Renata Warchoł „Profesor i pierwsza tajemnica zakonu”
Anka, Julka, Igor oraz Max rozpoczynają
naukę w krakowskim gimnazjum. Spośród nowych nauczycieli największe wrażenie na
czternastolatkach wywiera pan od historii. Niekonwencjonalne zajęcia z
profesorem sprawiają, że uczniowie z utęsknieniem wyczekują na kolejne lekcje z
tego przedmiotu. Ich fascynacja nauczycielem wzrasta, kiedy dowiadują się, że
profesor organizuje coroczne wyprawy w różne interesujące miejsca świata. Uczniowie
biorący w nich udział wybierani są według klucza znanego tylko profesorowi. Bohaterowie
książki postanawiają zrobić wszystko, aby zostać zauważonymi przez nauczyciela
i zasłużyć na udział w kolejnej atrakcyjnej wakacyjnej wycieczce. Zgłaszają się
do niego z propozycją założenia Koła Miłośników Tajemnic Historii. Profesor
akceptuje pomysł i wyznacza uczniom pierwsze zadanie. Mają wziąć udział w
wyjaśnieniu zagadki testamentu hrabiego Ignacego Wiąza. Udają się w tym celu do
zamku w Węgrowie. A kiedy nauczyciel wpada w tarapaty związane z wizytą
tajemniczych osobników, młodzież nie zważając na grożące niebezpieczeństwa
spieszy mu z pomocą.
Na pierwszy rzut oka w powieści wiele
się dzieje. Uczniowie zaglądają do antykwariatów, zamku, jaskini, spacerują
krakowskimi uliczkami. Niestety, wszystkie te miejsca są bardzo pobieżnie
ukazane, przez co czytelnik nie ma możliwości wtopienia się w ich klimat.
„Profesor i pierwsza tajemnica
zakonu” to powieść adresowana wyłącznie do rówieśników głównych bohaterów. Przyznam,
że wymagało ode mnie sporo samozaparcia przeczytanie tej książki. Przebrnięcie
przez niebyt frapujące, dość nudne szkolne epizody jest dla dorosłego
czytelnika nie lada wyzwaniem. Tytułowy profesor, który wg. opisu
zamieszczonego na ostatniej stronie okładki powinien być skrzyżowaniem Pana
Samochodzika z Indianą Jonesem, w rzeczywistości jest dosyć słabo nakreśloną
postacią, a ze słynnymi poprzednikami nie ma zbyt wielu wspólnych cech. Całą
robotę wykonują za niego uczniowie, a on skrywa się gdzieś w tle. I to głównie
Anka, Julka, Igor i Max rozwiązują zagadkę, która zresztą jest mocno wydumana i
ociera się o science-fiction.
Gwoli sprawiedliwości muszę
dodać, że być może gdybym o napisanie recenzji poprosił ucznia gimnazjum,
mogłaby się ona diametralnie różnić od niezbyt pochlebnej mojej opinii. Niestety,
u większości starszych czytelników, którzy wychowali się na książkach Zbigniewa
Nienackiego powieść „Profesor i pierwsza tajemnica zakonu” wzbudzi duże
rozczarowanie.
Wydawnictwo: Novae Res
ISBN: 978-83-7722-756-5
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 296
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 296
Oj, nie, nie przeczytam :/
OdpowiedzUsuńA zapowiadało się tak ciekawie :-( szkoda ale nie myślę że to ksiazka dla mnie.
OdpowiedzUsuńEj no nie jest taka zła! Pomijając elementy magiczne, całkiem przyjemnie mi się ją czytało. Na pewno lepiej niż np. kontynuacje Olszakowskiego/Pilipiuka. Moim zdaniem atmosfera szkoły została całkiem nieźle oddana i klimat poszukiwań też jest. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam REB@