. Właśnie w Poznaniu, w 1924 r. dochodzi do kilku bestialskich zabójstw prostytutek. Bezwzględnego mordercę usiłuje wytropić dwójka policjantów, komisarz Antoni Fischer i jego zastępca Albin Siewierski. Zrównoważony, inteligentny Fischer jest zupełnym przeciwieństwem swego podwładnego. Zapowiada się trudne i mozolne śledztwo. Na domiar złego, Fischer zostaje poproszony przez dawnego współtowarzysza walki, a obecnie szefa pułku,  o pomoc w odszukaniu oficera, który znikł w niewyjaśnionych okolicznościach, zabierając przy tym tajne dokumenty. Komisarz musi działać niezwykle delikatnie, w drugiej sprawie chodzi bowiem nie tylko o honor jednostki lecz również o bezcenne tajemnice polskiego wywiadu.





Wątek kryminalny przeplata się ze szpiegowskim, a na dalszym planie rodzi się romantyczna historia miłosna. Przedwojenne knajpy, ulice, zaułki, hotele, dworce, nędzne mieszkania w oficynach od dawna nie remontowanych poznańskich kamienic, są niezwykle plastycznie przedstawione na kartach kryminału Ryszarda Ćwirleja. Warte podkreślenia jest znakomicie skonstruowane, przepełnione smaczkami z epoki, tło obyczajowe książki. Bohaterowie powieści pochodzą z najróżniejszych środowisk. To policjanci, żołnierze, złodzieje i prostytutki. Na drugim planie obserwujemy dziesiątki osób, z których wiele pojawia się tylko na chwilę, ale nawet pucybutowi, przekupce, czy furmanowi autor poświęca kilka słów charakterystyki, uplastyczniając tym samym obraz miasta połowy lat dwudziestych. Ćwirlej nie unika przedstawiania nędzy odradzającej się Rzeczypospolitej. Tragiczna, beznadziejna egzystencja prostytutek stanowi tu punkt wyjścia do ukazania skomplikowanej kryminalno-szpiegowskiej historii. Grające marsza kiszki najuboższych mieszkańców Poznania dramatycznie kontrastują z zapachami potraw serwowanymi w eleganckich hotelowych restauracjach. Zdarza się, że słowo „honor” więcej znaczy dla złodzieja, niż dla niektórych oficerów.

O ile określenie szkieł, bejmy czy sznytka są pewnie nieobce wielu czytelnikom kryminałów, których akcja rozgrywa się w stolicy Wielkopolski, to na kartach książki pojawia się także wiele innych określeń używanych przez dawnych Poznaniaków. Dlatego też powieść uzupełnia krótki słowniczek wyrazów gwarowych jakimi posługują się bohaterowie powieści. Na ostatniej stronie okładki znajdujemy informację, że niniejsza książka rozpoczyna nową serię, „która odsłoni zupełnie inne, mroczniejsze oblicze Poznania”. Mam zatem nadzieję, że autor na pewien czas opuści czasy PRL-u i przeniesie akcję swych powieści do okresu dwudziestolecia międzywojennego, a tym samym na kolejny tom przygód komisarza Antoniego Fischera nie będziemy musieli zbyt długo czekać. Polecam.

Wydawca: Czwarta Strona
ISBN: 978-83-7976-297-2
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 551


niedziela, 14 lutego 2016

Księgarnia ArtTravel poleca




„Warszawa w starej fotografii”


Warszawa w starej fotografii to nowe, zmienione wydanie opublikowanego przed kilkoma laty przez Wydawnictwo BOSZ albumu Warszawa przedwczorajsza. Chcemy, by w odbiorze czytelników ponownie zaistniał świetny tekst zmarłego niedawno wybitnego warszawiaka i varsavianisty – Olgierda Budrewicza. Książka ilustrowana jest archiwalnymi zdjęciami Warszawy, tworzącymi spójny obraz stolicy sprzed lat, ulic, zaułków i placów, kamienic, reprezentacyjnych budowli, które już często nie istnieją, dawnych mieszkańców… To obraz świata, którego postać już przeminęła.


Więcej na stronie: Księgarnia turystyczna ArtTravel: 



sobota, 13 lutego 2016

„Skok w otchłań”




Adam Nasielski „Skok w otchłań”


Adam Nasielski stara się, aby każda z jego książek zaskakiwała czytelników świeżą, pozornie nie do rozwikłania zagadką kryminalną. Często nawiązuje w swych powieściach do klasyków gatunku, głównie do twórczości poczytnego angielskiego pisarza Edgara Wallace`a. „Skok w otchłań” jest kolejnym tomem wchodzącym w skład cyklu kryminalnego „Wielkie gry Bernarda Żbika”. Bohaterem powieści, która ukazała się po raz pierwszy w 1936 r. jest inspektor warszawskiego urzędu śledczego. Wędząc płuca w papierosowym dymie papierosa genialny detektyw, Bernard Żbik rozwiązuje jedną zagadkę kryminalną za drugą, siejąc w trwogę w sercach przestępców liczących na to, że ich niecne czyny nigdy nie ujrzą światła dziennego.




Ukazały się już kolejne tomy „Kryminałów przedwojennej Warszawy”.
To powieści Marka Romańskiego „Czarny trójkąt” oraz „Człowiek z Titanica”.



Tym razem Żbik prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego morderstwa dokonanego na peryferiach Żoliborza, w willi inżyniera Bartłomieja du Saule`a. Ofiara, syn właściciela rezydencji, Karol du Saule zostaje uduszony w swoim pokoju. Ekipa śledcza nie znajduje na miejscu zbrodni żadnego, najmniejszego nawet śladu, mogącego ułatwić natrafienie na trop zabójcy. Żbik dowiaduje się w trakcie przesłuchań, że ofiara była znienawidzona niemal przez każdego członka rodziny, tak więc każdy z du Saule`ów mógł mieć powody do pozbycia się Karola. W żoliborskiej willi panuje duszna, niezdrowa, pełna niedomówień atmosfera. W trakcie śledztwa okazuje się, że nie tylko ofiara miała wiele na sumieniu, lecz także mieszkańcy domu pieczołowicie skrywają swoje grzeszki i mroczne sekrety. Żbik jest przekonany, że tradycyjne śledztwo nie przyniesie w tym przypadku pożądanych rezultatów. Nie byłby jednak sobą, gdyby poddał się bez walki. Przeciwnie, paląc jednego za drugim papierosa, detektyw wykorzystuje swoje niezwykłe zdolności i rozpoczyna „śledztwo psychologiczne”. Sekunduje mu w tym przyjaciel aspirant Adam Billewski oraz kilku policjantów, którzy mieli już okazję współpracować z inspektorem przy okazji spraw, którym Nasielski poświecił kilka innych tomów cyklu.[1]

Klimat „Skoku w otchłań” przypomina nieco inne powieści Nasielskiego: „Człowiek z Kimberley” oraz „Dom tajemnic”. Bohaterowie zamknięci w czterech ścianach budynku przesłuchiwani są przez inspektora, który niemal na każdej stronie książki odsłania kolejny fragment rodzinnej tajemnicy. Wszyscy zdają sobie sprawę, że pośród nich znajduje się osoba, na której sumieniu ciąży zabójstwo jednego z domowników. Wynik jednego z najtrudniejszych śledztw w bogatej karierze Żbika zaskoczy nie tylko mieszkańców feralnego domu i podkomendnych inspektora lecz przede wszystkim czytelników. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-63424-91-6
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 205




[1] Recenzje innych tomów „Wielkich gier Bernarda Żbika”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Wielkie%20gry%20Bernarda%20%C5%BBbika

piątek, 12 lutego 2016

„Historia w wersji popularnej”




Izabela Kowalczyk, Izolda Kiec (red) „Historia w wersji popularnej”


„Współcześnie obraz przeszłości jest coraz silniej kształtowany przez kulturę popularną. Badacze podkreślają, że konwencjonalna historia jest bezradna wobec wyzwań, jakie stawia przed nią teraźniejszość, ale również, że dzięki rozwojowi mediów (fotografii, fonografii, kina, radia, telewizji, wideo) oraz dzięki środkom masowego przekazu w sposób istotny odrodziła się więź ludzi z przeszłością (Jacques Le Goff). Coraz więcej uwagi zarówno nauka, jak i sztuka – w tym także ta popularna – poświęcają problematyce pamięci. W samej historii mówi się z kolei o zwrocie wizualnym, gdyż coraz większe znaczenie zyskują źródła audiowizualne, co przybliża do siebie takie dyscypliny, jak historia, kulturoznawstwo, filmoznawstwo, literaturoznawstwo, historia sztuki. Znaczenia historii tworzone są coraz częściej przez obiekty wizualne. [...] W związku z tymi przemianami wraz z autorkami i autorami tekstów w niniejszym tomie koncentrujemy się na różnych znaczeniach historii w kontekście kultury popularnej. Publikacja ta ma na celu namysł nad tym, w jaki sposób kultura popularna kształtuje nasze wyobrażenia o historii, a także jak bardzo problematyczna staje się relacja między rzeczywistością (historią) a fikcją. Podjęte zostają też problemy wizualizacji i popularyzacji historii oraz nowych sposobów narracji o przeszłości (takich jak np. komiks historyczny, film fabularny czy rekonstrukcje historyczne)”. (Izabela Kowalczyk, Izolda Kiec, Wstęp)


Źródło:

Wydawca:  Wydawnictwo Naukowe Katedra
ISBN: 978-83-63434-28-1
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 324




Piotr Majewski „(Re)konstrukcje narodu”


O świecie, w którym przyszło nam żyć, opowiada się w najrozmaitszy sposób. Wśród różnych konkurencyjnych opowieści o naszym jednostkowym i zbiorowym losie jedną z najważniejszych jest ta, która dotyczy naszej tożsamości. Jeśli nawet nie wiemy, kim w istocie jesteśmy, staramy się poszukiwać naszych korzeni, wierząc, że przeszłość w jakiś sposób wytłumaczy teraźniejszość. Tym samym to pamięć staje się najważniejszym źródłem inspiracji dla podmiotowej trajektorii własnego życia. A co, jeśli z podobnych, adaptacyjnych ze swej natury poszukiwań, zaczyna się czynić oficjalną ideologię narodową, a więc podstawowy budulec wyobrażenia wspólnoty, oparty na pamięci odległej, mitycznej przeszłości?

To przypadek niepodległej od niedawna Macedonii, w fascynujący sposób analizowany w tej książce. Piotr Majewski w brawurowy sposób rekonstruuje, krok po kroku „geologię narodu macedońskiego”, wychodzącą z założenia, że nie kto inny, jak Aleksander Macedoński był pierwszym, wzorcowym obywatelem i prawodawcą współczesnych Macedończyków. To dzięki niemu przechowała się etniczna tożsamość, przez wieki skryta pod obcymi warstwami kulturowymi i językowymi. Dzisiaj można do niej powrócić – zarówno w koncepcji państwa, oficjalnej historii, perswazji edukacyjnej, a nawet popkulturze. Niemożliwe? Przeczytajcie Państwo uważnie to, co napisał autor, a wówczas lepiej zrozumiecie, dlaczego pojęcie narodu i nieodłączny odeń nacjonalizm, nawet najbardziej archaiczny, tak świetnie mają się w drugiej dekadzie XXI wieku. (prof. Wojciech J. Burszta)

Piotr Majewski – kulturoznawca i socjolog. Ukończył studium doktoranckie w Instytucie Slawistyki PAN. W latach 2007-2009 stypendysta Prezesa Polskiej Akademii Nauk. Pracuje jako adiunkt w Instytucie Kultury i Komunikowania w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej oraz w Instytucie Badań Przestrzeni Publicznej przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zainteresowania naukowe: antropologia miasta, antropologia Ziem Odzyskanych, antropologia sportu oraz problematyka etniczności i nacjonalizmu.


Źródło:

Recenzja:


Wydawca:  Wydawnictwo Naukowe Katedra
ISBN: 978-83-63434-08-3
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 490 + zdjęcia




czwartek, 11 lutego 2016

„Wigilia w okopach”




„Wigilia w okopach”
100. rocznica bitwy pod Łowczówkiem 1914–2014

Historyczny komiks edukacyjny


Komiks opowiada historię krwawej bitwy I Brygady Legionów z wojskami rosyjskimi pod Łowczówkiem, trwającej od 22 do 25 grudnia 1914 r., a więc także w wigilię i Święta Bożego Narodzenia. Brygadą, podczas nieobecności Józefa Piłsudskiego, który przebywał na rozmowach politycznych we Wiedniu, dowodził szef sztabu ppłk. Kazimierz Sosnkowski.

Oddziały legionowe wykonały powierzone im przez dowództwo armii austro-węgierskiej, w ramach której działały, zadanie zdobycia i utrzymania pozycji na wzgórzach 342 i 360 w okolicach Łowczowa i Łowczówka nad rzeką Białą. Pułki legionowe odparły 16 ataków nieprzyjaciela, wzięły do niewoli kilkuset żołnierzy armii carskiej, po czym, na skutek wycofania się sąsiednich jednostek CK armii pod naporem Rosjan, zagrożone okrążeniem, wycofały się we wzorowym porządku.





W bitwie odznaczyło się bohaterstwem i skutecznym dowodzeniem wielu polskich oficerów, odwagą i poświęceniem wielu żołnierzy. Rannych zostało ponad 300, a poległo ponad 100 legionistów, którzy spoczywają na okolicznych cmentarzach, najwięcej na cmentarzu nr 171 w Łowczówku.

Głównymi bohaterami komiksu są młodzi kilkunastoletni chłopcy, Gustaw i Karol (postacie wzorowane na autentycznych uczestnikach bitwy - Gustawie Łowczowskim, późniejszym generale WP i Karolu Omachelu), a obok nich przedstawione są postacie historyczne: ppłk Sosnkowski, mjr Śmigły-Rydz, kpt. ,,Kuba" Bojarski, sierż. Świderski, kapral Lesiecki. Komiks jest fabularyzowaną wizją bitwy, opierającą się na przekazach świadków i opracowaniach historycznych.

Scenariusz napisał Witold Tkaczyk, plansze wykonał Jacek Przybylski, okładkę oraz ilustracje z umundurowaniem i uzbrojeniem - Wojciech Nawrot. Teksty historyczne napisali: Paweł J. Bezak z Muzeum Niepodległości w Warszawie i Tomasz Nowak.

Projekt dofinansowano ze środków Województwa Małopolskiego i Powiatu Tarnowskiego, a partnerami wydanie komiksu są: Gmina Pleśna, Gmina Tuchów, Grupa Rekonstrukcji Historycznej ,,Gorlice 1915", Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Muzeum Niepodległości w Warszawie i Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Komiks powstał z okazji 100. rocznicy bitwy pod Łowczówkiem.

Premiera komiksu miała miejsce 19 grudnia podczas obchodów 100. lecia bitwy pod Łowczówkiem.



Informacja o autorach:

Jacek Przybylski - absolwent Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, malarz, rysownik, autor plansz do wielu komiksów historycznych, m.in. ,,Pierwsi w boju. Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku", ,,Faustyna", ,,Piotr Wysocki. Bohater w cieniu historii", ,Nadzieja, męstwo i śmierć - Powstańcza wiosna oddziału Kononowicza", ,,Obrazy z dziejów Lipska". Należy do Studia Komiks Polski. Mieszka w Bydgoszczy.

Witold Tkaczyk - architekt, projektant, rysownik, dziennikarz, scenarzysta, wydawca, założyciel wydawnictwa komiksowego Zin Zin Press, specjalizującego się w realizacjach komiksów historycznych, wieloletni redaktor prowadzący i wydawca ,,Magazynu Komiksów AQQ" opisującego polską scenę komiksową przełomu wieków, juror konkursu komiksowego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi, współautor scenariuszy do takich komiksów jak: ,,1956: Poznański Czerwiec", ,,Powstanie Wielkopolskie", ,,1940 Katyń. Zbrodnia na nieludzkiej ziemi", ,,Wolna Polska 650 metrów pod ziemią", wydawca m.in. ,,Solidarność - 25 lat", ,,Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Cena wolności", ,,Pierwsi w boju. Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku", ,,Westerplatte. Załoga śmierci" (wyd. II), ,,11/11=Niepodległość. Antologia", ,,Tajemnice DAG Fabrik Bromberg" (cz. 1 i 2), ,,1981: Kopalnia Wujek" i in. Mieszka w Poznaniu.


© Wydawca: Zin Zin Press – Witold Tkaczyk
ul. Nowina 15, 60-589 Poznań
www.aqq.com.pl
zinzin@o2.pl, zinzin@aqq.com.pl
tel. 602 344 916, 61 840 74 52
ISBN 978-83-62449-10-1
objętość: 48 stron
Nakład 2000 egz.
Poznań 2014
Wydanie 1
Cena detal.: 24,90 zł