"Duchy Inków"
Jolanta Maria Kaleta "Duchy Inków"
Burzliwe były dzieje malowniczo położonego
na prawym brzegu Zbiornika Czorsztyńskiego zamku w Niedzicy. Na przestrzeni kilku
stuleci swego istnienia wielokrotnie zmieniał właścicieli. W latach
siedemdziesiątych XX wieku średniowieczna warownia była tłem kultowego serialu
dla młodzieży „Wakacje z duchami,” zrealizowanego przez Stanisława Jędrykę na
podstawie książki Adama Bahdaja. Dlatego też bardzo chętnie sięgnąłem po
powieść „Duchy Inków,” której akcja rozgrywa się w tym właśnie miejscu.
Bohaterką książki jest Inka
Złotnicka. To młoda, piękna kobieta po przejściach, matka 10-letniego chłopca,
zdolna i ambitna doktor archeologii. Trudno uwierzyć, ale żyły niegdyś takie
kobiety na ziemiach polskich. Złotnicka odwiedza niedzicki zamek, zamierza
bowiem rozwikłać zagadkę rodzinną. Pragnie sprawdzić ile prawdy jest w
opowieściach jej ojca i dziadka, mówiących o tym, iż ich ród wywodzi się od
inkaskiej księżniczki Uminy, której trumna ma się znajdować w podziemiach niedzickiego
zamku.
Zadania nie ułatwiają ją oficer
służb bezpieczeństwa kapitan Sobol oraz peruwiański rewolucjonista Komandante
Eduardo, których zadaniem jest odnalezienie w Niedzicy legendarnego skarbu.
Szukając wskazówek, które mogłyby ich do niego doprowadzić, usiłują porwać syna
Inki. Esbek i jego fajtłapowaty, lubiący zaglądać do kieliszka towarzysz nie
przepadają za sobą. Za to ich zabawne perypetie i przekomarzania się z
pewnością wywołają uśmiech na twarzy niejednego czytelnika.
Z lewej strony: zamek w Niedzicy w jesiennej odsłonie,
po
prawej: okno przez które kapitan Sobol włamał się do zamku.
Powieść zawiera niemal wszystkie
składniki, jakich poszukują miłośnicy literatury przygodowej: nocne wędrówki po
zamkowych kryptach, komnatach i korytarzach, wycieczki na stary cmentarz czy też
tajemnicze teksty będące zaszyfrowaną wskazówką niezbędną do odnalezienia
skarbu. Trzeba też wspomnieć o wątku miłosnym umiejętnie wplecionym w fabułę
powieści, oraz o pierwiastkach fantastycznych, dzięki którym można tu znaleźć
pewne dalekie analogie z powieścią Zbigniewa Nienackiego „Pan Samochodzik i
człowiek z UFO.” Bez uszczerbku dla fabuły mogłaby jednak Autorka pominąć opisy
miłosnych uniesień oraz usunąć kilka zbyt soczystych przekleństw, które
raczej nie powinny znaleźć się w
powieści przygodowej, po którą może sięgnąć duża grupa młodych czytelników.
Trudno też uwierzyć, aby chłop na schwał, jakim był Sobol po wypiciu trzech
kieliszków wódki czuł mdłości a „cały świat latał mu przed oczyma.”[1] Dla
pewności wykonałem podobny eksperyment i po wypiciu zbliżonej ilości alkoholu
nie stwierdziłem u siebie wyżej wymienionych objawów.
„Duchy Inków” to druga po
„Wrocławskiej Madonnie”[2] powieść
Jolanty Marii Kalety, którą miałem okazję przeczytać. Muszę podkreślić, że
Autorka potrafi przenieść czytelnika w czasy PRL-u. Akcja powieści rozgrywa się
pomiędzy 1986 a
1989 rokiem. Łatwo to ustalić na podstawie „muzycznych wskazówek”
zamieszczonych w książce. Inka przebywając w Niedzicy nuciła pod nosem przebój
Madonny „Papa Don`t Preach” a agent służby bezpieczeństwa śledzący główną
bohaterkę, siedząc w Polonezie rozmarzył się słuchając Beaty Kozidrak
śpiewającej hit Bajmu „Dwa serca, dwa smutki.”
Jolanta Maria Kaleta sięgnęła po
legendę o odnalezieniu po II wojnie światowej inkaskiego kipu, rzekomo
zawierającego informację o ukrytym skarbie i zbudowała wokół niej historię,
którą trudno porównać z dziełem Adama Bahdaja, ale możemy spędzić przy niej
kilka całkiem udanych, pełnych przygód wakacyjnych wieczorów.
Wydawnictwo: Psychoskok
ISBN: 978-83-7900-186-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 383
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 383
[1] Jolanta Maria Kaleta „Duchy Inków,” s. 286.
Czytałem. Książka jest naprawdę świetna i godna polecenia.
OdpowiedzUsuńA czy wspomniała o zamku w Tropsztynie?
OdpowiedzUsuńNiestety, nie. W powieści epizodycznie występuje zamek w Czorsztynie.
UsuńPozdrawiam :)
Ach to ja się zasugerowałam czymś związanym z tytułem książki.
UsuńSama książka dość interesująco się zapowiada.
No to może nada się w przyszłym roku do konkursu?
OdpowiedzUsuńWrzuć jeszcze trochę tych klimatycznych zdjęć (może na forum, żeby bardziej się otwierały). Okno jest świetne! :)
Książka bardzo fajna, ale zawiera sceny erotyczne i trochę przekleństw, więc chyba trzeba by nieco zmodyfikować regulamin konkursowy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie dodatkowo zachęciłeś do lektury. ;)
OdpowiedzUsuńA co ze zdjęciami, o które tak ładnie prosiłam?
Pozdrawiam; REB@
To zdjęcia sprzed kilku lat. Może jakieś jeszcze znajdę i wrzucę, choć o ile pamiętam nie było tam więcej specjalnie klimatycznych zdjęć. A to z oknem, to taki wypadek przy pracy. Pozdrawiam :)
UsuńPrzypomniałem sobie, że chyba niegdyś co nieco zamieściłem na forum:
Usuńhttp://pansamochodzik.ok1.pl/viewtopic.php?t=2255
;)
Te pamiętam oczywiście. Ale liczyłam na więcej. :)
UsuńP.S. To może wrzuć coś z innej wyprawy.
R@
To da się zrobić, niebawem wrzucę coś do działu o znaleziskach :)
UsuńŚwietna książka. Pełnokrwista powieść przygodowa. Polecam.
OdpowiedzUsuńA jakim językiem miał rozmawiać esbek z towarzyszem peruwiańskim? Mam wrażenie, że obydwaj rozmawiają językiem Sienkiewicza, tego młodszego, z Panem Profesorem. Co do wódki - zależy jakie duże były te 3 kieliszki. Istnieje od lat coś takiego jak "słaba głowa". Mnie osobiście wystarcza jeden kieliszek. A życie bez seksu jest nudne, przynajmniej dla mnie, choć niektórzy ponoć żyją w celibacie. Powieść "50 twarzy Greya" - a tam jest tylko seks - rozeszła się w milionie egzemplarzy i to o czymś świadczy.
OdpowiedzUsuńTo był doświadczony esbek (oficer), a tam nie "zatrudniali" osobników ze "słabą głową." :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być wciągającą lekturą:)
OdpowiedzUsuń>a tam nie "zatrudniali" osobników ze "słabą głową<. Gdyby "tam" zatrudniali samych Bondów to tkwilibyśmy w komunie do dziś. Wiem, bo paru znałem. Poza tym książka ma charakter stricte beletrystyczny, rozrywkowy, bo przecież traktuje o duchach. Skoro mogą być duchy, trumna Uminy i towarzysz peruwiański - zresztą boski - to i esbek fajtłapa jest jak najbardziej na miejscu. Jeśli chcesz coś poważniejszego tej autorki to polecam "Lawinę" i zaręczam, że nie jest to opowieść o narciarzach. Zobaczysz jak potrafiła przedstawić bezkarność oficera KBW.
OdpowiedzUsuń"którą trudno porównać z dziełem Adama Bahdaja," - tak, masz rację. Bahdaj to bajeczka dla grzecznych dzieci umieszczona w fałszywie przedstawionym PRL- u. Chyba zapamiętałeś sceny z filmu, oglądanego jako dziecko, a książeczki nie czytałeś. "dzieło" to było w PRL-u.
OdpowiedzUsuńDuchy Inków, choć powieść przygodowa, realistycznie i prawdziwie przedstawia kartkowe czasy lat 80-ych. A gapowaty esbek zabija w końcu człowieka. I tak było w PRL. Czy ci co zabili księdza Popiełuszkę mieli choć trochę rozumu i sprytu? Wódki się nie ma co czepiać, są tacy co maja kiepska głowę. Książkę czytałem i świetnie się bawiłem. Może sięgnę po Madonnę.