Leszek Dulik, Konrad Zieliński
ŚWIAT UTRACONY
Żydzi polscy
Fotografie z lat 1918-1939
Wszystko jest interesujące
na tych zdjęciach: twarze, spojrzenia, zawadiacko nasunięty kaszkiet,
twarz w drucianych okularach...
Oddajemy w Państwa ręce
album ukazujący świat, który po 1 września 1939 roku uległ zagładzie.
Niemcy pod rządami Adolfa Hitlera rozpętując II wojnę światową skazały
europejskich Żydów na niewyobrażalne cierpienia i śmierć, a wraz
z ludźmi – niemal doszczętnie zniszczona została tworzona przez
stulecia kultura materialna i duchowa narodu. (...)
Nie unikając spraw trudnych
i bolesnych, szkicujemy wielowątkowy obraz świata polskich Żydów. Świata
utraconego. Świata, którego bogactwo i różnorodność ukazujemy
we fragmentach, które ocalały na starych fotografiach. Wierzymy
w siłę tych zdjęć. Wierzymy, że pozwolą odbyć podróż w czasie
i pomogą przybliżyć życie tych, którzy są ich bohaterami. Są wśród
nich ludzie zwyczajni i wybitni, zamożni i biedni. Można spojrzeć
im w oczy, zajrzeć do ich mieszkań, obserwować przy pracy,
zobaczyć, jak przeżywają radości i troski. Jest to obraz uchwycony
na krótko przed tragedią: jego bohaterowie nie wiedzą jeszcze, że oni
i świat, w którym żyją, niebawem zostanie zniszczony. (...)
Fotografie ukazują duże miasta
i małe miasteczka, w których często większość mieszkańców stanowili
Żydzi. W tych społecznościach, podobnie jak wśród żydowskich mieszkańców
wsi i osad, przetrwały pieczołowicie pielęgnowane tradycyjne
i niezmienne od wieków formy życia. Przedstawiamy również Żydów
zasymilowanych, wychowanych w polskiej szkole, silnie związanych
z polską historią, kulturą i językiem. Na zdjęciach pojawiają
się towarzystwie swoich nie-żydowskich przyjaciół, kolegów, współpracowników.
Mieszkając w Polsce i dla niej pracując, mając świadomość więzi
z własnym narodem i jego losem, często żyli na granicy dwóch
światów (...)
- od autorów: Leszka Dulika
i Konrada Zielińskiego.
Prof. Paweł Śpiewak, dyrektor
Żydowskiego Instytutu Historycznego tak pisze o tym albumie:
Na szerokim, panoramicznym
zdjęciu z Lubomla warto wpatrywać się w szczegóły. Fotografia
przedstawia drewniany rynek (pewnie przed wojną podobne były rynki
w Józefowie, Biłgoraju i w innych miasteczkach),
w podcieniach znieruchomieli kupcy. Czekają na klientów. Jedni
brodaci, inni starannie ogoleni, w chałatach albo pod krawatem. Prowadził
ich ten sam los i rytm życia.
Przy ulicy Gaona w Wilnie
był sklep z farbami Bruskesa. Naprzeciw zawisł pisany w jidysz
nekrolog. Najczęściej widać na zdjęciach nędzę, połatane spodnie
i wymęczone chodzeniem buty, ulice pełne błota, bosonogie dzieci, mężczyzn
w jakichś sfatygowanych kapeluszach. Dużo tam codziennego pośpiechu, jak
na skrzyżowaniu ulic Tłomackie i Leszno, w jednym
z najbardziej ruchliwych miejsc w Warszawie.
Kupcy o czymś ważnym
dyskutują na ulicznej giełdzie we Lwowie. Szyby otwartych
ku ulicy okien odbijają światło. Na dole szyldy zapraszają
do zakupów obuwia oraz na koszerne obiady. Napisy
są po polsku i w jidysz. Tym językiem mówiło osiemdziesiąt
procent polskich Żydów. Radosny jest uśmiech dziewczynki czekającej
na porcję lodów. Sprzedawał je lodziarz w postrzępionym
i brudnym chałacie. Niezwykłe jest zdjęcie zakładu fryzjerskiego. Piękni
chłopcy strzygą wedle ówczesnej mody piękne dziewczyny.
Fotografia przedstawiająca
robotników kojarzy się z obrazem socrealistycznym. Widać w nich siłę
i poczucie dumy klasowej. Z kolei uśmiechnięty nieśmiało sprzedawca
jabłek, miną zapewnia nas, że może być zawsze gorzej. Dumny handlarz
z kupcem prezentują byka, a kucający obok sprzedawca kos, zamienia
się w Tatarzyna zanurzonego w bezczasie.
Zdjęcie wagonu kolejowego pełnego
emigrantów – oni zapewne ocaleli – to arcydzieło fotograficzne.
Patrząc na scenę otwarcia sklepu Grossa na głównym rynku
w Krakowie, myślę o wojennym losie jego właściciela. Na początku
wojny Ukraińcy zabili go w straszny sposób, Myślę też o zmarłym
niedawno, pełnym poczucia humoru i radości jego synu Joramie-Jerzym.
Przepiękne są dziewczyny.
Zuzanna Ginczanka, w której podkochiwał się w Równem mój ojciec,
opalona, czy po prostu śniada, radośnie uśmiechnięta, o wyrazistych
oczach budzi tylko zachwyt. Wszystko jest interesujące na tych zdjęciach.
Nie tylko dlatego, że często takie inne, ale dlatego, że przyciągają
uwagę poszczególne twarze, spojrzenia, zawadiacko nasunięty kaszkiet, czy twarz
w drucianych okularach.
Album podzielony na szereg
podrozdziałów odzwierciedla los Żydów w międzywojniu. Pokazuje, jak żywe
w sensie społecznym, kulturowym, politycznym było to społeczeństwo.
Ezra Mendelsohn zapewne słusznie pisał, że Polska w okresie
międzywojennym była w jednym wymiarze miejscem dobrym dla Żydów.
Na tych ziemiach rozkwitło ich życie narodowe. Społeczność była gęsta
od stowarzyszeń, partii, szkół, teatrów, gazet. Życie wewnętrzne
organizowali politycy, nauczyciele, dziennikarze, rabini i cadycy. Była
to też społeczność, co widać na zdjęciach, bardzo podzielona
klasowo.
Przyjęcie weselne Salo
i Stelli Wieselbergów wyglądało nader szykownie. Niemal słychać stukanie
kielichów z delikatnego szkła. Radosne, ale i bogate musiało być
wesele córki cadyka z Bobowej. Szedł na nie wielokilometrowy orszak
chasydów, a specjalny pociąg przywiózł z Krakowa pana młodego,
którego wesoło witała orkiestra. Jednak większość Żydów żyło
skromnie, klepało biedę i ocalić mogła ich tylko emigracja.
A z tym nie było łatwo. Stąd zdjęcia demonstracji przeciw wizowej
polityce Brytyjczyków. Niełatwo było bowiem dostać wizę do Palestyny,
trudno do Kanady i Stanów.
O losie Żydów decydowała nie
tylko przedsiębiorczość poszczególnych jednostek, ale powszechny i bolesny
antysemityzm. Jawny, gdy dochodziło do pogromów – zdjęcia pokazują
tylko niektóre z nich, gdy niszczono mienie żydowskie, głoszono hasła
bojkotu żydowskich sklepów, zamykano przed Żydami wyższe uczelnie, nie
dopuszczano do stopni podoficerskich i oficerskich w WP, czy
do służby cywilnej. II Rzeczpospolita była nieprzyjazna wobec swoich
mniejszości, przede wszystkim Żydów. Album pokazuje więc też maszerujących
gości z napisem „precz ze sztuką żydowską” i bramę warszawskiego
uniwersytetu ozdobioną napisem „śmierć żydokomunie”.
Nienawiść nie znała wstydu. Są na zdjęciach
korporanci uzbrojeni w laski. Brakuje tylko obrazu gazet katolickich
wyklinających Żydów za to, że zabili Jezusa i ciemiężyli
katolików. W odpowiedzi na kryzys
gospodarczy, nietolerancję i antysemityzm umacniały się postawy
radykalne wśród Żydów. Postać Zeewa Żabotyńskiego, syjonisty rewizjonisty,
szukającego wsparcia pośród polskich oficerów, nie przypadkiem pojawia
się w tym albumie. To on chciał przed wojną ubrać swoich
zwolenników w mundury i siłą walczyć o Izrael z Arabami
i zapowiadał w latach trzydziestych wielką wojnę i śmierć
milionów Żydów.
Ważną rolę grała religia. Tłumy
chodziły się modlić się na cmentarz Remu w Krakowie. Rabini
w swej dostojności niosą na zdjęciach uroczyście wieńce. Oddają hołd
Marszałkowi. Jeszcze stoją przepiękne drewniane synagogi z alkierzami, jak
ta w Wołpie (dzisiaj kopia tej synagogi stoi w Biłgoraju).
Polichromie w synagodze w Chodorowie są nadal bogate.
Uroczystość zwana taszlich obchodzona w Nowy Rok (wtedy wrzuca
się do wody grzechy w postaci okruchów chleba i gra
na rogu) odbywała się w przedwojennej Warszawie dokładnie
w tym samym miejscu, w którym dzisiaj, o kilka pokoleń młodsi
Żydzi, dzielą się również z wodą swoimi przewinami.
Są zdjęcia z najważniejszych
ze świąt: Jom Kipur, Święta Kuczek, uczty sederowej. Religię widać przez
strój, brody, peruki kobiet. W odrzwiach wiszą mezuze.
Są w albumie chasydzi, mistrzowie Talmudu oraz liberalni rabini
i liberalni wyznawcy judaizmu. Zbyt bogaty i różnorodny
to świat, by sprowadzić do jednego obrazu.
Zdjęcia można oglądać godzinami.
Cieszyć się policjantem przeprowadzającym przez łódzką ulicę zagubionego
w wielkim mieście chasyda. Uśmiechnąć się do nauczycielki żydowskiej
szkoły ludowej. Podziwiać płomieniste włosy sportsmanek z klubu Makabi.
Nad szachownicami góruje postać Akiwy Rubinsteina, geniusza pamięci, szachów,
który, nieszczęsny, popadł z wiekiem w straszną
chorobę psychiczną.
Oglądam na wyrywki
fotografie. Tworzą niekończącą się księgę, do której chcę
po wielekroć wracać. Zdjęcia przynoszą radość, wzruszenie, budzą
ciekawość. Zatrzymują przeszłość, która bywa radosna, zmęczona, biedna,
dramatyczna, roześmiana. Trzeba ją oglądać dla niej samej, jak album
rodzinny, jak opowieść przeszłości. Paweł Śpiewak
Wydawcą albumu
pt. "Świat utracony. Żydzi polscy 1918–1939" jest
Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma oraz Wydawnictwo Boni
Libri, a partnerami projektu m.in.: MKiDN, Brama Grodzka z Lublina,
Muzeum Warszawy, Muzeum Literatury, Biblioteka Raczyńskich.
Album ukazał się 16 grudnia 2015
r. i jest podzielony na rozdziały poświęcone m.in. życiu
codziennemu, emigracji, antysemityzmowi czy kulturze i nauce.
Patroni medialni albumu: jewish.pl i „UważamRze
Historia”, TVP Kultura, TVP Historia oraz Program II Polskiego Radia.
Źródło:
---
Fotorelacja z wernisażu wystawy oraz ekspozycji
„Mezuza
z tego domu”, który odbył się 7 stycznia 2016
r. w siedzibie ŻIH:
Album dostępny w księgarni internetowej Sforim.pl:
Wydawca: Żydowski Instytut Historyczny/Boni Libri
ISBN: 978-83-934404-7-4
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 392
Wow. Muszę to obejrzeć. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Czy wiesz może, gdzie można ten album kupić? O cenę nie śmiem pytać.
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz jeszcze pachnie farbą drukarską :)
OdpowiedzUsuńCena 99 zł:
http://www.sforim.pl/Swiat-utracony-Zydzi-polscy-Fotografie-z-lat-1918(3,1311,2376).aspx
Album zawiera ok. 460 czarnobiałych zdjęć, format większy od A4.
Pozdrawiam :)