wtorek, 19 września 2017

„Wielka historia Torunia”



Zbigniew Grochowski „Wielka historia Torunia”
1525 zadań i rozwiązań


Najnowsza książka Zbigniewa Grochowskiego to pasjonująca publikacja przybliżająca historię najpiękniejszego miasta na świecie Torunia, jego zabytki, ludzi i środowisko. To miasto rodzinne m.in. Mikołaja Kopernika, który „wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”, Samuela Bogumiła Lindego, autora Słownika języka polskiego, i gen. prof. Elżbiety Zawackiej, jedynej kobiety wśród cichociemnych. To miasto z oryginalnym średniowiecznym zespołem miejskim, wpisanym 4 grudnia 1997 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To również miasto wyboru na dalszą drogę życiową wielu znanych i cenionych osób. Wreszcie to miasto, w którym pełnił swoją duszpasterską posługę przyszły błogosławiony i patron harcerzy polskich ks. Stefan Wincenty Frelichowski, którego sanktuarium powstało w mieście w 2001 roku.

Publikacja wyróżnia się bogactwem treści i zdjęć, swobodą językową oraz widoczną i uzasadnioną fascynacją miastem, w którym jej autor się urodził i dla którego stworzył Miejski Konkurs Historyczny „Dzieje Torunia.”. Wszystko to czyni ją wybitną. Książkę polecam uczestnikom Miejskiego Konkursu Historycznego „Dzieje Torunia” i tym wszystkim, którzy pragną poznać lub uporządkować swoją wiedzę o mieście, ozdobie województwa kujawsko-pomorskiego i jednej z wizytówek Polski. (Z recenzji wydawniczej prof. dr. hab. Krzysztofa Mikulskiego prezesa Towarzystwa Miłośników Torunia)

Dofinansowano ze środków Miasta Toruń

Źródło:


Wydawca: Wydawnictwo Adam Marszałek
ISBN: 978-83-8019-345-1
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 748


niedziela, 17 września 2017

„Kamień Nerthus”



Andrzej Przychodni „Kamień Nerthus”


Isa (czyt. „aisa”, starogermańskie „żelazo”) przeniesie Was na tereny dzisiejszej Polski i środkowej Europy w II wieku naszej ery, do świata określanego przez Rzymian mianem Barbaricum i budzącego w nich jednocześnie ciekawość i trwogę. Hariowie, Nahanarwalowie czy Manimowie, zaludniający Germanię Tacyta, a teraz także karty sagi Andrzeja Przychodniego, archeologa i badacza relacji rzymsko-barbarzyńskich, nie ustępują egzotyką mieszkańcom światów, którymi karmią naszą wyobraźnię autorzy fantastyki. Śledząc losy Hardjena, Andiz, Sangwaza czy Julianusa też wsiąkamy w nowe uniwersum, dajemy się porwać przygodzie i rządzącym bohaterami namiętnościom…

W świecie Isa to jednak tylko pierwsza, literacka warstwa. Dreszcz emocji budzi świadomość, że opisane zdarzenia, tajne peregrynacje i niebezpieczne spotkania faktycznie mogły mieć miejsce na tych ziemiach przed niemal dwoma tysiącami lat. Czy tak kontrolowane puszczenie wodzy fantazji okazało się udanym eksperymentem? Nie gwarantujemy, że poznacie tu całą prawdę o życiu w czasach rzymskich na północ od Karpat – może tylko jej ciekawszą część. Jedyne, co wiemy na pewno, to że gorączkowo będziecie szukać kolejnego tomu!

Źródło:


Wydawca: Wydawnictwo i Pracownia Archeologiczna
Profil-Archeo Magdalena Dzięgielewska
Seria wydawnicza: Isa – Saga z Kraju Żelaza
ISBN: 978-83-940949-5-9
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 208


czwartek, 14 września 2017

„Dzieje Sejmu Polskiego”



„Dzieje Sejmu Polskiego”


Praca zbiorowa pod redakcją naukową Juliusza Bardacha. Poprawiony i rozszerzony zarys historii Sejmu (I wyd. w 1993 r.). Dzieło autorstwa wybitnych historyków prawa przedstawia rozwój parlamentaryzmu polskiego od jego średniowiecznych początków do obszernie omówionych dziejów najnowszych (do katastrofy w Smoleńsku i wyboru Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP).



Król Aleksander Jagiellończyk w sejmie w otoczeniu duchownych 
i świeckich członków rady królewskiej oraz posłów ziemskich



Posiedzenie Sejmu, 23 marca 1935 r.



Zgromadzenie Narodowe w Sali Posiedzeń Sejmu, 3 maja 1991 r.


Źródło:


Wydawca: Wydawnictwo Sejmowe
ISBN: 978-83-7666-020-2
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 380


wtorek, 12 września 2017

„Śląsk i jego dzieje”



Arno Herzig, Krzysztof Ruchniewicz, Małgorzata Ruchniewicz „Śląsk i jego dzieje”
(z niemieckiego przetłumaczyła Anna Wziątek)



Tysiącletnie dzieje Śląska były już tematem wielu książek. Ostatnie dwie dekady szczególnie obfitowały w różne prace o charakterze monograficznym i syntetycznym, naukowym jak i popularnym. Niemałe osiągnięcia poczyniono także na polu współpracy między historykami z Polski, Czech i Niemiec, trzech państw, których dzieje najmocniej splotły się z historią nadodrzańskiej krainy. Dotąd jednak nie stworzono książki, która stanowiłaby efekt wspólnego wysiłku badaczy z Polski i Niemiec. Autorzy książki: Arno Herzig, Małgorzata i Krzysztof Ruchniewiczowie są reprezentantami różnych pokoleń i różnych historycznych szkół. Ich wspólnym dążeniem jest zaoferowanie czytelnikowi opisu dziejów Śląska, który łączyłby wysoki poziom merytoryczny z przystępną narracją i atrakcyjną szatą graficzną. „Śląsk i jego dzieje” to książka, w której czytelnik znajdzie nie tylko wykład historii politycznej krainy, ale i obszerne przedstawienie rozwoju jej kultury i przemian społecznych. Autorzy za cel postawili sobie przedstawienie historii Śląska nie z perspektywy interesów rywalizujących o niego państw, ale raczej z punktu wewnętrznego rozwoju regionu, postaw i dążeń jego mieszkańców. Wielowiekowa historia Śląska, obfitująca w momenty dramatyczne, wojny i zmiany przynależności państwowej, przekształcenia religijne i narodowościowe, jest także opowieścią o tworzeniu się odrębnej kultury śląskiej i tożsamości, którym cios przyniosły konflikty XX w. Jest także opisem rodzenia się nowej identyfikacji dolnośląskiej w końcu XX w., oraz rozwoju tożsamości górnośląskiej, ciągle chyba w Polsce za mało znanej i rozumianej.



Sala Książęca. Opactwo Cystersów w Lubiążu


Książka jest rozszerzoną i uzupełnioną polską wersją publikacji Schlesien. Das Land und seine Geschichte (Hamburg 2008). Tom, wyróżniający się obfitą i atrakcyjną ikonografią, wydała oficyna Via Nova, znana z ciekawych książek o historii Śląska i jego stolicy.

Źródło:


Wydawca: Via Nova
ISBN: 9788360544914
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 304



sobota, 9 września 2017

„Piastowskie strony”



Anna Plenzler „Piastowskie strony”
Przewodnik po nowym Szlaku Piastowskim


Wycieczka po nowym Szlaku Piastowskim z przewodnikiem Anny Plenzler z pewnością wzbogaci i uporządkuje wiedzę turystów na temat pierwszej panującej w Polsce dynastii. Autorka zgodnie z koncepcją zrewitalizowanej trasy skupia się na tych pamiątkach minionych czasów, które powstały do śmierci ostatniego piastowskiego króla, oraz na instytucjach współczesnych traktujących o początkach polskiej państwowości. Oprócz informacji o obiektach ze szlaku, ciekawostek, artystycznych zdjęć i praktycznych map czytelnicy znajdą w przewodniku ciekawe wywiady z wybitnymi archeologami, których odkrycia i badania z ostatnich kilku dekad zmieniły obraz Polski sprzed tysiąca lat. 



Kościół Imienia NMP, tzw. Ruina


Źródło:


Wydawca: Wydawnictwo Miejskie Posnania
ISBN: 978-83-7768-157-2
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 240


piątek, 8 września 2017

„Wóz wagantów”



Tadeusz Kraszewski „Wóz wagantów”


Moje pierwsze spotkanie z twórczością zapomnianego już dziś poznańskiego pisarza i dziennikarza Tadeusza Kraszewskiego miało miejsce przy okazji lektury wydanej tuż przed wybuchem II wojny światowej powieści przygodowej dla młodzieży „Skarb w starym zamku”[1]. Ta urokliwa historia o wakacyjnych przygodach grupki dzieci zachęciła mnie do poznania innych dzieł tego autora. W jego dorobku pośród licznych wierszy i drobnych utworów dla dzieci znalazłem kilka powieści. Zerknąłem na ich okładki, na jednej z nich urzekły mnie stare wierzby rosnące na niewielkim pagórku, obok którego toczy się z wolna zaprzężony w dwa konie maści kasztanowej wóz z połataną budą. Na koźle siedzą ubrane w kolorowe stroje postacie. Powozi wystrojony w fantazyjny kostium mężczyzna w czerwonym kapeluszu z piórkiem. Obok wozu maszeruje jego kompan w podobnym nakryciu głowy. Ten jest równie osobliwie wystrojony, dwukolorowe nogawice wpuszczonych w wysokie buty spodni i instrument do gitary wyglądem zbliżony w dłoniach, pozwalają przypuszczać, że podróżnicy owi zawód jakiś ze sztuką związany zapewne uprawiają.




W istocie tak jest. To waganci, czyli jak definicja podaje: „łazicy włóczący się od miasta do miasta w poszukiwaniu łatwego zarobku”[2]. Z książki Tadeusza Kraszewskiego możemy się dowiedzieć, że prawdziwe życie wędrownych aktorów nie było jednakże wcale różami usłane. Aby jakikolwiek grosz wpadł do trzosika, każdy z wagantów musiał wykazać się niepospolitymi umiejętnościami. A to nieprzeciętną krzepą, a to znajomością sztuczek magicznych czy też śpiewem lub grą na scenie. Wędrująca z trupą czarnowłosa Krysta na pierwszy rzut oka była zwykłą dziewczyną, kiedy zaś wstąpiła na z desek zbitą scenę i przyoblekła suknię wyjętą z kufra podróżnego, wnet przemieniała się w tajemniczą, dumną kobietę (czytaj wampa) o niepokojąco pociągającym spojrzeniu. Nawet dziesięcioletni, terminujący u wagantów brzdąc Maciek, obdarzony był ponadprzeciętnym talentem krasomówczym, i w czasach kiedy nie rozlepiano jeszcze afiszy na drzewach i parkanach zachęcał gawiedź by tłumnie przybywała do stojącej na przedmieściach miasta, zaadoptowanej na salę teatralną drewnianej szopy. Nad taką kompanią przyjaciół o artystycznych duszach, musi ktoś czuwać, ktoś poprowadzić próby, program występów ułożyć, czy też wreszcie trasę przejazdu zaplanować, zadbać o wikt i opierunek. Przywódcą wesołej kompanii, która latem 1692 r. zawitała do Poznania, Tadeusz Kraszewski uczynił niejakiego Kaspra Mrugałę, gawędziarza niezrównanego, na którego każdy ze współtowarzyszy wędrówki w potrzebie niezawodnie może liczyć.




Choć minęło już około 40 lat od czasu kiedy Szwedzi złupili wielkopolskie miasto, tu i ówdzie można jeszcze dostrzec ślady po wizycie nieproszonych gości. Dzięki przedsiębiorczości mieszczan gród nad Wartą rozwija się jednak i pięknieje z każdym rokiem. Tak się szczęśliwie złożyło, że w czasie gdy waganci docierali do Poznania, w mieście odbywał się jarmark. Aktorzy liczyli więc, że pośród tłumów kupujących i sprzedających znajdzie się wielu chętnych aby mieszkiem potrząsnąć, na przedstawienie się wybrać, a tym samym sowitego zarobku ubogim aktorom przysposobić. W mieście trudno już znaleźć nocleg, ale i z tym Kasper sobie radzi, a waganci zatrzymują się u możnego mistrza murarskiego Błażeja Darmopycha.  Nie przypuszczają nawet, że spędzą tu znacznie więcej czasu niż zamierzali. Wszystkiemu winna kapryśna Warta, której wezbrane wody wdzierając się do miasta, niosąc grozę oraz zniszczenie, zmuszają wagantów do pozostania na wynajętej u muratora kwaterze…
                         
     

                     
Utwór zbudowany został w oparciu o kilka wątków, które wzajemnie się przeplatając i uzupełniając tworzą kunsztowną całość. Osią powieści jest konflikt pomiędzy czeladnikiem Piotrem Wydrzyoko a szlachcicem – warchołem, panem Rostarzyckim. Jest również wątek miłosny związany z tymże Piotrem i Jagusią, córką mistrza Błażeja Darmopycha, (jest i ta trzecia, piękna wagantka Krysta). Nie można zapomnieć także o wątku osnutym wokół losów podróżującego z wagantami sympatycznego chłopca Maćka. W miarę postępu akcji drugoplanowi pierwotnie bohaterowie zyskują coraz więcej miejsca na kartach książki, a kiedy spełnią założone przez autora zadanie ponownie schodzą ze sceny, aby dalej grać swą  rolę, tym razem już na dalszym planie. A bohaterów jest bez liku. I waganci, i rodzina mistrza Darmopycha, jest sławny i mądry doktor Mikołaj, jest wreszcie imć pan Rostarzycki wraz ze skłonnymi do bójek i intryg zausznikami. Wszak bez udziału czarnych charakterów znacznie trudniej odmalować autorowi barwy bohaterów pozytywnych. A ów szlachcic-zabijaka jest uosobieniem wszystkich niemal stereotypowych cech jakie przypisywano przedstawicielom tego stanu społecznego. Zadufany w sobie panek swymi postępkami wzbudza niechęć i przyczynia się do siania fermentu pośród mieszczan.




Autor posługuje się przepyszną polszczyzną. Starannie dobiera słowa, od czasu do czasu przyprawiając zdania określeniami, które można znaleźć głównie w słowniku wyrazów zapomnianych. Postacie stworzone przez Kraszewskiego żyją, buzują emocjami, rozterkami, tęsknotami, niepokojami i nadziejami. Wartka akcja czasem zwalnia tempo, by kiedy trzeba znów przyspieszyć i ponieść bohaterów ku kolejnej przygodzie. Konflikt o dziewkę, urażona szlachecka duma, wyznania miłosne, bijatyki, fortele, dramaty, scenki wzruszające i komiczne… Nie sposób nie ulec czarowi pióra Tadeusza Kraszewskiego. Przeczytałem w tym roku kilka urokliwych, starych powieści dla młodzieży. Jednak to z wagantami, których powódź zatrzymała w Poznaniu ponad trzy stulecia temu, najtrudniej było mi się rozstać. Józef Ignacy Kraszewski, autor dziesiątków historycznych powieści byłby dumny bez wątpienia, gdyby dane mu było wiedzieć, że po jego odejściu ze świata doczesnego, inny noszący to same nazwisko literat powieść historyczną dorównującą jego twórczości wyrychtuje. Polecam.


Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Ilustracje: Włodzimierz Bartoszewicz
Rok wydania: 1973
Liczba stron: 314



środa, 6 września 2017

„Moje przeżycia w Festung Breslau”



Walter Lassmann „Moje przeżycia w Festung Breslau”
Z zapisków kapłana



"Moje przeżycia w Festung Breslau. Z zapisków kapłana" to nieznane, pierwszy raz publikowane poruszające wspomnienia i dziennik katolickiego księdza Waltera Lassmanna.

Z mało znanej w Polsce niemieckiej literatury diarystyczno-wspomnieniowej poświęconej obronie Festung Breslau trafia do nas nowe świadectwo czasów „wrocławskiej apokalipsy”. W odróżnieniu od znanej nam już „Kroniki dni oblężenia” Paula Peikerta, także katolickiego księdza i przez jakiś czas nawet przełożonego Waltera Laßmanna, jego dzienniki-wspomnienia mają zdecydowanie prywatny charakter. Pisane bez myśli o publikacji, a jedynie dla przekazania jednostkowej pamięci tamtego czasu gronu najbliższych i znajomych, są relacją z przedmiotowej perspektywy ofiary dziejącej się Historii. Laßmann nie byłby oczywiście chrześcijaninem i księdzem, gdyby czuł się jedynie jej igraszką. Apokaliptyczna rzeczywistość dni oblężenia wpisana jest dla niego jednoznacznie w Boski plan wieków. Stąd autora nie interesuje zasadnicze pytanie DLACZEGO, choć przed nim nie ucieka. Ale skupia się przede wszystkim na tym, JAK poddani temu ekstremalnemu doświadczeniu mieszkańcy miasta zdają egzamin jako ludzie i chrześcijanie. Przejmująca to i miejscami wręcz wzruszająca lektura. (…) Walorami książki są jej bardzo dobry przekład, rzetelny komentarz i bogata oprawa ilustracyjna. Nie może jej zabraknąć w biblioteczce żadnego, interesującego się historią swojego miasta wrocławianina. (z recenzji prof. dr hab. Grzegorza Straucholda)



Kolumna wziętych do niewoli żołnierzy niemieckich 
przechodzi przez wrocławski Rynek


Źródło:


Opracowanie: Marek Zybura, 
Tłumaczenie: Anna Wziątek


Wydawca: Via Nova
ISBN: 978-83-64025-00-6
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 270




poniedziałek, 4 września 2017

„Mataszkowie i mazurska przygoda”



Tomasz Stochmal „Mataszkowie i mazurska przygoda”


„Mataszkowie i mazurska przygoda” to już trzecia powieść Tomasza Stochmala, na kartach której spotykamy się z sympatycznymi bohaterami: trójką rozmiłowanych w historii chłopców Mataszkiem, Kasztankiem, Grzybciem oraz ich rodzicami i wujkiem. W poprzednich dwóch tomach serii Mataszkowie rozwiązywali zagadki historyczne związane z Helem i Toruniem[1]. Przemierzali uliczki miast wypatrując tajemniczych znaków i napisów, które mogłyby ich naprowadzić na tropy umożliwiające odkrycie skarbów. Kolejne wakacje chłopcy postanawiają spędzić z dala od gwaru i cywilizacji. Ich wybór pada na Mazury. Jak przed każdą wyprawą, także i do tej skrupulatnie się przygotowują. Wertując przewodniki, mapy i atlasy zamierzają zdobyć jak najwięcej informacji o miejscowościach, które znajdą się na trasie ich wędrówek i o zabytkowych obiektach, które warto odwiedzić.




Rodzina Mataszków zatrzymuje się na kwaterę we wsi Wojnowo. To miejscowość o wspaniałej historii. Znajduje się tutaj dawny klasztor staroobrzędowców. W klasztornej kaplicy pośród wielu zabytkowych przedmiotów zachowały się cenne, stare ikony. Pierwotnie w kaplicy wiekowych malowideł było znacznie więcej. Niestety ich los jest nieznany. Nie wiadomo czy zostały skradzione, zniszczone lub ukryte w jakimś tajemniczym miejscu. Mataszek wraz pozostałymi chłopcami postanawiają rozwikłać tajemnicę zniknięcia ikon. Pragną je odnaleźć i sprawić aby ponownie przyozdobiły ściany kaplicy.




Młodzi czytelnicy, którzy sięgną po nową książkę Tomasza Stochmala, mogą zaczerpnąć z niej garść ciekawostek o społeczności staroobrzędowców, którzy w pierwszej połowie XIX stulecia osiedlili się na Mazurach. Bohaterowie odwiedzają miejsca związane z życiem i działalnością wyznawców tej doktryny. Przed Mataszkami trudne zadanie, dlatego kiedy poznają mieszkającą w okolicy dziewczynkę Olę, szybko się z nią zaprzyjaźniają. Chętnie korzystają z jej wiedzy i znajomości terenu. Jej pomoc okazuje się niezwykle wartościowa, gdyż dziewczynka także należy do staroobrzędowców.




Na końcowych stronach powieści autor zamieścił słowniczek wyjaśniający trudniejsze pojęcia zawarte w tekście. Na szczęście nie ma ich zbyt dużo, wszak książka, tak jak poprzednie tomiki serii adresowana jest przede wszystkim do młodych czytelników. W książce znajduje się także mapka Doliny Krutyni z zaznaczonymi miejscami, do których docierają młodzi odkrywcy. Dzieciaki, które miały już okazję poznać przygody Mataszków na Helu i w Toruniu, z pewnością nie rozczarują się kolejnym spotkaniem z rezolutną trójką chłopców i z przyjemnością wraz z nimi przemierzać będą urokliwe zakątki Mazur odsłaniając tajemnice w jakie obfituje ten malowniczy i nadal nie do końca poznany region naszego kraju. Polecam.


Wydawca: Stotom
Ilustracje: Paulina Lewandowska
ISBN: 978-83-943175-4-6
Liczba stron: 88
Rok wydania: 2017




[1] Recenzje powieści „Mataszkowie i tajemnice Helu” oraz „Mataszkowie i skarby Torunia”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Tomasz%20Stochmal

sobota, 2 września 2017

Regionalia świętokrzyskie (cz. 41)



Stanisław Nowak (red.) „Almanach Świętokrzyski”
Tom II.  Stąporków i okolice
Z historią industrialną w tle
Dzieje i czasy współczesne


Ukazał się II Tom „Almanachu świętokrzyskiego”. Publikacja poświęcona jest tym razem dziejom Stąporkowa i okolic. Polecam wszystkim miłośnikom historii regionu świętokrzyskiego.






Informacje o Tomie I "Almanachu Świętokrzyskiego":

Wydawca: Oficyna Wydawnicza Edward Mitek (mitek.edward@gmail.com)
ISBN: 978-83-64335-26-6
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 439



piątek, 1 września 2017

„Baszta Szarej Sowy”



Ryszard Doroba „Baszta Szarej Sowy”


Niemal każdemu z dzisiejszych czterdziesto i pięćdziesięciolatków nieobce są powieści przygodowe, których akcja rozgrywa się w latach II wojny światowej. Do klasyków takiej literatury zaliczani bywają m.in. autor „Kaktusów z Zielonej ulicy” Wiktor Zawada, czy Cezary Leżeński, twórca postaci bohaterskich chłopców Jarka i Marka. Nie można tu pominąć Janusza Przymanowskiego autora zekranizowanego dzieła „Czterej pancerni i pies”. Nowelka „Filip i jego załoga na kółkach” była natomiast przez długie lata lekturą obowiązkową w jednej z pierwszych klas szkoły podstawowej. Przygody dzielnych żołnierzy i konia ciągnącego, o ile dobrze pamiętam, wóz z kuchnią polową poznałem jako kilkuletni chłopiec, mając w nosie ideologiczny sos jakim autorka Janina Broniewska obficie zaprawiła fabułę tego utworu.

Ryszard Doroba napisał kilka książek dla młodzieży, z których najbardziej znana jest powieść w wakacyjnych klimatach „Tajemnica podziemnego lochu”[1] (wyd. 1972 r.). Jego kolejna, opublikowana tym razem w 1974 r. książka „Baszta Szarej Sowy” to wojenna opowieść o kilku chłopcach, którzy marzą o tym aby dostać się do partyzantki i wraz z leśnymi ramię w ramię bić się o wyzwolenie ojczyzny spod niemieckiej okupacji. Wzorem dla nich są rówieśnicy walczący kilkadziesiąt kilometrów dalej w Powstaniu Warszawskim. Linia frontu zatrzymała się tuż tuż za Wisłą. Z każdym dniem coraz głośniejsze salwy armatnie zwiastują nieuchronne nadejście przełomowego momentu w wojnie…

Lolek i jego koledzy o przezwiskach Zyga, Tyka oraz Serdel mieszkają w niewielkiej wsi położonej pośród rozległych lasów. Najroztropniejszy z chłopców - Lolek wraz z matką zamieszkuje w dworku, przylegającym do kamiennej baszty stanowiącej jedyną pozostałość po starym zamczysku. Jego matka pracowała tu niegdyś jako kucharka. Przed wybuchem wojny w sąsiedztwie Baszty Szarej Sowy chłopcy lubili bawić się w Indian. Basztę zaś wykorzystywali jako miejsce spotkań i narad.

Chłopcy dowiadują się, że partyzanci nie zamierzają przyjąć ich do swojego oddziału. Uważają, że są zbyt młodzi na walkę z bronią w ręku i powinni się jeszcze uczyć, aby w przyszłości odbudowywać ojczyznę ze zniszczeń wojennych. Nadarza się jednak okazja aby w inny sposób osłabić okupanta. Do dworu przyjeżdża na kwaterę oddział niemieckich żołnierzy. Hitlerowcy magazynują w baszcie skrzynie z amunicją. Czwórka kolegów postanawia wykraść amunicję ze skrzyń i przekazać ją do oddziału partyzanckiego. Drzwi baszty strzeże uzbrojony strażnik. Chłopcy muszą działać niezwykle ostrożnie. Zdają sobie sprawę, że odkrycie ich poczynań może skończyć się dla nich i dla mieszkańców dworku tragicznie. Opracowują jednak dokładny plan działania i przystępują do akcji…

Niewątpliwie dużym minusem powieści jest zredukowanie roli żołnierzy niemieckich do roli statystów, biernie obserwujących kręcących się po okolicy chłopców. Trzeba jednak zrozumieć postępowanie autora, wszak książka adresowana jest do młodych czytelników i niewskazane byłoby w niej epatowanie przemocą i okrucieństwem. Powieść jest sprawnie napisana. Kiedy powoli zbliżałem się do ostatniej strony, ze zdziwieniem zauważyłem, że Ryszardowi Dorobie niemal udało się uniknąć obowiązkowych w latach PRL-u nawiązań do braterstwa broni i wkładu sojuszniczej armii ze wschodu w wyzwolenie naszego kraju. Niestety, w krótkim epilogu pojawia się zdanie przypominające w jakich latach powstała książka: „A już po czterech spokojnych miesiącach we wsi pojawiły się czołgi z czerwonymi gwiazdami na pancerzach – zwiastuny upragnionej, od dawna wyczekiwanej wolności”[2]. Mimo wszystko, polecam.


Wydawnictwo: Wydawnictwo Łódzkie
Rok wydania: 1974
Liczba stron: 237




[2] Ryszard Doroba „Baszta Szarej Sowy”, s. 237.