środa, 18 grudnia 2019

„Rzeźnik z Niebuszewa”



Jarosław Molenda „Rzeźnik z Niebuszewa”
Seryjny morderca i kanibal czy kozioł ofiarny władz PRL-u?


TEJ PRZERAŻAJĄCEJ HISTORII NIKT NIE WYMYŚLIŁ! 11 września 1952 roku, godzina 22:30. Wezwani do mieszkania cieszącego się w okolicy złą sławą Józefa Cyppka milicjanci napotykają makabryczny widok – poćwiartowane i bezgłowe zwłoki kobiety. Denatką okazuje się jego sąsiadka, 20-letnia Irena Jarosz, mężatka i matka kilkumiesięcznego dziecka.

Władza ludowa w obawie przed wybuchem niepokojów sprawę załatwiła szybko. Proces rozpoczął się 17 września 1952 r. i zakończył tego samego dnia. Cyppkowi udowodniono tylko jedną zbrodnię, ale okrzyknięto go pierwszym seryjnym mordercą w powojennej Polsce. Został skazany na karę śmierci. Pochowano go potajemnie na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. 




Z przecieków ze śledztwa narodziła się legenda o psychopacie i kanibalu, według której zabił kilkadziesiąt osób, a ludzkie ciała po przemieleniu sprzedawał niemieckim handlarzom na bigos. Swoje tajemnice zabrał do grobu. Do dziś nie wiadomo, ile jest prawdy w opowieściach o serii przypisywanych mu zabójstw.

Książka jest opartą na aktach sprawy rekonstrukcją najpotworniejszej zbrodni w powojennej historii Szczecina. Na podstawie historii Rzeźnika z Niebuszewa został nakręcony film w reżyserii Pawła Lewandowskiego Miasto nocą, którego premiera planowana jest na rok 2020.

Źródło:

Recenzja książki:


Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-66217-92-8
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 400


wtorek, 17 grudnia 2019

„Minus trzy”



Adam Nasielski „Minus trzy”


Warszawa, druga połowa lat 30. ubiegłego wieku. Młody mężczyzna Zbigniew Puchalski marzy o karierze w policji śledczej. Niestety jego podanie o przyjęcie do służby zostaje rozpatrzone odmownie. Jako powód decyzji podano wyniki badań lekarskich. Według nich rozpiętość klatki piersiowej mężczyzny przy pełnym wdechu wykazuje minus trzy centymetry poniżej normy. Puchalskiemu trudno jest przyjąć do wiadomości ten argument. Kilkukrotnie z niedowierzaniem czyta otrzymane pismo, po czym postanawia podzielić się smutną informacją ze swoim przyjacielem, podkomisarzem Janem Penkiem. Policjant usiłuje pocieszyć trzy lata młodszego druha, ale sam też jest bardzo rozczarowany decyzją Komendy Głównej. Liczył po cichu, że wspólnie ze Zbigniewem rozwiążą nie jedną kryminalną zagadkę.




W trakcie rozmowy Penk nieopatrznie zdradza przyjacielowi szczegóły prowadzonego przez siebie dochodzenia w sprawie zaginięcia Urszuli Lasockiej. Jan podejrzewa, że z nagłym zniknięciem młodej dziewczyny może mieć coś wspólnego 60-letni lekarz Herman Bisping. Doktor nie tak dawno oświadczył się Urszuli, a ona odrzuciła jego zaloty. Puchalskiemu udaje się wyjednać zgodę przyjaciela na to, aby na własną rękę prowadził poszukiwania. Również matka zaginionej obdarza go zaufaniem i upoważnia do prowadzenia prywatnego śledztwa. Już spotkania z pierwszymi osobami, które miały kontakt z zaginioną przynoszą niespodziewane rezultaty. Detektyw-amator Puchalski dostrzega rzeczy, które zostały pominięte przez zawodowców z policji. Co krok wpada na trop zagadkowych wydarzeń. Zawęża się krąg podejrzanych. Ktoś próbuje zastraszyć niedoszłego funkcjonariusza policji i sprawić, aby ten jak najszybciej przestał interesować się zaginięciem młodej studentki.




Utwór Adama Nasielskiego drukowany był w 1936 r. w odcinkach, w popularnej serii „Co tydzień powieść”. Rok później rozszerzona nieco wersja tego kryminału ukazała się w formie książkowej. Podejrzewam jednak, że „Minus trzy” może być młodzieńczą powieścią Nasielskiego. Autor nie przywiązuje w niej tak wielkiej wagi do przedstawienia realiów pracy śledczej jak w innych swoich książkach. Przeciwnie, policjanci łamiąc procedury pozwalają, aby wyręczała ich osoba z zewnątrz, narażając się przy tym na rozliczne niebezpieczeństwa. Akcja powieści rozwija się dynamicznie. Rozpoczyna się od przesłuchań, lecz już za chwilę jesteśmy świadkami pościgów i zasadzek. Nie brakuje zabawnych scenek, główny bohater co krok sypie żartami niczym komik. Na kartach książki rozwija także wątek miłosny pomiędzy Zbigniewem a jedną z przesłuchiwanych przez niego przyjaciółek zaginionej. Kto wie, czy książka przez kilka lat nie leżakowała w szufladzie, a została odkurzona i wydana na fali popularności innych powieści Adama Nasielskiego, w tym tych ze słynnym detektywem Bernardem Żbikiem?[1] Polecam.


Powieść na stronie wydawcy:


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-78-2
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 175


poniedziałek, 16 grudnia 2019

„Burza nad Grajewem”



Grzegorz Curyło „Burza nad Grajewem”


Komisarz Jan Modzelewski wraca![1] Jesienią 1932 roku przyjeżdża prywatnie do Grajewa, gdzie od dwóch lat w gimnazjum im. Mikołaja Kopernika języka polskiego uczy jego jedyna siostra, Stanisława. Pobyt w miasteczku wywołuje bolesne wspomnienia i obfituje w nowe doświadczenia. Urlopowicz, korzystający z gościnności dawnego przyjaciela Jurka,  nie tylko odwiedza mogiłę tragicznie zmarłej Marysi i po bratersku weryfikuje poziom bezpieczeństwa siostry, ale ma też okazję do rozmowy z dyrektorem szkoły, ogląda nowo powstały stadion,  poznaje niepowtarzalny klimat małomiasteczkowego targu i odwiedza kilka zakładów gastronomicznych, by w piwie topić dźwigane od czterech lat ciężary. 

Po wypełnieniu rodzinnej misji niespodziewanie zostaje w przygranicznym mieście, by zgodnie z rozkazem przełożonych wziąć udział w organizowanej na szeroką skalę zasadzce na przemytników. Nie przypuszcza, że zadanie to – z pozoru wyłącznie służbowe – w najmniej oczekiwanym momencie nabierze osobistego charakteru, każe mu ponownie otrzeć się o śmierć, a jego rodzinę boleśnie dotknie.




FRAGMENT KSIĄŻKI:
Odbił w prawo, na Kolejową. Niemal nie zauważył budynku restauracji „Paryż” i zmierzał dalej w stronę dworca. Przechodził właśnie obok gmachu, w którym pracowała Sławka, kiedy nagle dobiegł go ściszony kobiecy głos:
- Proszę pana, niech mi pan pomoże.
Stanął jak wryty. Szum w głowie zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przypomniał sobie poranną przestrogę komendanta przed podejmowaniem własnych akcji, ale zwykła przyzwoitość kazała zareagować. Rozejrzał się wokół, ale nikogo nie zobaczył. Tymczasem wołanie powtórzyło się:
- Proszę pana, niech mnie pan uratuje!
- Gdzie pani jest? – spytał, ciągle bezskutecznie wytężając wzrok.
- Tutaj.
„No pięknie. Logika godna kobiety w stresie” – pomyślał, po czym skarcił się za taki przejaw męskiego szowinizmu i głośniej rzucił przed siebie:
- A konkretniej?
- No tutaj, – upierała się niewiasta w potrzebie – w szkole.
To wystarczyło. Jan podszedł do budynku i zaczął penetrować wzrokiem kolejne okna. Dość szybko zauważył otwarty lufcik i postać ludzką ukrytą po drugiej stronie szyby. Nie wierzył własnym oczom. Sylwetka wydała mu się bowiem znajoma.

Źródło:


Wydawnictwo: EKO-DOM
ISBN: 978-83-955038-6-3
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 208




[1] Grzegorz Curyło „Słońce nad Grajewem”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/01/sonce-nad-grajewem.html

sobota, 14 grudnia 2019

„Dłonie śmierci”



Grzegorz Skorupski „Dłonie śmierci”


Gostyń, 3 marca 1920 r. Tuż przed zapadnięciem zmroku, nad brzegiem stawu zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Na miejsce udają się funkcjonariusze miejscowej policji. Przewodzi im oficer Żandarmerii Krajowej byłej Dzielnicy Pruskiej w mieście, podprokurator sądu powiatowego Adam Karski. W zaciśniętej dłoni kobiety policjanci dostrzegają papierowy kwiat, lilię. Kolejnego dnia Karski otrzymuje kartkę, a na niej wydrukowane dwie zwrotki wiersza. Śledczy są przekonani, że list ma związek ze śmiercią dziewczyny. Autorem wiersza jest zmarły śmiercią samobójczą w wieku dwudziestu kilku lat, zapomniany już niemal poeta, Stanisław Korab-Brzozowski. Giną kolejne osoby. Przy każdej z ofiar funkcjonariusze znajdują fragmenty wierszy tego samego autora. Śledczy bezskutecznie szukają motywu zbrodni. Zastanawiają się, co może łączyć pochodzące z różnych środowisk ofiary: młodą dziewczynę z dobrego domu, aktora i prostytutkę. Karski zdaje sobie sprawę, że musi działać szybko. Należy powstrzymać mordercę przed dokonaniem kolejnej zbrodni. Miasto zaczyna opanowywać psychoza strachu.




Głównym bohaterem książki Grzegorza Skorupskiego jest ponownie Adam Karski. Czytelnicy mieli okazję go poznać kiedy rozwiązywał zagadkę kryminalną na kartach powieści „Smak błękitu”[1]. Od wydarzeń przedstawionych w poprzednim tomie upłynęło już niemal 9 lat. Nic dziwnego, że niemal czterdziestoletni Karski zadomowił się na dobre w Gostyniu. Zdążył się ustatkować, pojawiła się żona i córeczka. Nie jest jednak dane Adamowi czerpać w pełni z uroków rodzinnego życia. Małżonka, w tej roli znana już czytelnikom pierwszej powieści Grzegorza Skorupskiego – sekretarka Ada, ukończyła kurs pielęgniarski i została zmobilizowana do walk na wschodzie. Pozostawiony sam z kilkuletnią córką Karski, z trudem łączy obowiązki ojca i szefa policji w Gostyniu. Niestety, jak każdy niemal powieściowy detektyw nie stroni od kieliszka, a od momentu wyjazdu małżonki na front, coraz częściej sięga  po ukrytą w kieszeni piersiówkę. Nadal w gostyńskiej policji pracuje także Krzysztof Krzyżostaniak. Cieszący się zaufaniem Karskiego, dwudziestoośmioletni funkcjonariusz, dosłużył się już stopnia starszego przodownika.

„Dłonie śmierci” to mroczna powieść. Niemal od pierwszej do ostatniej strony książki wybrzmiewają na nich echa niedawno zakończonej wielkiej wojny. Ten jeden z największych w dziejach konfliktów zbrojnych odcisnął tragiczne piętno na życiu milionów walczących i ich rodzin. Wśród tych którzy przeżyli okropności i koszmar tej wojny było wielu mieszkańców ówczesnego Gostynia. Czy był pośród nich także zabójca? Czy przeżycia związane z udziałem w walkach, codzienne patrzenie na śmierć i cierpienie, mogły tak zmienić psychikę któregoś z mieszkańców miasteczka, że ten byłby gotów do popełnienia kilku morderstw? Czy też może odpowiedzi na pytanie o motyw zbrodni należy szukać w wierszach tragicznie zmarłego poety? Grzegorz Skorupski umiejętnie podrzucając czytelnikowi mylne tropy, niespiesznie snuje niezwykle wciągająca historię kryminalną. Przed Adamem Karskim i jego podkomendnymi niezwykle trudne zadanie. Najtrudniejsze w ich dotychczasowej karierze. Polecam.

Powieść na stronie wydawcy:

Wydawca: Oficynka
ISBN: 978-83-65891-7203
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 390




[1] Recenzja powieści „Smak błękitu”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/12/smak-bekitu.html


piątek, 13 grudnia 2019

„W drodze do wolności”



SEGE  „W drodze do wolności”


Po 123 latach niewoli Polska znów pojawiła się na mapach Europy, natomiast Wielkopolska wciąż należała administracyjnie do Niemiec. Wówczas Wielkopolanie upomnieli się o przynależną im wolność. Jednym z tych, którzy stanęli do walki, był Krzysztof Wartecki, który podczas pierwszej wojny światowej wyjechał na studia do Wielkiej Brytanii, by uniknąć przymusowej służby wojskowej w wojskach cesarstwa niemieckiego. Jego nienawiść do Niemców, spowodowana osobistą traumą, w końcu znalazła ujście... Ale czy w tych szalonych czasach uda mu się dostrzec cienką granicę, dzielącą walkę o wolność od bezmyślnej i okrutnej zemsty?

„Droga do wolności” to trzymająca w napięciu, napisana porywającym językiem powieść, w której wątki historyczne przeplatają się z niezwykłymi, często tragicznymi losami ludzi, którzy postanowili poświęcić wszystko, by przywrócić ojczyźnie niepodległość.
---

SEGE – urodzony w Oświęcimiu, wychowany w Dankowicach, obecnie mieszka w Warszawie. Z wykształcenia jest ekspertem od metod ilościowych, ale od zawsze skłaniał się ku artystycznej stronie. Już w gimnazjum był ze słowem pisanym za pan brat, gdzie tworzył teksty piosenek, głównie rap. Później pasja ta przerodziła się w krótsze opowiadania, które w końcu wyewoluowały w powieści. Jak sam o sobie mówi, wszystko go ciekawi i żałuje, że doba ma tylko 24 godziny.

Źródło:

Recenzja powieści:


Wydawnictwo: Novae Res
ISBN: 978-83-8147-410-8
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 452




środa, 11 grudnia 2019

„Łuny na wschodzie”



Marek A. Koprowski „Łuny na wschodzie”
Krwawa wojna z OUN-UPA o Lubelszczyznę


Mało znane wątki walki z nacjonalizmem ukraińskim na dawnej Chełmszczyźnie i Podlasiu w szerokiej perspektywie i bardzo przystępnym ujęciu. „Łuny na Wschodzie” to pozycja wyjątkowa. Ukazuje skomplikowaną historię Lubelszczyzny w kontekście różnic religijnych, etnicznych i społecznych, przenikając do ich korzeni. Wkroczenie Sowietów po II wojnie światowej nie zakończyło trwającej tam cały czas wojny z OUN-UPA. Organizacje te ostro sprzeciwiły się przesiedleniu Ukraińców na Ukrainę, natomiast przesiedlanie Polaków do Polski traktowały jako przejaw sprawiedliwości dziejowej. Także Chruszczow chciał przyłączenia Chełmszczyzny do sowieckiej Ukrainy.

OUN-UPA prowadząc na Lubelszczyźnie bezwzględną walkę z państwem polskim, usiłowało nawiązać współpracę z polskim podziemiem niepodległościowym. Z jego pomocą chciało zalegalizować swoje istnienie i uzyskać akceptację rządu londyńskiego. Miał się on stać ich adwokatem na arenie międzynarodowej, który zdjąłby z niej odium ludobójczej formacji, która dopuściła się zbrodni wołyńskiej i współpracowała z Niemcami. Działalność UPA doprowadziła do tego, że na wschodniej Lubelszczyźnie udało się pozostać sporej ilości ukraińskiej ludności, stanowiącej wciąż zaplecze dla jej funkcjonowania. Oficjalnie przesiedlenie ludności ukraińskiej na Ukrainę już się zakończyło i Chruszczow nie był skory do przyjmowania kolejnego kontyngentu. Najprawdopodobniej, co potwierdzają jego dalsze kroki, myślał o innym wariancie przyłączenia Chełmszczyzny, opartej na tzw. wymianie terytoriów.

W takiej sytuacji, by zakończyć krwawe zmagania z OUN-UPA, władze polskie podjęły decyzję o przesiedleniu ludności ukraińskiej na Ziemie Odzyskane. Pozbawiły podziemie ukraińskie zaplecza i bardzo szybko jego resztki zostały wytropione i rozbite. Do historii działania te weszły pod nazwą Operacji „Wisła”. Autor opisuje szczegółowo jej przebieg na Lubelszczyźnie. OUN-UPA w czasie jej trwania stawiała tutaj szczególnie zażarty opór w walkach, w których zginęło wielu żołnierzy. Jej ostateczne rozgromienie nastąpiło już po formalnym zakończeniu Operacji „Wisła”, jesienią 1947 r.

Książka, jak większość prac autora, jest oparta na obficie cytowanych dokumentach, relacjach i wspomnieniach. Nie tylko polskich, ale również ukraińskich, niemieckich, a także na całej dostępnej literaturze. Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii. „Do Rzeczy”

Źródło:


Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-66217-95-9
Data wydania: 2019
Liczba stron: 320 + 24 foto kolor



wtorek, 10 grudnia 2019

„Salamandra”



Stefan Grabiński „Salamandra”


Pewnego majowego wieczoru w rezydencji państwa Leżeńskich odbywa się bal maskowy. Wśród zaproszonych gości jest para zakochanych, Halszka i Jerzy. Młodzi ludzie świetnie się bawią do czasu kiedy około 5 nad ranem pojawia się tajemnicza, zamaskowana kobieta. Nieznajomą, która jak się okazuje wróży z ręki, błyskawicznie otacza wianuszek zaciekawionych, znużonych już nieco tańcami gości. Mimo próśb Halszki, Jerzy podchodzi do kobiety i wyciąga do niej dłoń. Wszystkie słowa wypowiedziane przez chiromantkę okazuję się prawdą. Ponadto wróżka przepowiada mężczyźnie, że Halszka nigdy nie zostanie jego żoną, a szczęście znajdzie u boku zupełnie innej kobiety.

Jeszcze przed maskaradą w życiu Jerzego dochodzi do kilku trudnych do wyjaśnienia wydarzeń. Mężczyźnie wydaje się, że co pewien czas dostrzega te same tajemnicze osoby, przybierające każdorazowo niemal identyczne pozy. Wydaje mu się również, że podczas jednego ze spacerów widzi swoja narzeczoną ubraną w zakonne szaty. Jerzy poznaje także starszego od siebie mężczyznę, niejakiego Wierusza, który wprowadza go w świat przerażających i niesamowitych zjawisk, tajemnych mocy, iluzji i metafizyki.




Powieść ma kilku głównych bohaterów. Niewątpliwie najciekawszą postacią jest tu demoniczna uwodzicielka Kama, która oplata sobie dookoła palca bezwolnego Jerzego. W wydanej po raz pierwszy w 1924 r. książce znajdziemy dość dużo opisów tajemniczych rytuałów, zaklęć, czy przepisów na magiczne mikstury. Nie brakuje także odważnej jak na tamte czasy erotyki. Nie należy bowiem zapominać, że utwory tego zapomnianego już dziś niemal pisarza, powstawały w okresie rozkwitu zainteresowania okultyzmem na ziemiach polskich. Seanse okultystyczne organizowano nie tylko w domach mieszczańskich i szlacheckich, lecz moda na wirujące stoliki opanowała przedstawicieli wszystkich grup społecznych.

Stefan Grabiński debiutował w 1909 r. Jego pierwsze utwory nie zyskiwały jednak wysokich ocen krytyki i nie cieszyły się popularnością wśród czytelników. Przełom nastąpił dopiero po wydaniu w 1919 zbioru osnutych wokół tematyki kolejowej opowiadań grozy „Demon ruchu”[1]. Również następne tomy opowiadań przynosiły pisarzowi uznanie. Nie szło ono jednak w parze z sukcesem finansowym. Chory na gruźlicę autor zmarł w biedzie i zapomnieniu w 1936 r. we Lwowie. Polecam.


Wydawnictwo: CM
Seria wydawnicza: Polska fantastyka
ISBN: 978-83-66371-04-0
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 148


niedziela, 8 grudnia 2019

„Warszawa stolica szpiegów”



Andrzej Fedorowicz „Warszawa stolica szpiegów”


Warszawa stolica szpiegów. 150 lat tajnych operacji, walki wywiadów, prowokacji i zamachów w sercu Polski. Historia naszego kraju widziana przez pryzmat tajnych operacji, powinna zostać napisana na nowo. Zdarzenia, pozornie od siebie oderwane, dopiero po wielu latach nabierają nowego, głębokiego sensu. Bo w świecie śmiertelnej gry wywiadowczej nic nie jest w istocie takim, jakim się̨ wydaje na pozór.

• Jan Kubary. Wielka prowokacja w Warszawie. Agent, który został naukowcem i wyjechał na Samoa. (1865)
• Adrian Carton de Wiart. Szpieg, który pokochał Polskę. Angielski oficer wśród poleskich bagien. (1919-139)
• Jan Kowalewski. Samotny haker szyfrów, który wygrał wojnę polsko-bolszewicką. (1920)
• Megawybuch w Cytadeli. Największy terrorystyczny zamach w historii Warszawy. (1923)
• Panowie, łamiemy embargo. „Dwójka” polskiego wywiadu i miliony za broń w hiszpańskiej wojnie domowej. (1935)




• Enigma z Lasu Kabackiego. Jak Polacy złamali algorytmy najsłynniejszej niemieckiej maszyny szyfrującej. (1929–1939)
• Czas agentów - freelancerów. Muszkieterowie, Abwehra, biali Rosjanie i sowieccy agenci. (1939–1944)
• Józef Retinger. Doradca Sikorskiego, agent wywiadów rządów i ponadrządowych organizacji. Jak przeżyć skok ze spadochronem i zatrucie końską dawką cyjanku. (1944)
• Ryszard Kukliński. Szpieg, który zapobiegł III wojnie światowej i wciąż pozostaje zagadką (1972–1981)
• Mosad w Warszawie. Operacja „Most” i przerzut Żydów z Rosji przez Warszawę do Izraela (1990)

Opisane w tej książce zdarzenia decydowały o „być albo nie być” Polski – ale nie tylko. Historia udowodniła, że areną najważniejszych tajnych operacji w skali kontynentu, „stolicą szpiegów” była zawsze Warszawa.

Źródło:

Recenzja książki:


Wydawca: Zona Zero
ISBN: 978-83-66177-62-8
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 379




sobota, 7 grudnia 2019

„Złocisty przegrywa”



Anna Kłodzińska „Złocisty przegrywa”


Warszawa, koniec lat 70. Funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej otrzymują anonimową informację o zamordowaniu niejakiego Adolfa Brodzkiego. Zwłoki mężczyzny mają być zakopane gdzieś na rozległych łąkach nieopodal miejscowości Czarnków. Odnalezienie ciała na tak olbrzymim obszarze nie jest proste. Doświadczony major Szczęsny wpada na pomysł wykorzystania do poszukiwań termowizora AGA-680. Wypożyczone z Instytutu Kryminalistyki nowoczesne urządzenie spełnia swoje zadanie i  ekipa poszukiwawcza odnajduje zwłoki. Kilka miesięcy w ziemi zrobiło swoje i śledczy mają olbrzymie trudności aby ze stuprocentową pewnością zidentyfikować ofiarę.




Kiedy milicjanci udają się do siostry zamordowanego, ta twierdzi z przekonaniem, że znalezione ciało nie należy do jej brata. Kobieta upiera się, że Brodzki żyje i widziała się z nim poprzedniego dnia. To nie koniec niespodzianek jakie czekają na oficerów milicji. Niebawem okaże się, że nie tylko ustalenie prawdziwych personaliów ofiary jest poważnym wyzwaniem. Funkcjonariusze natrafiają na wątłą nić, która może łączyć sprawę zabójstwa mężczyzny z gangiem niebezpiecznych przestępców, kierowanym przez tajemniczego szefa noszącego pseudonim „Złocisty”. Rozpoczyna się zakrojona na szeroką skale penetracja środowisk przestępczych skupionych wokół warszawskich bazarów.




Schyłek lat 70. to okres kryzysu gospodarczego. Kłodzińska na kartach powieści znakomicie przedstawiła jak braki w zaopatrzeniu w podstawowe artykuły były wykorzystywane przez sprytnych i bezwzględnych aferzystów. W krytycznym świetle ukazani są także przedstawiciele prywatnej inicjatywy. Dokładne odwzorowanie realiów PRL-u, to obok umiejętności tworzenia interesujących wątków obyczajowo-kryminalnych jedna z największych zalet powieści tej pracującej przez wiele lat w redakcji "Życia Warszawy” autorki. Oczywiście nie można zapominać o akcentach propagandowych, bez których nie mógł się obejść chyba żaden z popularnych kryminałów milicyjnych. Kłodzińska również nie skąpi ich czytelnikom. Powieść „Złocisty przegrywa” była podstawą scenariusza jednego z odcinków kultowego serialu kryminalnego „07 zgłoś się”. Polecam.

Książka na stronie wydawcy:


Wydawnictwo: CM
Seria wydawnicza: Najlepsze kryminały PRL
ISBN: 978-83-66022-93-5
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 190



czwartek, 5 grudnia 2019

„Nowele”



Wacław Żmudzki „Nowele”


Niniejsza publikacja stanowi pierwszą część Utworów zebranych Wacława Żmudzkiego i jest efektem kilkuletnich starań, których celem jest przywrócenie pisarzowi należnego mu miejsca w historii literatury polskiej.

Publikacja powstała z okazji przypadających w 2018 roku 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę oraz 440. rocznicy nadania Biłgorajowi praw miejskich.




Wacław Żmudzki jest autorem czterech powieści oraz zbioru opowiadań. Należy do grona tych pisarzy, których twórczość – kiedyś popularna – uległa niemal zupełnemu zapomnieniu. Podobny los spotkał wielu artystów, tak jak on uznanych za twórców regionalnych, którzy objawili się światu na przełomie XIX i XX wieku w Galicji, a potem zniknęli w zawierusze działań wojennych i euforii odzyskania przez Polskę niepodległości.

W opracowaniach zbiorowych wydawanych po II wojnie światowej rzadko przypominano dzieła tych, którzy nie stworzyli wyraźnej drogi artystycznej, a jedynie (często pomyślnie) korzystali ze schematów zaproponowanych przez twórców większego formatu, prezentowali warianty ich pomysłów lub komponowali utwory w służbie idei dobra ogólnego (na przykład podtrzymywania ducha walki narodowowyzwoleńczej, edukacji chłopstwa).

W kręgu tych autorów należy sytuować związanego ze Lwowem Wacława Żmudzkiego – dyrektora kilku banków galicyjskich, przyjaciela lwowskich literatów, działacza społecznego i pisarza – który tworzył w latach 1896–1906.

Jego zainteresowania literackie ulegały przeobrażeniom – od tematyki prześladowania unitów i trudnej sytuacji chłopów polskich po powstaniu styczniowym, przez fascynację dziełami Stanisława Przybyszewskiego i Andrzeja Niemojewskiego, po wątki niepodległościowe. Poglądy Żmudzkiego i jego sposób postrzegania świata wynikały z trudnych doświadczeń osobistych, wnikliwej obserwacji otaczającej go rzeczywistości, a także rozeznania w najnowszych trendach – głównie modernizmu, który właśnie wkraczał do Galicji. Wacław Żmudzki był pisarzem świadomym i dojrzałym, który niesłusznie został zapomniany.

Źródło:


Wydawca: Studio Wydawnicze Suite 77
ISBN: 978-83-952405-0-8
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 172