wtorek, 9 sierpnia 2016

„Puama E”



Adam Nasielski „Puama E”


„Puama E” jest trzydziestą pozycją w serii Kryminały przedwojennej Warszawy. Ukazało się w niej już siedem tomów, których bohaterem jest inspektor warszawskiego urzędu śledczego Bernard Żbik.[1] Po raz pierwszy książka Adama Nasielskiego została wydana w 1936 r. i podobnie jak większość utworów tego autora nie była dotychczas wznawiana.

Tym razem opromieniony sławą pogromcy najbardziej niebezpiecznych przestępców as stołecznej policji udaje się do Zakopanego z zamiarem beztroskiego i przyjemnego spędzenia urlopu. Genialny detektyw zamierza jeździć na nartach, flirtować z pięknymi kobietami, chodzić do kina i bawić się na dancingach. Niestety, jak możemy się łatwo domyślić, wkrótce po przybyciu do zimowej stolicy Polski wydarzy się coś co przekreśli zimowe plany inspektora i sprawi, że znów będzie musiał wytężać szare komórki, rozwiązując kolejną pasjonującą kryminalną zagadkę.

Puama E to niezwykle niebezpieczna trucizna. Wystarczy jej odrobina aby doprowadzić człowieka do nieuleczalnego obłędu. Nie trudno sobie wyobrazić, co mogłoby się wydarzyć jeśli dostałaby się w ręce przestępcy lub szaleńca. Butla z tą właśnie substancją została skradziona z laboratorium analitycznego doktora Wermińskiego. Tak się nieszczęśliwie dla Żbika składa, że owo laboratorium mieści się właśnie w Zakopanem.



Kolejny tom Kryminałów przedwojennej Warszawy 
Walery Przyborowski „Szkielet na Lesznie”


Na listowną prośbę samego prezesa rady ministrów inspektor przerywa urlop i przystępuje do działania. Musi jak najszybciej odnaleźć sprawcę kradzieży. Należy za wszelką cenę zapobiec tragedii, nie można pozwolić aby złodziej, ktokolwiek nim jest, wykorzystał zawartość butli. Sprawa jest nie tylko niezwykle trudna, lecz także bardzo nietypowa. Rutynowany inspektor nie miał okazji prowadzić podobnej w dotychczasowej karierze. Brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia powoduje, iż Żbik zaczyna zdawać sobie sprawę z beznadziejności sytuacji. Nie byłby jednak sobą gdyby poddał się bez walki. Wpatrzone w niego oczy podwładnych, którzy przybyli aż z Warszawy oraz nowych współpracowników wyrażają stuprocentową pewność, że znakomity detektyw i tym razem zakończy sukcesem kolejną „wielką grę”.

Czytelnicy dla których nie będzie to pierwsze spotkanie z Bernardem Żbikiem na pewno zostaną ukontentowani także i tym tomem. Po raz kolejny mamy bowiem okazję obserwować jak sława warszawskiej policji wykorzystuje w praktyce niekonwencjonalne techniki śledcze. Zagadka stojąca przed inspektorem jest również bardzo dobrze skonstruowana. Nasielski podrzucając coraz to nowe tropy i wystawiając na cel kolejnych podejrzanych doprowadza do tego, że do ostatnich stron książki nie jesteśmy pewni kto stoi za włamaniem do kasy ogniotrwałej w laboratorium i kradzieżą trucizny.

Choć akcja powieści rozgrywa się w Zakopanem, trzeba przyznać, że autor poza pierwszymi stronami powieści, nie poświęcił zbyt wiele miejsca na nakreślenie klimatu miasta. Skoncentrował się natomiast na zbudowaniu atmosfery nieustającego zagrożenia jaka otacza bohaterów. Udało mu się to znakomicie. Zimowa pora oraz umiejscowienie akcji w budynkach położonych w odludnych miejscach w lesie dodatkowo potęgują mroczny, niesamowity nastrój. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-65499-09-7
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 177


poniedziałek, 8 sierpnia 2016

„Wołyń. Wspomnienia ocalałych. Tom I”



Marek A. Koprowski „Wołyń. Wspomnienia ocalałych. Tom I”


Wspomnienia ludzi, którzy przeszli przez piekło. Utworzone w 1921 roku województwo wołyńskie miało stać się Ziemią Obiecaną dla osiedlających się tam Polaków. Wielu spośród nich było legionistami Józefa Piłsudskiego i bohaterami wojny polsko-bolszewickiej. Jednak II wojna światowa wymazała ten obszar z mapy Polski. Przedtem jednak jego mieszkańcy przeszli katorgę okupacji sowieckiej i niemieckiej oraz piekło ukraińskich rzezi. Ale przecież życie na Wołyniu to nie tylko lata okupacji i bestialskie ludobójstwo, świadomie zaplanowane i przeprowadzone przez Ukraińców w 1943 roku.

Zgromadzone w niniejszym tomie relacje mówią także wiele o życiu na Wołyniu przed II wojną światową, o świecie, który przestał istnieć. Dopowiadają również dalsze, powojenne losy ich bohaterów. To unikatowe, bezpośrednie wspomnienia Polaków, którzy osobiście doświadczyli na Wołyniu gehenny ze strony trzech wrogów. Niektórzy podjęli z nimi walkę. Niemniej jednak po wygranej ponoć wojnie musieli opuścić swoje domy i na nowo zapuścić brutalnie wyrwane korzenie w nowych granicach Polski. Z trudem znosili swój los i spadające na nich prześladowania ze strony niechętnej im władzy ludowej.
Wszystkie zgromadzone tu relacje pieczołowicie opracował Marek A. Koprowski – pisarz, dziennikarz i reporter, niestrudzony tropiciel wciąż istniejących śladów polskości na dawnych Kresach II Rzeczpospolitej. Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii. 

Źródło:

Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-7674-533-6
Data wydania: 2016
Liczba stron: 448

niedziela, 7 sierpnia 2016

Siedem pytań do Artura Pacuły (część 1)



Artur Pacuła - autor powieści „Gdzie jest korona cara?" wyróżnionej w konkursie na najlepszą Samochodzikową Książkę 2015 roku. 


1. Z pewnością w dzieciństwie czytałeś samochodziki Zbigniewa Nienackiego. Która część podoba Ci się najbardziej? Czy masz swojego ulubieńca wśród bohaterów?

Nie pamiętam ile lat temu przeczytałem pierwszą książkę z Panem Samochodzikiem. To było bardzo dawno. Jestem przekonany, że początek fascynacji dał serial z Templariuszami w tle. Zapewne nie ma w tym nic oryginalnego. Potem sięgnąłem po kolejne tomy, choć nie mam pewności, czy czytałem je we właściwej kolejności. Wtedy nie można było iść do księgarni i kupić każdą książkę, na którą miało się ochotę. W bibliotece czekało się kilka tygodni na zwrot tego, czy innego tomu.

Nie mam jednej ulubionej książki z Panem Samochodzikiem. Każda podobała mi się na swój specyficzny sposób. „Niesamowity dwór” z powodu mieszkania w oddalonym od świata miejscu z tajemnymi przejściami. „Nowe przygody..” z powodu ścigacza Nemo i rzucania spinningiem (tylko dlatego zgadzałem się chodzić z tatą na ryby, aby spróbować rzucać). „Tajemnica tajemnic” z powodu magicznej Pragi. „Złota rękawica” z powodu żeglowania.

Czytam właśnie po kolei wszystkie tomy raz jeszcze z synem i odkrywam wszystko na nowo. Bardzo lubię Bigosa… Za jego luz. Poza tym cenię Waldemara Baturę, jako „tego złego”. Nie zgadzam się oczywiście z jego postępowaniem, ale w konstrukcji opowieści nie ma to jak dobrze wymyślona postać negatywna.

2. Jakie książki przygodowe oprócz powieści Zbigniewa Nienackiego najchętniej czytywałaś w dzieciństwie?

Przede wszystkim wszystkie przygody Tomka Wilmowskiego. Niebywałą pasję do podróży wzbudziły we mnie te książki. Wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. Marzyłem o podróży do Triestu, aby zobaczyć port, z którego wypływał w rejs do Australii. Sama Australia była poza zasięgiem przecież. Najbardziej podobała mi się „Tajemnicza wyprawa Tomka” i podróż po Syberii.



Kapituła konkursowa przyznała powieści wyróżnienie "za umiejętność pisania 
o sprawach młodzieży oraz stworzenie udanego scenariusza dla wakacyjnej przygody".


3. Skąd pomysł by zająć się książką przygodową dla młodzieży?

Moja córka popadała w uzależnienie od książek kilka lat temu. Czytała kilkadziesiąt rocznie. Uprosiła mnie, abym przeczytał jedną z nich. Wziąłem więc „Złodzieja pioruna” Ricka Riordana i przeczytałem. Kiedy skończyłem pomyślałem: eee, takie coś to i ja mógłbym napisać… Minęło kilka miesięcy i zabrałem się za „Koronę Cara”.

Pisałem z myślą, że jestem nastolatkiem i w czasie wakacji wpada mi do ręki książka, której nie znam. Zaczynam czytać i mnie wciąga. Nie myślałem na serio o wydaniu jej przed recenzją mojej córki. Kiedy powiedziała, że jest OK, bardzo mi ulżyło…

4. Na co autor zwraca największą uwagę pisząc dla dzieci lub młodzieży?

Musiałem się wystrzegać skomplikowanych odniesień historycznych, które uwielbiam, ale młodzież niekoniecznie. Starałem się tak wpleść je w opowiadanie historii, aby nie zanudziły czytelnika. Jednak jakaś wiedza jest potrzebna i musi się przewinąć. Staram się, aby historia opowiadana w powieści była jak najbliższa rzeczywistości. Stąd długo grzebię w źródłach. Musiałem uważać, aby wszyscy mówili językiem zrozumiałym i adekwatnym do wieku. Pisząc książkę zorientowałem się, że język kolokwialny różni się od pisanego. Choć brzmi to jak oczywistość, to jednak było to dla mnie „odkrycie”. Zapisanie zwykłej rozmowy okazało się niejasne.

Choć książka jest przygodowa i dotyczy poszukiwania skarbów, to chciałem wpleść kilka spraw, które wydają się ważne dla młodzieży. Z którymi muszą się borykać na co dzień. Nie zawsze im wszystko wychodzi, a my chcemy, żeby byli nieomylni…

Często opisuję muzykę, której słuchają bohaterowie. Wydaje mi się, że ona właśnie wygrywa z innymi rozrywkami i angażuje młodzież najbardziej. Kiedyś może uda mi się stworzyć „soundtrack” do książki J

5. Czy „Gdzie jest korona cara?” to Twój debiut literacki?

W takim sensie, że ukazała się drukiem, to tak. Dawno temu pisałem sobie różne rzeczy, ale większość zgubiłem. Tytuł „Gdzie jest korona cara?” wymyśliłem właśnie wtedy. Wynikał z fascynacji Zamkiem Czocha. Powstało do niego kilka wersji różnych historii, które działy się w różnych momentach historycznych. Tytuł został, ale historia opowiedziana w książce jest nowa.

6. Co spowodowało, że akcję w swojej książce umieściłeś na Dolnym Śląsku, głównie w okolicach zamku Czocha? Czy często odwiedzasz ten zamek?

Pochodzę z Wałbrzycha. Do zeszłego roku nikt nie wiedział gdzie to jest… Jednak cały Dolny Śląsk, to wielka opowieść o ukrytych przejściach, skarbach, przygodach. Do tego góry, przyroda, zamki. Nie ma lepszego miejsca do rozpoczynania takiego opowiadania.

Do Zamku Czocha trafiłem wiele lat temu. Była to kolejna wycieczka ze znajomymi. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Przeczytałem wszystko, co dało się znaleźć w bibliotekach i księgarniach na jego temat. Odwiedzałem go potem kilka razy i niezmiennie robi wspaniałe wrażenie. Polecam gorąco!

7. Jak długo trwała praca nad powieścią? Co sprawiło Ci najwięcej trudności?

Książkę pisałem rok. Pisanie jest moim hobby, a nie zawodem. Dlatego trwało to tak długo. Miałem możliwość pisania w chwilach wolnych od pracy i rodziny. Pisałem w podróży, czekając na spotkanie, zabijając czas w poczekalni. Dlatego największą trudnością było utrzymanie kontynuacji historii. Na przykład dopiero redakcja wychwyciła, że Monika na początku rozdziału jest we fioletowym sweterku, a na koniec w różowym… 


Zapraszam do dyskusji o powieści Artura Pacuły 
na Forum Miłośników Pana Samochodzika:


czwartek, 4 sierpnia 2016

"Spotkania z Zabytkami" numer 7-8/2016



W najnowszym numerze czasopisma "Spotkania z Zabytkami":


Na okładce wakacyjnego numeru „Spotkań z Zabytkami” (nr 7-8, 2016) widnieje figura Matki Bożej z Dzieciątkiem z kościoła zamkowego w Malborku, zapowiadająca artykuł „Odbudowa zespołu kościoła na Zamku w Malborku”, a przy okazji skłaniająca do porównań z rzeźbą Matki Boskiej Bardzkiej w Bardzie Śląskim, której został poświęcony tekst „Najstarsza figura maryjna w Polsce?” oraz z obiektami, które wybrano na wystawę „Maria Mater Misericordiae” w Muzeum Narodowym w Krakowie.

Jako że trwają wakacje, warto wybrać się w plener, najlepiej zwiedzając przy okazji zabytki: polecamy teksty „Łazienki – królewska rezydencja z ogrodem” oraz „Rewitalizacja założenia dworskiego w otoczeniu Parku Oliwskiego”. A od pleneru niedaleko do napojów orzeźwiających i wyskokowych (prosimy używać rozważnie i dozwolonych miejscach :)) – w dziale „Wokół tradycji” publikujemy artykuł o butelkach z fabryki Baczewskiego. W numerze można także zapoznać się z „Domową sztuką Elizy Krasińskiej”, czyli ciekawymi, subtelnymi pracami rysowniczki amatorki. Tropicielom ikonografii proponujemy interpretację medalu upamiętniającego zwycięstwo pod Wiedniem, na którym przedstawiono Jana III Sobieskiego na koniu. Oprócz tego w numerze: malarstwo Élisabeth Vigée Le Brun, Rafała Hadziewicza i Stanisława Gałka; buławy i buzdygany; etykiety warszawskich fabryk włókienniczych; edukacja w minionych wiekach…


Spis treści: 

"Spotkania z Zabytkami" na Facebooku:


piątek, 29 lipca 2016

„Zapomniane miejsca. Świętokrzyskie”



„Zapomniane miejsca. Świętokrzyskie”


Uwielbiam przewodniki, ale wiele współcześnie wydawanych pozycji jest mocno powierzchowna - ślizga się jedynie po powierzchni pokazując głównie miejsca najbardziej zadeptane przez masowego turystę (albo restauracje, jakieś pseudo-muzea i różnego typu parki rozrywki…).

Przeciwieństwem takich pozycji jest przewodnik „Zapomniane miejsca - Świętokrzyskie”, w którym nie trafimy na żadne szlagiery z list top-10, za to znajdziemy wiele tajemniczych, kompletnie nieznanych miejscówek, które drzemią na poboczach rozdeptanych szlaków. Zapomniane ruiny pałaców i kościołów, opuszczone wsie, ślady przemysłowej wielkości regionu, budowle ariańskie, naznaczone dawnymi wydarzeniami wille - wydają się czekać na nasze odkrycie…

Całość dobrze się czyta, jest dużo ciekawostek, klimatyczne zdjęcia poszczególnych obiektów, mapki ułatwiające planowanie podróży i garść informacji na temat możliwości zwiedzania (w tym oznaczenie miejsc grożących zawaleniem!). Idealny przewodnik dla osób lubiących nieśpieszne podróże bocznymi traktami i poszukiwanie śladów historii. :)

Książka wyszła w ramach serii dotyczącej zapomnianych miejsc w różnych regionach kraju. Nie czytałam pozostałych pozycji, ale po lekturze przewodnika o ziemi Świętokrzyskiej poczułam się zachęcona, więc na pewno je sprawdzę. (BvS)


Więcej o książce:


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Zapomniane miejsca
ISBN: 978-83-65499-13-4
Liczba stron: 152
Rok wydania: 2016


wtorek, 26 lipca 2016

„Szlakiem założeń rezydencjonalnych województwa podkarpackiego”



Sylwester Polakowski „Szlakiem założeń rezydencjonalnych 
i innych atrakcji turystycznych województwa podkarpackiego”

Atlas przewodnikowy


Ten niewielki atlas przewodnikowy zredagowany przez Wydawnictwo Lygian z Krosna stanowi rozwinięcie opracowania „Pozostałości założeń dworskich województwa podkarpackiego” w zakresie wytyczonych tamże tras turystycznych, prowadzących zaproponowanym podkarpackim szlakiem architektury dworskiej. Na zamieszczonych w przedmiotowym opracowaniu mapach poza oznaczeniem 126 założeń rezydencjonalnych możliwych do obejrzenia, autor wprowadził szereg dodatkowych atrakcji turystycznych stanowiących uzupełnienie lub alternatywę dla obiektów dworskich. Przebieg tras koncentruje się wokół wybranych miast powiatowych w sposób umożliwiający zwiedzenie zaproponowanych miejsc w ciągu 1 dnia.

Z reguły niewielkie odległości między wybranymi założeniami i punktem początkowym pozwalają kształtować w dowolny sposób czas trwania wycieczki, którą można uzupełnić o jedno lub kilka zaproponowanych miejsc dodatkowych. Są to oczywiście propozycje i każdy chcący obejrzeć wybrane miejsca może korygować przebieg lub włączać do trasy miejsca z tras sąsiadujących wg własnego uznania wykorzystując schemat planera zamieszczony na końcu atlasu. Na mapach zaznaczono również przebieg ogólno wojewódzkiej jednolitej trasy, której przebieg podany jest w końcowej części opracowania.

Książka jest w pełni kolorowa, ma układ regularny i uporządkowany. Każda trasa opisana jest na 4 kolejnych stronach, z których pierwszą zajmuje opis proponowanej trasy i atrakcji dodatkowych + fotografie, drugą zajmuje mapa, trzecią i czwartą krótka charakterystyka miejsc rezydencjonalnych z fotografiami i na końcu zestawienie danych o placówkach muzealnych na trasie. Całość uzupełniają: zestawienie teleadresowe hoteli, wykaz atrakcji uwzględnionych w trasach i planer tras własnych.

Źródło:

Wydawca: Lygian
ISBN: 978-83-935995-1-6
Data wydania: 2013
Liczba stron: 112


piątek, 22 lipca 2016

„Łemkowie. Losy zaginionego narodu”



Marek A. Koprowski „Łemkowie. Losy zaginionego narodu”


Łemkowie. Losy zaginionego narodu Marka Koprowskiego to książka przybliżająca historię Łemków-Rusinów. Naród ten, żyjący od wieków w Karpatach, po przesiedleniu do ZSRR i na polskie Ziemie Odzyskane, utracił swoją ojczyznę. Owe „góry” są dla nich tym, czym dla Polaków Kresy − utraconą „Arkadią”, gdzie wszystko było lepsze, bo swoje. Choć nadal istnieje szansa na renesans tej narodowości, wciąż napotyka ona liczne przeszkody. Ukraińcy starają się zukrainizować wszystko, co zawsze kojarzyło się z Łemkami. Uważają bowiem, że jest to co najwyżej grupa etnograficzna i miano narodu jej nie przysługuje. W swych staraniach osiągają jednak tylko częściowy sukces.

Książkę otwiera obszerny szkic historyczny dotyczący dziejów Łemków-Rusinów od połowy XIX w. do chwili obecnej. W odróżnieniu od dotychczasowych opracowań, opisujących temat Łemkowszyzny w sposób hermetyczny, naukowy, szkic ten napisany został niezwykle przystępnie. Nie traktuje Łemków i ich kultury wyłącznie jako folkloru, ciekawostki czy „resztki po wielonarodowej Rzeczypospolitej”.

Łemkowie są pełnoprawnym narodem o własnej, odrębnej kulturze i tożsamości. Są także narodem skrzywdzonym. Pomimo wierności Rzeczypospolitej, zastosowano wobec niego surowe reguły Operacji „Wisła” i potraktowano jak Ukraińców, którzy wspierali działania OUN-UPA. Tymczasem na środkowej i zachodniej Łemkowszczyźnie formacja ta żadnych wpływów nie miała. 

Publikacja Koprowskiego zawiera również bezpośrednie relacje rodowitych Łemków − Teodora Gocza i jego żony Marii z Zyndranowej koło Dukli w Beskidzie Niskim. Opowiadają oni o historii swoich rodzin, miejscowości, gdzie przyszło im mieszkać, a także dziele ich życia − Muzeum Kultury Łemkowskiej. Młode pokolenia Łemków są z kolei reprezentowane w książce przez Bogdana Gambala, działacza „Ruskiej Bursy” w Gorlicach − odrodzonej instytucji służącej społeczności łemkowskiej.

Marek A. Koprowski

Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się tematyką wschodnią i losami Polaków na Wschodzie. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkanaście ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Bonicki Fundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.


Źródło:

Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-7674-529-9
Data wydania: 2016
Liczba stron: 296



środa, 20 lipca 2016

„Na tropie srebrnego kura”



Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura”

Patronat medialny: Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomniana Biblioteka


Bractwa kurkowe były organizacjami chroniącymi dawne miasta przed najazdami nieprzyjacielskich wojsk. Pierwsze bractwa na ziemiach polskich zostały założone już w XIII wieku. Ich kilkusetletnią działalność przerwał wybuch II wojny światowej. Członkowie wielu z nich starali się ukryć przed niemieckim okupantem ważne dokumenty, ordery a także inne przedmioty związane z funkcjonowaniem organizacji. Ukrycia zabytkowej figurki srebrnego kura oraz historycznych dokumentów dokonał we wrześniu 1939 r. jeden z ówczesnych królów kurkowych, niejaki Alojzy Bratek.

W czasach PRL-u Bratek przechowywał insygnia w różnych miejscach, obawiając się, że mogą zostać przejęte przez Skarb Państwa. Niestety, pan Alojzy przed śmiercią nie zdążył nikomu przekazać informacji o miejscu ukrycia ważnych nie tylko dla bractwa zabytkowych obiektów. Cztery lata po jego odejściu w zaświaty, próbę odnalezienia cennego depozytu podejmuje Mat, świeżo upieczony konserwator zabytków. Pierwotnie zadanie miało spocząć na barkach jego siostry bliźniaczki, studentki historii sztuki i pasjonatki powieści o Panu Samochodziku, którą o pomoc poprosił były członek jednego z bractw kurkowych. Plany dziewczyny uległy jednak zmianie, zakochała się w przystojnym rzeźbiarzu i nie w głowie jej było spędzanie wakacji z daleka od obiektu westchnień.



Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” 
zdobyła pierwsze miejsce w Konkursie na Najlepszą Samochodzikową Książkę 2015 r. 


Mat zaopatruje się w literaturę dotyczącą historii bractw kurkowych, by zapoznać się z nieznaną mu wcześniej tematyką i w piękny lipcowy dzień wyrusza do Lidzbarka Welskiego, pierwszego przystanku na trasie nowej wakacyjnej przygody. W miasteczku tym zamieszkiwał po wojnie Alojzy Bratek, Mat ma więc nadzieję, że uda mu się natrafić tam na jakiś trop prowadzący do rozwiązania zagadki. Bohater będzie musiał się wykazać nie tylko talentami detektywistycznymi, lecz także nie lada sprytem, chrapkę na odnalezienie własności dawnego bractwa ma bowiem jeszcze kilka innych osób.

Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” dedykowana jest pamięci Zbigniewa Nienackiego. Na jej kartach znajdziemy wiele inspiracji twórczością autora przygód Pana Samochodzika. Bohater porusza się pojazdem będącym repliką wehikułu, jakim Tomasz NN przed laty przemierzał mazurskie bezdroża, a w trakcie prowadzenia „prywatnego śledztwa” korzysta ze wsparcia młodocianych pomocników. Podobnie jak Tomasz, również sentymentalny i łatwowierny Mat traci głowę, gdy tylko w pobliżu pojawia się piękna dziewczyna, a także od czasu do czasu moralizuje, kiedy otaczają go młodsi współtowarzysze przygody. Pasjonujący się dziejami naszego kraju bohater, potrafi zaszczepić młodzieży historycznego bakcyla, sprawiając że nastolatkowie z zapałem angażują się w poszukiwania ukrytych insygniów bractwa kurkowego.

Jak widzimy, bez trudu można odnaleźć bardzo wiele analogii między bohaterem stworzonym przez Emila Roszewskiego a Tomaszem wykreowanym przez klasyka powieści przygodowej Zbigniewa Nienackiego. Emila z panem Zbigniewem łączy jeszcze jedno bardzo ważne i mocne ogniwo. Siłą powieści Nienackiego była wiarygodność w oddawaniu klimatu miejsc, w których gościli bohaterowie jego książek. To samo można powiedzieć o powieści Emila Roszewskiego. Ze stuprocentową pewnością mogę napisać, że autor wielokrotnie przebywał na opisywanych w swej pierwszej książce przygodowej malowniczych terenach Warmii i Mazur. Dałbym sobie rękę uciąć, że Jerzwałd i podwórko ze skromnym murowanym domem z czerwonej cegły nie mają przed nim tajemnic, a wakacje spędzone na leśnych wędrówkach i pogawędkach przy ognisku, ceni wyżej niż szukanie cienia pod Koloseum czy Akropolem.

Fabuła powieści obfituje w nocne wyprawy, podchody i wspomniane wcześniej w narady przy ognisku. Mamy także okazję przekonać się, czy samochód naszego bohatera potrafi dorównać swemu słynnemu poprzednikowi z silnikiem Ferrari. Słoneczny ciepły, wakacyjny klimat mazurskich lasów i jezior, wartka akcja oraz cała plejada fajnych i nieco mniej sympatycznych bohaterów sprawiają, że  „Na tropie srebrnego kura” można zarekomendować wszystkim fanom Zbigniewa Nienackiego a w szczególności tym, którzy podobnie jak ja, na pierwszym miejscu w swych rankingach umieszczają te jego powieści, których akcja rozgrywa się nad mazurskimi akwenami. Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” została objęta patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika[1] oraz Zapomnianej Biblioteki. Polecam.


Wydawca: Novae Res
ISBN: 978-83-7942-958
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 359


Wywiad z autorem powieści:



[1] Zapraszam do dyskusji o książce na Forum Miłośników Pana Samochodzika: http://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=3498

poniedziałek, 18 lipca 2016

„Spowiedź ojca zamordowanej Lusi”



Henryk Zaremba „Spowiedź ojca zamordowanej Lusi. 
Przyczynek do procesu Gorgonowej”

Patronat medialny: ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA


W latach trzydziestych ubiegłego wieku sprawa zabójstwa siedemnastoletniej Lusi Zarembianki nie schodziła z pierwszych stron gazet jeszcze długo po zakończeniu sądowych procesów. Dziewczyna mieszkała wraz z młodszym bratem oraz ojcem w willi w Brzuchowicach pod Lwowem. Głowa rodziny – wzięty architekt Henryk Zaremba z powodu choroby psychicznej swej żony zmuszony zostaje do zatrudnienia kogoś do opieki nad dziećmi i prowadzenia domu. Znajoma poleca mu pochodzącą z Dalmacji dwudziestotrzyletnią kobietę Ritę Gorgon. Kobieta zajmuje się dziećmi Zaremby, w krótkim czasie zostaje również jego kochanką. Pomiędzy nią a córką wytwarza się pełna wzajemnej niechęci atmosfera.

Tragicznej zimowej nocy z 30 na 31 grudnia 1931 r. kiedy wszyscy domownicy przebywają w willi, śpiąca w swoim pokoju dziewczyna zostaje zamordowana. Pierwsze podejrzenia padają na guwernantkę. Aresztowany zostaje także ojciec Lusi. Cała rodzina przeżywa dramat, którym żywi się spragniona sensacji opinia publiczna. Prasa wydaje wyrok niemal natychmiast. Winna jest Gorgonowa. W gronie z reporterów, którzy relacjonowali proces był m.in. znany autor powieści kryminalnych Marek Romański. Jego „Sprawa Rity Gorgon. Reportaż kryminalny” została wznowiona po kilkudziesięciu latach przez wydawnictwo CM.[1] Niniejsza książka jest więc już drugą pozycją w serii „Unikaty” nawiązującą do tych dramatycznych wydarzeń. Tym razem jednak mamy możliwość spojrzenia na sprawę z zupełnie innej perspektywy.
           


W gronie z reporterów, którzy relacjonowali proces był m.in. znany autor 
powieści kryminalnych Marek Romański. Jego „Sprawa Rity Gorgon. Reportaż kryminalny” 
została wznowiona po kilkudziesięciu latach przez wydawnictwo CM.


Czytamy opowieść ojca ofiary, mieszkańca willi, partnera kobiety oskarżonej o zabójstwo jego córki, ale też inżyniera, osoby wykształconej, światłej, posiadającej rozległe zainteresowania, nie tylko techniczne, lecz również artystyczne. Na pierwszych stronach „Spowiedzi” Zaremby znajdziemy szereg informacji o dzieciństwie i młodości, przyjaźniach i miłościach, rozczarowaniach, nadziejach i niespełnieniach, o krótkotrwałych chwilach radości sukcesach i porażkach jakie go nie omijały. Niemal każde słowo ojca zamordowanej można odczytywać jak usprawiedliwienie. Czy książka ta miała potwierdzić świadectwo niewinności osoby, która została przecież oczyszczona przez sąd z zarzutów współuczestnictwa w zbrodni, czy też miała podreperować nadwątlony budżet architekta, którego kariera zawodowa dramatycznie się załamała? Na to pytanie każdy z czytelników powinien sam znaleźć odpowiedź. Społeczeństwo napiętnowało architekta jako moralnego sprawcę zbrodni, ponieważ zatrudnił Gorgonową. Sam Zaremba twierdzi, że spowiadając się przed opinią publiczną  ma nadzieję na pozbycie się przytłaczającego go okrutnego ciężaru.

Niniejszy tom to jednocześnie kronika życia rodziny Zarembów, w której najbardziej interesujące, choć tragiczne epizody zaczynamy odnajdywać się w momencie pojawienia się w życiu osamotnionego Henryka pięknej guwernantki. Kiedy porównamy fakty przedstawione przez jednego z głównych aktorów głośnej sprawy z relacją wspomnianego wyżej Marka Romańskiego dostrzeżemy, że obaj autorzy patrzą na pewne aspekty zupełnie inaczej, zauważymy także, że Zaremba o kilku rzeczach nie wspomina. W obu książkach znajdziemy jednak wspólny mianownik. Jest nim dość dokładnie odzwierciedlone tło obyczajowe dwudziestolecia międzywojennego.

Po ukazaniu się książki w 1933 r. podejrzewano, że jej prawdziwym autorem jest znany pisarz Leo Belmont. Ten zaś przyznał, że służył „pomocą literacką” inżynierowi Henrykowi Zarembie. Pod naciskiem niektórych tytułów prasowych „Spowiedź ojca zamordowanej Lusi” została wycofana z księgarń jako książka „zagrażająca moralności publicznej”. Polecam.


Wydawca: CM
Patronat medialny: Zapomniana Biblioteka
Seria wydawnicza: Unikaty. Cykl kryminalny
ISBN: 978-83-65499-04-2
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 233


czwartek, 14 lipca 2016

„Wołyń. Wspomnienia ocalałych. Tom I”



Marek A. Koprowski „Wołyń. Wspomnienia ocalałych. Tom I”


Wspomnienia ludzi, którzy przeszli przez piekło. Utworzone w 1921 roku województwo wołyńskie miało stać się Ziemią Obiecaną dla osiedlających się tam Polaków. Wielu spośród nich było legionistami Józefa Piłsudskiego i bohaterami wojny polsko-bolszewickiej. Jednak II wojna światowa wymazała ten obszar z mapy Polski. Przedtem jednak jego mieszkańcy przeszli katorgę okupacji sowieckiej i niemieckiej oraz piekło ukraińskich rzezi. Ale przecież życie na Wołyniu to nie tylko lata okupacji i bestialskie ludobójstwo, świadomie zaplanowane i przeprowadzone przez Ukraińców w 1943 roku.

Zgromadzone w niniejszym tomie relacje mówią także wiele o życiu na Wołyniu przed II wojną światową, o świecie, który przestał istnieć. Dopowiadają również dalsze, powojenne losy ich bohaterów. To unikatowe, bezpośrednie wspomnienia Polaków, którzy osobiście doświadczyli na Wołyniu gehenny ze strony trzech wrogów. Niektórzy podjęli z nimi walkę. Niemniej jednak po wygranej ponoć wojnie musieli opuścić swoje domy i na nowo zapuścić brutalnie wyrwane korzenie w nowych granicach Polski. Z trudem znosili swój los i spadające na nich prześladowania ze strony niechętnej im władzy ludowej.
Wszystkie zgromadzone tu relacje pieczołowicie opracował Marek A. Koprowski – pisarz, dziennikarz i reporter, niestrudzony tropiciel wciąż istniejących śladów polskości na dawnych Kresach II Rzeczpospolitej. Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii. 

Źródło:

Fragment:


Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-7674-533-6
Data wydania: 2016
Liczba stron: 448