wtorek, 11 sierpnia 2015

Siedem pytań do Luizy Frosz (część 2)




Luiza Frosz - autorka powieści „Skrzynie Sturmbannführera” - najlepszej Samochodzikowej Książki 2014 roku 





8. Czy miałaś już okazję do spotkań z szerszym gronem czytelników? Może przy okazji któregoś z forumowych zlotów warto zorganizować mini-spotkanie autorskie?

Dotychczas tylko znajomi i bliscy mówili mi, co sądzą o „Skrzyniach…”. Chętnie zjawię się na którymś zlocie, choć nie tylko jako autorka kontynuacji, ale również fanka twórczości Zbigniewa Nienackiego. Jestem otwarta na spotkania i ciekawa opinii czytelników.

9. Do których tomów przygód Pana Samochodzika Nienackiego wracasz najczęściej? Który uważasz za najlepszy?

„Księga strachów” to jest dla mnie numer jeden. Pamiętam z jakimi wypiekami na twarzy czytałam ją po raz pierwszy mając siedem czy osiem lat. Szachownice śniły mi się po nocach. Do dziś uważam, że to majstersztyk bez względu na to, że zmieniły się czasy i Pan Samochodzik był w ORMO. Najważniejsze są dla mnie przygody, tajemnice, ciekawe postacie. Jako dzieciak lubiłam też „Niesamowity dwór”, a z biegiem lat bardzo spodobała mi się „Wyspa złoczyńców”, może dlatego, że jest najbardziej mroczna? Kanon znam na pamięć, choć nie tak szczegółowo jak forumowicze – nie mam głowy do kolorów i innych detali (uśmiech).

10. Jakie inne książki przygodowe najchętniej czytywałaś w dzieciństwie? 

Już samo czytanie „Pana Samochodzika” było skomplikowane, bo musiałam zapisać się do kilku bibliotek, gdyż żadna nie miała na stanie całej serii. Zabawne jest to, że nie interesowały mnie inne książki przygodowe, raczej szybko rzuciłam się na kryminały milicyjne, głównie te z jamniczkiem, biografie i wspomnienia artystów oraz na książki historyczne. Naprawdę czytałam takie rzeczy w dzieciństwie!




11. Czy wracasz czasami do książek sprzed lat?

Jasne, choć często drugie czytanie nie ma już w sobie tej magii, bo albo pamiętam wydarzenia albo fabuła nie robi na mnie takiego wrażenia. Inaczej jest właśnie z „Panem Samochodzikiem”, do którego wracam z podobnymi emocjami.

12. Którzy autorzy samochodzikowych kontynuacji najlepiej oddają ducha powieści Zbigniewa Nienackiego?

Na pewno nikt nie potrafi (i nie powinien) naśladować Zbigniewa Nienackiego. Najbardziej lubię czytać książki Sebastiana Miernickiego, może dlatego, że często opisuje miejsca, w których byłam. Koniecznie chcę przeczytać powieści Andrzeja Irskiego i myślę, że uda mi się po nie sięgnąć w najbliższych miesiącach. Zresztą pragnę mu podziękować, bo był tą osobą, którą zapytałam, czy warto wysłać „Skrzynie…” do wydawnictwa.

13. W ostatnim czasie nieco rzadziej zaglądasz na swoje, jak mniemamy ulubione forum. Czy ten brak czasu jest spowodowany pracą nad kolejnym tomem serii „Pan Samochodzik i…”?

Kolejny tom już napisałam, ale na razie milczę na ten temat (uśmiech). Zdradzę tylko tyle, że znów dotyczy drugiej wojny światowej, ale klimat jest trochę inny.

Mój brak czasu spowodowany jest między innymi tym, że jestem… instruktorem fitness. Zajmuję się przede wszystkim pilatesem i zajęciami Spinning. To moja pasja, ale zarazem wymagająca praca, w której trzeba mieć indywidualne podejście do każdego człowieka. Przygotowania treningów, ciągła nauka, budowanie zajęć tak, by były nie tylko zwykłymi ćwiczeniami, ale czymś więcej, o czym nie zapomina się po wyjściu z sali – to zajmuje sporo czasu.

14. A może masz inne plany pisarskie?

Pewnie, chciałabym w przyszłości napisać jakąś grubą, poważną książkę, ale jeszcze nie teraz. Na razie skupiam się na kontynuacjach. Mam w tym swój mały, ukryty cel. Poprzez postać Pawła Dańca chciałabym pokazywać, że można w życiu grać fair i być szczęśliwym. Może to naiwne, ale myślę, że takich bohaterów i postaw brakuje w XXI wieku. Poza tym w moich opowieściach chcę pokazywać, że nic nie jest do końca białe albo czarne, a ludzkie losy zwłaszcza na tle drugiej wojny światowej bardzo skomplikowane.

Dziękujemy za rozmowę.






poniedziałek, 10 sierpnia 2015

„Karta” numer 84/2015



W najnowszym numerze kwartalnika historycznego "Karta":


Temat numeru: Ukraina 2013/14

Cztery miesiące najnowszej historii Ukrainy, której obywatele w listopadzie 2013 powiedzieli zdecydowane „nie” sprawującym władzę. Zapis ze środka dramatycznych zdarzeń, których scenę stanowił kijowski Majdan. 

Norwegia 1905

Kształt dzisiejszej Norwegii – stabilnej państwowości i dostatniego społeczeństwa, został przesądzony na początku XX wieku. Narodziny niepodległości po blisko 300 latach duńskiej „niewoli” i podwaliny współczesnego obrazu tego państwa, ukazują zapisy dwóch autorów: inspiratora dzisiejszego państwa socjalnego i pisarza chłopskiego pochodzenia. 

Armia Andersa

Dziennik młodego żołnierza, który trafił do armii wprost z łagru i wraz z nią  opuścił ZSRR. Wyjątkowo przenikliwe świadectwo wojennej rzeczywistości, w którym pierwszeństwo zyskuje los jednostki, a działania wojenne stanowią tylko jego tło. 

Mit Lenino 

W bitwie pod Lenino wzięli udział wypuszczeni z łagrów i miejsc przymusowej deportacji, niespełna pół roku wcześniej, żołnierze 1 DP im. T. Kościuszki. Przez lata Peerelu była ona sławiona jako przykład braterstwa broni żołnierzy polskich i sowieckich. Wspomnienia oficera artylerii pokazują jej prawdziwy obraz – wysiłek szeregowych żołnierzy i cynizm stojący za decyzją tych, którzy zdecydowali o podjęciu walki. 

Postawa klasowa

Wspomnienia lekarki szpitala psychiatrycznego w Kościanie pokazują, że w Peerelu hasło o „potrzebie walki z wrogami klasowymi” nie było tylko pustym sloganem, lecz zachętą do realnego działania, które podejmowali gorliwi  funkcjonariusze systemu.  

Między turami

Wiktor Woroszylski – pisarz i tłumacz, w prowadzonym przez siebie dzienniku komentuje II turą wyborów prezydenckich w 1990 roku, w których Lech Wałęsa walczy o urząd z reemigrantem z Peru – Stanisławem Tymińskim. Osobisty komentarz dotyczący narodzin polskiej demokracji.

Dyskusje 

Głosy L’uby Rusnákovej (ze Słowacji) i Andrzeja Krawczyka (z Polski) w sprawie wspólnej i wciąż niezabliźnionej przeszłości na Polskim Spiszu. Komentarz do tekstu Niezgoda w kościele opublikowanego w „Karcie” 83. 


„Karta” dostępna jest w salonach Empiku na terenie całego kraju, w dobrych księgarniach, salonikach prasowych, a także poprzez stronę Ośrodka KARTA: www.księgarnia.karta.org.pl



piątek, 7 sierpnia 2015

Adam Nasielski „Mamba” (zapowiedź)




Adam Nasielski „Mamba” (zapowiedź)


W serii „Unikaty” wydawnictwa CM 
ukazują się trudno dostępne i zapomniane tytuły w bardzo niewielkich nakładach.


Już niebawem ukaże się powieść Adama Nasielskiego „Mamba”

Norman Denver, genialny dyplomata, zwany „apostołem pokoju” ma poprowadzić ważną konferencję w Melbourne w Australii. Intelligence Service zatrudnia doświadczonego detektywa Harry’ego Trenta, by za wszelką cenę chronił życie polityka. Ma on odebrać Denvera z portu, przewieźć bezpiecznie do hotelu, a potem nadzorować pracę ochrony. Pozornie proste zadanie szybko okazuje się śmiertelnie niebezpieczną rozgrywką, w której przeciwnicy dyplomaty zrobią wszystko, by go zabić. Dodatkowo Harry wpada na trop tajemnicy mamby, co – jak szybko zaczyna podejrzewać – jest kluczem do ocalenia życia zarówno Denvera, jak i własnego. Czy doświadczonemu detektywowi uda się rozwiązać zagadkę mamby i rozbić groźną szajkę?

Źródło:


Patronat medialny nad powieścią objęła ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA


Zapraszam także na strony wydawnictwa CM

oraz na profil FB serii „Unikaty”:



czwartek, 6 sierpnia 2015

Siedem pytań do Luizy Frosz (część 1)





Luiza Frosz - autorka powieści „Skrzynie Sturmbannführera” - najlepszej Samochodzikowej Książki 2014 roku 




1. Właśnie powróciłaś z wakacji. Czy udało Ci się odwiedzić miejsca związane ze Zbigniewem Nienackim i Panem Samochodzikiem?

W tym roku wreszcie udało mi się trafić do Jerzwałdu i Iławy. Zawsze miałam to w planach, ale jakoś się nie składało, choć od lat przynajmniej częściowo spędzam urlop na Warmii i Mazurach. Po raz kolejny odwiedziłam Olsztyn i myślę, że miasto zmienia się w ostatnich latach nie do poznania, podejrzewam, że sam Zbigniew Nienacki byłby zdziwiony. Pięknie zrewitalizowano Park Centralny w Olsztynie i niebawem do miasta mają powrócić tramwaje. Do tego cudowne restauracje i kawiarenki na Starym Mieście – miło się tam wraca.

2. Czy lubisz spędzać wakacje stylu Pana Samochodzika”?

Tak, przy czym to spędzanie wakacji w stylu Pana Samochodzika w mojej interpretacji, bo zamiast namiotu wolę pensjonaty (uśmiech). Choć na Warmii i Mazurach zawsze wybieram drewniane domki, które doskonale pamiętają PRL, ot tak dla klimatu. Tę „samochodzikową” atmosferę czuję przede wszystkim podróżując do miejsc związanych z historią. Lubię robić sobie wakacje tematyczne np. ślady drugiej wojny światowej na Dolnym Śląsku.




3. Przed wyjazdem poinformowaliśmy Cię, że Twoja debiutancka powieść „Skrzynie Sturmbannführera” została uznana za Najlepszą Samochodzikową Książkę 2014 r. Wiadomość tę przyjęłaś z dużym zaskoczeniem. Czyżbyś czytała inne zgłoszone do konkursu książki, a jeśli tak, która z nich należała do Twoich faworytek?

Ta informacja dotarła do mnie już na urlopie i rzeczywiście była ogromnym zaskoczeniem, zwłaszcza, że to mój debiut. Książkę zresztą pisałam dla siebie i moich znajomych w wolnych chwilach, dopiero po napisaniu stu stron zaczęłam zastanawiać się nad jej wydaniem. Moje zdziwienie było tym większe, że nie pisałam „pod kogoś” czy zgodnie z jakimś formatem.

Na wakacje zabrałam ze sobą sporo książek, przede wszystkim biografie muzyków i parę lekkich kryminałów, dlatego jeszcze nie miałam przyjemności poczytać innych wydawnictw zgłoszonych do konkursu.

4. To Twoja pierwsza powieść. Zapewne bardzo trudno jest zbliżyć się do ideału, jakimi są książki autorstwa Nienackiego. Co sprawiało Ci największą trudność w trakcie pracy nad powieścią?

Najzabawniejsze jest to, że wcale do tego ideału nie planowałam się zbliżać. Tak, jak wcześniej wspominałam, pisałam dla siebie i znajomych przygodówkę, lekką książkę z jakąś zagadką, oczywiście jakoś zapewne wzorując się na Panu Samochodziku, bo go uwielbiam. Samo pisanie to dla mnie przyjemność, zwłaszcza, że od 13 lat zajmuję się dziennikarstwem. Aczkolwiek książka to zupełnie inna bajka niż krótkie formy, być może dlatego w „Skrzyniach…” nieustannie coś się dzieje (uśmiech). Zdecydowanie najgorsze było dla mnie czytanie książki w całości i sprawdzanie, czy wszystkie wątki się zgadzają, czy wszystko ma sens. To nużące zajęcie, bo w powieści nie ma wtedy elementu zaskoczenia – autor doskonale wie, co się wydarzy na kolejnej stronie i jakie będzie zakończenie!

5. Kiedy narodził się pomysł na fabułę „Skrzyń Sturmbannführera”?

Gdzieś pomiędzy przyjściem z pracy a oglądaniem kolejnego odcinka „Stawki większej niż życie”. Postanowiłam sama skonstruować jakąś zagadkę z akcją na Mazurach lub Warmii i z nawiązaniem do drugiej wojny światowej.

6. Jak długo pracowałaś nad książką?

Półtora roku, przy czym zajmowałam się pisaniem jedynie w wolnych chwilach.

7. Czy wydawca miał istotny wpływ na ostateczny kształt Twojej powieści?

Nie, nie przypominam sobie żadnych uwag dotyczących treści.





wtorek, 4 sierpnia 2015

"Spotkania z Zabytkami" numer 7-8/2015



W najnowszym numerze czasopisma "Spotkania z Zabytkami":


Wakacyjny numer 7-8, 2015 „Spotkań z Zabytkami” przygotowaliśmy ze szczególnym uwzględnieniem charakteru edukacyjnego miesięcznika. Piszemy m.in. o uwrażliwianiu młodzieży na dziedzictwo kulturowe w jej najbliższym otoczeniu i o dbałości o domowe archiwa. Tematem przewodnim numeru jest natomiast „Utracone dziedzictwo” – hasło zbliżających się Europejskich Dni Dziedzictwa 2015. Z zagadnieniem tym wiążą się m.in. teksty o zabezpieczaniu dóbr kultury przez mieszkańców Warszawy podczas drugiej wojny światowej oraz o dobrach niestety wówczas utraconych (stąd na okładce tak nam wszystkim dobrze znany – lecz jedynie z reprodukcji – „Portret Młodzieńca” Rafaela). Jednak straty zabytków wiążą się nie tylko z wojną, o czym można się przekonać podczas lektury artykułu o zniszczonym przez pożar schronisku im. Bronisława Czecha na Starej Polanie w Karkonoszach. W dziale „Spotkania na Wschodzie” została omówiona wieś Hodów na Ukrainie i jej zabytki sakralne. Po naszej stronie granicy natomiast przyjrzeliśmy się m.in. Staromieściu w województwie śląskim, spichlerzowi „Błękitny Baranek” w Gdańsku i zespołowi dawnej kopalni „Julia” w Wałbrzychu (wyróżnionemu w tym roku tytułem „Zabytek zadbany”). W dziale „Z wizytą w muzeum” przybliżamy wystawy „Dwa oblicza smoka”, „Od manufaktury magnackiej do przemysłu. Ceramika ćmielowska w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach”, „Niech żyje sztuka! Kolekcja Feliksa Jasieńskiego. Grafika francuska od impresjonizmu do Art Nouveau”, „Metamorfozy Zamku Książ”, a także Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego w Kielcach.



Szczegółowy spis treści:


"Spotkania z Zabytkami" na Facebooku:



niedziela, 2 sierpnia 2015

Szlakiem przydrożnych kapliczek (cz. 2)


Kapliczki i krzyże przydrożne są od wieków świadectwem religijności i przywiązania do tradycji mieszkańców ziem polskich. Budowane z kamienia, metalu lub drewna obiekty, częstokroć oryginalne w swej formie są niestety narażone na działanie warunków atmosferycznych. Deszcz, śnieg, wiatr i słońce sprawiają, że rzeźbione Madonny, Nepomuceny, Floriany oraz drewniane krzyże z roku na rok przechylają się i coraz trudniej odczytać wyryte na nich przed dziesiątkami lub setkami lat inskrypcje.

Na szczęście wiele organizacji i samorządów lokalnych dba o to aby zabezpieczyć znajdujące się na ich terenach obiekty małej architektury sakralnej przed niszczącym działaniem czasu. Władze lokalne zlecają opracowanie albumów lub innych publikacji dokumentujących dzieje obiektów będących symbolami wiary naszych przodków, dzięki temu te z kapliczek, których nie uda się uchronić zostaną ocalone od zapomnienia.

W ostatnich latach ukazało się kilkadziesiąt takich wydawnictw. Wiele trafiło już na półki ZAPOMNIANEJ BIBLOTEKI.[1]  Oto kolejne z nich:




Zbigniew Trześniowski „Boże latarnie. Kapliczki i krzyże w Łańcucie i okolicy”


Książka ma na celu przekazanie informacji o świątkach, kapliczkach oraz krzyżach przydrożnych na terenie Łańcuta oraz jego najbliższych okolic w minionych czasach, do końca XX wieku. Zebrane materiały, które pochodzą głównie z wywiadów spisanych na podstawie przekazów starszych ludzi, ale też z archiwów, w tym ksiąg parafialnych, zostały pogrupowane i zebrane w trzech głównych częściach. Każda z nich przywołuje kapliczki i inne świątki. Pierwsza część zawiera materiał poświęcony krzyżom i świątkom z terenu miasta Łańcuta (np. Kąty, Przedmieście, Grabskie, Podzwierzyniec). Druga część to opis krzyży i kapliczek z ternu gminy Łańcut (np. Albigowa, Głuchów, Cierpisz, Handzlówka, Kosina, Kraczkowa, Sonina, Wysoka Łańcucka). Trzecia, ostatnia, poświęcona jest świątkom z niektórych miejscowości powiatu łańcuckiego (np. Dębina, Krzemienica, Wola Mała, Wola Dalsza). Teksty zostały wzbogacone o liczny materiał fotograficzny (ponad 630 zdjęć) pochodzący z prywatnych zbiorów autora, w tym zdjęcia archiwalne, a także fotografie Grzegorza Kuźniara.

Publikacja Zbigniewa Trześniowskiego to doskonała lektura nie tylko dla ludzi, którzy pamiętają dawniejsze czasy, ale także dla młodszych, którzy mają w ten sposób okazję, aby poznać historię historie kapliczek i innych świątków z terenu swojej miejscowości. To zarówno obiekty zabytkowe, stare, a więc cenne, jak i nowe, równie wartościowe, a wszystkie wykonane ludzką ręką, jedynie cel przyświecał im inny.

Wydawca: Wydawnictwo Edytorial
Rzeszów 2014

Więcej o książce:



Halina Czarny 
"Krzyże, figury i kapliczki przydrożne w Gminie Nowe Miasto nad Wartą"
Wydawca: Biblioteka Publiczna Gminy Nowe Miasto nad Wartą
Nowe Miasto nad Wartą 2013

Więcej o książce:



„Ocalić od zapomnienia. Kapliczki i krzyże przydrożne w Gminie Lubartów”
Wydawca: Gminna Biblioteka Publiczna w Lubartowie
Lubartów 2013

Więcej o książce:



"Kapliczki, modlitwy zdrożone, żniwne, ludowe"
Wydawca: Stowarzyszenie Animatorów Nauki, Kultury i Sztuki „Dziedzictwo”
Żyrardów 2013

Więcej o albumie:



 „Nasze dziedzictwo. Dziedzictwo historyczno-kulturowe gmin Milejów i Mełgiew”
Lokalna Grupa Działania Fundacja Nasza Nadzieja
Świdnik 2013

Więcej o książce:





środa, 29 lipca 2015

„North znaczy północ”



Adam Gruda „North znaczy północ”


Warszawa, lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku. Sierpień wielkimi krokami zbliża się do końca. Niebawem Olek, Zbyszek i Gruby ponownie zasiądą w szkolnych ławach. Ale nim to się stanie, chłopcy zupełnie nieoczekiwanie przeżyją jeszcze jedną wakacyjną przygodę.  Pewnego dnia Zbyszek odwiedza kolegów i oznajmia im, że został poproszony przez brata aby pojechał na Mazury po jacht „North”, który trzeba sprowadzić do Warszawy. Ma nadzieję, że Olek i Gruby będą mu towarzyszyć. Niestety, mimo, że chce im nawet zapłacić, koledzy nie palą się do udziału w wyprawie. Każdy z nich ma swoje plany, obawiają się ponadto, że nie zdążą wrócić do Warszawy przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Po długich negocjacjach Olkowi udaje się jednak skompletować załogę. Dołącza do niej nawet pies. Co prawda jamnik Grubego niezbyt przypomina Szarika, ale chłopiec uparł się, że nigdzie się nie ruszy bez swojego czworonożnego przyjaciela. Trójka kolegów z kłopotami wyrusza autostopem z zamiarem dotarcia do Giżycka. Po przyjeździe czeka na nich bardzo przykra  niespodzianka. Jacht został skradziony. Nie poddają się jednak i rozpoczynają poszukiwania.

Akcja powieści Adama Grudy rozgrywa się niemal w całości w scenerii malowniczych jezior mazurskich. Prawie każdy autor powieści przygodowej, której bohaterowie spędzają wakacje na jachcie ma ambicje aby żeglarze mogli zmierzyć się z nagłym załamaniem pogody, wichrem, falami i piorunami. I tu Adam Gruda nie ustępuje ani Zbigniewowi Nienackiemu ani Jerzemu Putramentowi. Jego opis zmagań załogi „Northa” z wodnym żywiołem jest bardzo realistyczny i niezwykle pasjonujący. Warto zaznaczyć, że bohaterowie zdają ekstremalnie trudny egzamin, mimo tego, że dwaj z nich nie mają żadnego doświadczenia żeglarskiego.

Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron odniosłem wrażenie, że autor znalazł się na rozdrożu i nie bardzo wiedział w którym kierunku rozwinąć akcję. A w momencie kiedy młodzi żeglarze docierają do poniemieckich bunkrów zaczyna się naprawdę robić interesująco. Niestety pan Adam nie wykorzystał możliwości urozmaicenia fabuły, koncentrując się głównie na wodnych przygodach. Zapewne to co dla mnie jest wadą niniejszej powieści, dla miłośników żeglarskich klimatów będzie zaletą. „North znaczy północ” to także powieść o przyjaźni. Chłopcy, którym za wyruszenie w drogę Olek musiał obiecać wynagrodzenie, po kilkunastu dniach wspólnie przeżytych na wodzie, mimo wielu trudności i niewygód rozsmakowują się rejsie i starają się zrobić wszystko, aby zrealizować swe zadanie.

Muszę przyznać, że przed rozpoczęciem lektury miałem cichą nadzieję, że odnajdę w niej choć namiastkę znakomitej powieści Jerzego Putramenta „Wakacje.”[1] I tę namiastkę odnalazłem. Warto sięgnąć po tę zupełnie zapomnianą dziś powieść, mimo że do poziomu „Wakacji” trochę jej brakuje. Utwór jest sprawnie napisany, niestety brak w nim akcentów humorystycznych. Napisany jest zbyt poważnie, jak na książkę adresowaną do młodych czytelników. Klimat powieści przypomina nieco utwory Aleksandra Minkowskiego. Podobnie jak  pan Aleksander, także Adam Gruda stworzył wyraziste sylwetki młodych bohaterów. No i oczywiście występuje w niej (inny co prawda), ale Gruby.

„North znaczy północ” to jedna z tych książek, których zapewne w latach szkolnych nie mieliśmy okazji przeczytać. Autor nie może się równać popularnością z klasykami formatu Bahdaja, Nienackiego czy Szklarskiego. Mimo to warto nadrobić zaległości i w wolnej chwili pożeglować z Adamem Grudą po Śniardwach i innych mazurskich jeziorach.

W tekście recenzji wykorzystałem ilustracje autorstwa Janiny Musiałczyk.


Wydawca: Wydawnictwo Łódzkie
ISBN: 978-83-62329-68-7
Rok wydania: 1969
Liczba stron: 304


niedziela, 26 lipca 2015

Szlakiem przydrożnych kapliczek (cz. 1)


Kapliczki i krzyże przydrożne są od wieków świadectwem religijności i przywiązania do tradycji mieszkańców ziem polskich. Budowane z kamienia, metalu lub drewna obiekty, częstokroć oryginalne w swej formie są niestety narażone na działanie warunków atmosferycznych. Deszcz, śnieg, wiatr i słońce sprawiają, że rzeźbione Madonny, Nepomuceny, Floriany oraz drewniane krzyże z roku na rok przechylają się i coraz trudniej odczytać wyryte na nich przed dziesiątkami lub setkami lat inskrypcje.

Na szczęście wiele organizacji i samorządów lokalnych dba o to aby zabezpieczyć znajdujące się na ich terenach obiekty małej architektury sakralnej przed niszczącym działaniem czasu. Władze lokalne zlecają opracowanie albumów lub innych publikacji dokumentujących dzieje obiektów będących symbolami wiary naszych przodków, dzięki temu te z kapliczek, których nie uda się uchronić zostaną ocalone od zapomnienia. 

W ostatnich latach ukazało się kilkadziesiąt takich wydawnictw. Wiele trafiło już na półki ZAPOMNIANEJ BIBLOTEKI.  Oto niektóre z nich:



Łukasz Babula „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne Gminy Iłża”
Wydawca: Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Iłży
Iłża 2014 r.

Więcej o książce:



Andrzej Cebula „Figury, krzyże i kapliczki w gminie Samborzec”
Wydawca: Gminne Centrum Kultury Sportu i Rekreacji w Samborcu,
Wydawnictwo Armoryka
Sandomierz 2012

Więcej o książce:



Mariusz Piotrowski „Z wysokości spogląda Pan. 
Krzyże i kapliczki nadnarwiańskiej gminy Choroszcz”
Wydawca: Miejsko Gminne Centrum Kultury w Choroszczy, Urząd miejski w Choroszczy
Choroszcz, Białystok 2013

Więcej o albumie:



„Kartki z historii gminy Rzeczniów. Tradycje i współczesność”
Wydawca: P.P.W. ASGRAF na zlecenie Stowarzyszenia Tworzyć Edukować Rozwijać
Partnerzy projektu: Gminna i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Rzeczniowie
Urząd Gminy w Rzeczniowie
Rzeczniów 2013

Więcej o książce:



Małgorzata Skowrońska „Architektura drewniana Gminy Czarny Dunajec”
Publikacja zrealizowana przez Gminę Czarny Dunajec 
w ramach małych projektów działanie  413 „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju ” 
objętego PROW na lata 2007-2013”
Wydawca: Artcards
Czarny Dunajec, Chochołów 2014

Więcej o albumie:


niedziela, 19 lipca 2015

„Pan Whicher w Warszawie”




Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Tomasz Bochiński „Pan Whicher w Warszawie”


Dobiega końca rok 1862 r. Już niebawem na ziemiach Królestwa Polskiego oraz zaboru rosyjskiego wybuchnie największe w historii polskie powstanie narodowe. W Warszawie pogłębiają się rozdźwięki pomiędzy organizacjami spiskowymi. Władze rosyjskie podejmują działania zmierzające do skłócenia i rozbicia konspiratorów. W takiej oto scenerii Agnieszka Chodkowska-Gyurics oraz Tomasz Bochiński umieścili akcję bardzo udanej powieści kryminalnej. Bohaterem książki jest as londyńskich detektywów Jonathan Whicher.  W tych niespokojnych czasach Anglik przybywa do Warszawy na zaproszenie cara. Ma pomóc w wyłapywaniu buntowników a także podzielić się wiedzą, doświadczeniem oraz nowoczesnymi metodami pracy z policjantami pracującymi w kraju nad Wisłą.

Opiekę nad gościem zza Kanału La Manche powierzono zdolnemu policjantowi, inspektorowi Mikołajowi Borysowiczowi Czernyszewskiemu. Między detektywami nawiązuje się nić porozumienia. Niestety, plany Whichera szybko weryfikuje życie. „Książę detektywów” otrzymuje nowe zadanie. Musi odnaleźć zaginioną krewną cara. Zadanie nie jest proste a pan Jonathan zgłębiając zawiłe i mroczne rodzinne tajemnice, musi wykazać się nie lada zręcznością aby nie narazić się wielu wpływowym osobom pośrednio lub bezpośrednio związanym ze sprawą. W tym samym czasie Mikołaja Czernyszewskiego absorbują sprawy tajemniczych mordów do jakich dochodzi na ulicach Warszawy.

Zawsze kiedy sięgam po książkę, która jest owocem pracy autorskiego duetu mam wątpliwości, czy jej twórcy potrafili zgrać się ze sobą na tyle, abym w treści nie dostrzegał zgrzytów stylistycznych. W tym przypadku moje obawy zostały rozwiane już po przeczytaniu kilku stron powieści. Fabuła jest pomysłowo skonstruowana. Przygody XIX-wiecznych detektywów  przeplatane są wspomnieniami pana Whichera. Choć w posłowiu autorzy przyznają, że nie mieli zamiaru stworzyć powieści stricte historycznej, to jednak na kartach książki pojawia się kilka autentycznych postaci. Poza tytułowym bohaterem najbardziej znanym z nich jest niewątpliwie zaangażowany politycznie pisarz Józef Ignacy Kraszewski.

Autorzy powołali do życia sympatyczny duet głównych bohaterów. Anglik i Rosjanin to postacie z krwi i kości. Nie obce są im, szczególnie Czernyszewskiemu, zwykłe ludzkie słabostki. Charaktery postaci drugoplanowych są także doskonale dopracowane. W powieści znajdziemy szereg ciekawostek z pracy dawnych śledczych. Wraz z bohaterami mamy okazję uczestniczyć w seansie spirytystycznym, przyjęciach towarzyskich, jak również w niebezpiecznych nocnych eskapadach ulicznych. Jesteśmy wszędzie tam gdzie Whicher i Czernyszewski usiłują wpaść na trop przybliżający ich do rozwiązania skomplikowanych zagadek kryminalnych. Agnieszka Chodkowska-Gyurics oraz Tomasz Bochiński zadbali oczywiście o wierne oddanie detali historycznych i obyczajowych Warszawy w przededniu zrywu narodowowyzwoleńczego. Polecam.


Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Seria wydawnicza: Alibi
ISBN: 978-83-62329-68-7
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 494


wtorek, 14 lipca 2015

„Tajemnice starego pałacu. Duch z Niewiadomic”




Katarzyna Majgier „Tajemnice starego pałacu. Duch z Niewiadomic”


Rodzice dwunastoletniej Magdy wygrywają w grze losowej olbrzymią sumę pieniędzy. Sytuacja życiowa mieszkającej w bloku, zwyczajnej dotąd rodziny zmienia się z dnia na dzień. Państwo Czereśniakowie postanawiają nabyć stary pałac położony w miejscowości Niewiadomice. Niezbyt zadowolona z przeprowadzki dziewczynka zaczyna z czasem fascynować się dziejami pałacu. Z tajemniczą budowlą związana jest legenda o duchu ostatniej właścicielki, którego rzekomo spotkało kilkunastu okolicznych mieszkańców. Pani Niewiadomska zaginęła wkrótce po rozpoczęciu II wojny światowej. Według opowieści została zabita przez Niemców, którzy później podpalili pałac. Jej ciało nigdy nie zostało jednak odnalezione.

Magda poznaje mieszkającego nieopodal rówieśnika - Wiktora. Chłopiec od dawna interesuje się historią pałacu, marzy nawet, że kiedy zostanie bogaty będzie mógł w nim zamieszkać. Z niechęcią patrzy na zmiany w wystroju rezydencji dokonywane przez pozbawionych gustu nowych właścicieli. Mili i sympatyczni bohaterowie zaprzyjaźniają się i razem postanawiają odkryć jaką zagadkę skrywają mury wiekowego zabytku. Nie będę oczywiście zdradzał zakończenia powieści, ale chyba warto napisać, że autorka zeszła z drogi utartych schematów i czytelników, którzy spodziewają się w finale odnalezienia kufra wypełnionego kosztownościami czeka duża niespodzianka.




Katarzynie Majgier udało się stworzyć wciągającą książkę przygodową. Autorka unikając moralizowania zwróciła uwagę młodych czytelników na wiele poważniejszych tematów: miłość do historii, szacunek dla starszych czy konsekwencje dokonywania nieprzemyślanych wyborów. W krzywym zwierciadle, z humorem, przedstawiła także przeobrażenia jakie nastąpiły w życiu (i psychice) rodziny Czereśniaków po niespodziewanej zmianie statusu materialnego.

Powieść „Tajemnice starego pałacu. Duch z Niewiadomic” została zgłoszona do drugiej edycji konkursu na Najlepszą Samochodzikową Książkę 2014 roku. W konkursie zajęła drugie miejsce. Kapituła Konkursu postanowiła uhonorować także powieść wyróżnieniem za krzewienie pasji historycznej oraz popularyzację zainteresowania zabytkami wśród młodych czytelników.[1] Nie są to pierwsze i jedyne wyróżnienia dla „Ducha z Niewiadomic.” Powieść została także nominowana do nagrody IBBY w kategorii "Książka roku."[2] Czytelnicy oraz autorka zapewne polubili bohaterów, gdyż po wakacjach pojawi się kolejny tom przygód Magdy i Wiktora, a Katarzyna Majgier jeszcze w tym roku rozpocznie pracę nad tomem trzecim.[3] Polecam.


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ISBN: 978-83-10-12601-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 270