Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 lipca 2016

„Na tropie srebrnego kura”



Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura”

Patronat medialny: Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomniana Biblioteka


Bractwa kurkowe były organizacjami chroniącymi dawne miasta przed najazdami nieprzyjacielskich wojsk. Pierwsze bractwa na ziemiach polskich zostały założone już w XIII wieku. Ich kilkusetletnią działalność przerwał wybuch II wojny światowej. Członkowie wielu z nich starali się ukryć przed niemieckim okupantem ważne dokumenty, ordery a także inne przedmioty związane z funkcjonowaniem organizacji. Ukrycia zabytkowej figurki srebrnego kura oraz historycznych dokumentów dokonał we wrześniu 1939 r. jeden z ówczesnych królów kurkowych, niejaki Alojzy Bratek.

W czasach PRL-u Bratek przechowywał insygnia w różnych miejscach, obawiając się, że mogą zostać przejęte przez Skarb Państwa. Niestety, pan Alojzy przed śmiercią nie zdążył nikomu przekazać informacji o miejscu ukrycia ważnych nie tylko dla bractwa zabytkowych obiektów. Cztery lata po jego odejściu w zaświaty, próbę odnalezienia cennego depozytu podejmuje Mat, świeżo upieczony konserwator zabytków. Pierwotnie zadanie miało spocząć na barkach jego siostry bliźniaczki, studentki historii sztuki i pasjonatki powieści o Panu Samochodziku, którą o pomoc poprosił były członek jednego z bractw kurkowych. Plany dziewczyny uległy jednak zmianie, zakochała się w przystojnym rzeźbiarzu i nie w głowie jej było spędzanie wakacji z daleka od obiektu westchnień.



Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” 
zdobyła pierwsze miejsce w Konkursie na Najlepszą Samochodzikową Książkę 2015 r. 


Mat zaopatruje się w literaturę dotyczącą historii bractw kurkowych, by zapoznać się z nieznaną mu wcześniej tematyką i w piękny lipcowy dzień wyrusza do Lidzbarka Welskiego, pierwszego przystanku na trasie nowej wakacyjnej przygody. W miasteczku tym zamieszkiwał po wojnie Alojzy Bratek, Mat ma więc nadzieję, że uda mu się natrafić tam na jakiś trop prowadzący do rozwiązania zagadki. Bohater będzie musiał się wykazać nie tylko talentami detektywistycznymi, lecz także nie lada sprytem, chrapkę na odnalezienie własności dawnego bractwa ma bowiem jeszcze kilka innych osób.

Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” dedykowana jest pamięci Zbigniewa Nienackiego. Na jej kartach znajdziemy wiele inspiracji twórczością autora przygód Pana Samochodzika. Bohater porusza się pojazdem będącym repliką wehikułu, jakim Tomasz NN przed laty przemierzał mazurskie bezdroża, a w trakcie prowadzenia „prywatnego śledztwa” korzysta ze wsparcia młodocianych pomocników. Podobnie jak Tomasz, również sentymentalny i łatwowierny Mat traci głowę, gdy tylko w pobliżu pojawia się piękna dziewczyna, a także od czasu do czasu moralizuje, kiedy otaczają go młodsi współtowarzysze przygody. Pasjonujący się dziejami naszego kraju bohater, potrafi zaszczepić młodzieży historycznego bakcyla, sprawiając że nastolatkowie z zapałem angażują się w poszukiwania ukrytych insygniów bractwa kurkowego.

Jak widzimy, bez trudu można odnaleźć bardzo wiele analogii między bohaterem stworzonym przez Emila Roszewskiego a Tomaszem wykreowanym przez klasyka powieści przygodowej Zbigniewa Nienackiego. Emila z panem Zbigniewem łączy jeszcze jedno bardzo ważne i mocne ogniwo. Siłą powieści Nienackiego była wiarygodność w oddawaniu klimatu miejsc, w których gościli bohaterowie jego książek. To samo można powiedzieć o powieści Emila Roszewskiego. Ze stuprocentową pewnością mogę napisać, że autor wielokrotnie przebywał na opisywanych w swej pierwszej książce przygodowej malowniczych terenach Warmii i Mazur. Dałbym sobie rękę uciąć, że Jerzwałd i podwórko ze skromnym murowanym domem z czerwonej cegły nie mają przed nim tajemnic, a wakacje spędzone na leśnych wędrówkach i pogawędkach przy ognisku, ceni wyżej niż szukanie cienia pod Koloseum czy Akropolem.

Fabuła powieści obfituje w nocne wyprawy, podchody i wspomniane wcześniej w narady przy ognisku. Mamy także okazję przekonać się, czy samochód naszego bohatera potrafi dorównać swemu słynnemu poprzednikowi z silnikiem Ferrari. Słoneczny ciepły, wakacyjny klimat mazurskich lasów i jezior, wartka akcja oraz cała plejada fajnych i nieco mniej sympatycznych bohaterów sprawiają, że  „Na tropie srebrnego kura” można zarekomendować wszystkim fanom Zbigniewa Nienackiego a w szczególności tym, którzy podobnie jak ja, na pierwszym miejscu w swych rankingach umieszczają te jego powieści, których akcja rozgrywa się nad mazurskimi akwenami. Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” została objęta patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika[1] oraz Zapomnianej Biblioteki. Polecam.


Wydawca: Novae Res
ISBN: 978-83-7942-958
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 359


Wywiad z autorem powieści:



[1] Zapraszam do dyskusji o książce na Forum Miłośników Pana Samochodzika: http://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=3498

sobota, 18 czerwca 2016

"Mataszkowie i tajemnice Helu"



Tomasz Stochmal "Mataszkowie i tajemnice Helu"


Kiedy mieszkająca w górach sympatyczna rodzina Mataszków wybierała się na wakacje, jej członkowie nie spodziewali się zapewne, że pobyt nad Bałtykiem przysporzy im tak wielu atrakcji i przerodzi się w niezapomnianą, pasjonującą przygodę. Najmłodszy przedstawiciel rodziny, chłopiec zwany dalej Mataszkiem wraz z dwójką rówieśników - mieszkającymi na Helu, Grzybciem i Kasztankiem, korzystając z uprzejmości wujka-latarnika zwiedza znajdującą się nieopodal ich kwatery latarnię morską. Wujek zezwala dzieciakom na urządzenie w pobliskim domku letniej siedziby. W trakcie prac porządkowych chłopcy odkrywają w podłodze starą, drewnianą klapę. Kiedy z niemałym trudem udaje się ją podnieść, oczom młodych odkrywców ukazuje się tajemniczy korytarz. Po chwili wahania trójka chłopców decyduje się na zejście do podziemi.

Wkrótce młodzi bohaterowie dokonują kolejnych odkryć. Nabierają przekonania, że uda im się natrafić na trop skarbu. Okazuje się bowiem, że malowniczo położona latarnia skrywa szereg sekretów sprzed wielu dziesięcioleci. Zawsze kiedy dzieciakom wydaje się, że są już o krok od odkrycia tajemnicy helskiej latarni, pojawia się nowa zagadka zmuszająca ich do prowadzenia dalszych poszukiwań. Okazuje się również, że poczynania chłopców nie wszystkim są na rękę. Mataszek z przyjaciółmi muszą się mieć więc na baczności, aby ktoś ich nie uprzedził.

Na kartach powieści nie brakuje wydarzeń, bez których nie mogła by się obyć letnia, wakacyjna historia przygodowa: tajemniczych szyfrów, nocnych eskapad czy zagadek historycznych. Nie sposób nie wspomnieć o wartościach edukacyjnej niniejszej książki. Tomasz Stochmal podobnie jak przed kilkudziesięciu laty Zbigniew Nienacki przemyca na jej kartach wiele wątków, dzięki którym młodzi czytelnicy mają możliwość poszerzenia swojej wiedzy związanej z okresem kiedy na Westerplatte i najbliższą okolicę zaczęły spadać niemieckie bomby w pierwszych dniach II wojny światowej. Lektura "Mataszków i tajemnic Helu" może rozniecić w umysłach wielu najmłodszych czytelników zainteresowanie dziejami naszego kraju. Kto wie, może połknięty przez nich historyczny bakcyl sprawi, że za kilka lat sięgną po powieści wspomnianego powyżej klasyka literatury przygodowej.[1]

Nie tak dawno ukazała się także inna książka Tomasza Stochmala „Zapomniane miejsca Kujawsko-pomorskie”, w której autor przedstawił ponad sto opuszczonych miejsc, zamków, pałaców, kościołów, fabryk i cmentarzy leżących w tym malowniczym regionie na północy Polski. Polecam.


Wydawca: Stotom
ISBN: 978-83-943175-08
Liczba stron: 82
Rok wydania: 2015



[1] Twórczości Zbigniewa Nienackiego poświęcone jest forum http://pansamochodzik.net.pl   Znajdziecie tam mnóstwo interesujących informacji o powieściach z cyklu „Pan Samochodzik”.

środa, 9 marca 2016

„Lipniacy”



 

Helena Bobińska „Lipniacy” 
… czyli warto poszukiwać książek naszego dzieciństwa


Dziś, po ponad 25 latach poszukiwań odnalazłem pierwszą jaką pamiętam powieść, którą samodzielnie przeczytałem w dzieciństwie. To książka Heleny Bobińskiej „Lipniacy”. Jak się jednak okazało, okładka troszkę różni się od tego, co zapamiętałem (wydawało mi się, że narysowane były na niej namioty), za to kolorystykę zapamiętałem idealnie. Książka wydana została przez Naszą Księgarnię w 1983 r. Miałem więc wówczas niespełna 8 lat.

Książkę rozpoznałem, po okładce (wcześniej nie trafiłem na to wydanie, a było ich co najmniej siedem). Po okładce oraz przeczytaniu opisu mam 100 % pewności, że jest to właśnie ta powieść.

Z przedmowy: "Książka osnuta na tle wspomnień z własnego dzieciństwa autorki, jest historią autentycznej zabawy dziecięcej, trwającej przez okres wakacji spędzanych na wsi. Gromadka dzieci buduje z darni wioskę Lipinki, która niebawem przekształca się w Rzeczpospolitą Lipińską. Działo się to w czasach, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami. Toteż zwykła początkowo zabawa nabiera stopniowo coraz głębszej treści, coraz silniej dochodzą do głosu tradycje narodowe i patriotyczne, w jakich wychowani zostali bohaterowie książki. "

O autorce i książce napiszę więcej po przeczytaniu, a więc w wakacje. W wakacje czytałem ją bowiem po  raz pierwszy, kiedy byłem jeszcze małym szkrabem. J


sobota, 27 lutego 2016

„Krypta Hindenburga”




Krzysztof Beśka „Krypta Hindenburga”


„Krypta Hindenburga” jest drugą powieścią Krzysztofa Beśki, w trakcie lektury której mamy okazję spotkać się z dziennikarzem Tomaszem Hornem. I tym razem, bohater zmaga się z rozwiązaniem zagadki historycznej, której korzeni należy poszukiwać na Warmii i Mazurach w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Nim zimą 1945 r. wycofujące się oddziały niemieckie wysadziły mauzoleum marszałka Hindenburga, wywieziono stamtąd nie tylko trumny ze szczątkami dowódcy zwycięskiej armii spod Tannenbergu i jego żony lecz także tajemniczą skrzynię. Po kilkudziesięciu latach zza Odry do Polski przybywają ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, aby znaleźć się w posiadaniu ukrytego przed nadciągającą Armią Czerwoną depozytu.

Hornowi w jego poczynaniach sekunduje piękna kobieta, młoda i seksowna niemiecka policjantka polskiego pochodzenia, Joanna Klose. Na kartach książki pojawia się także znajoma Horna z powieści „Ornat w Krwi” – pani archeolog Ewa Rimmel, lecz tym razem jej wkład w rozwikłanie tajemnicy sprzed lat jest jedynie epizodyczny. Dziennikarz jak zwykle kilkukrotnie zostaje solidnie poturbowany, na domiar złego traci pracę, a jego przyjaciel zostaje uwikłany w morderstwo ukraińskiej prostytutki.





Znacznie bardziej pasjonujące od przygód Tomasza Horna, są jednak dramatyczne, mroczne i pełne napięcia historie rozgrywające się  przed niemal siedemdziesięciu laty w Tannenberg-Denkmal i okolicach. Karkołomna podroż ciężarówką z bezcennym ładunkiem przez pokryte śniegiem mazurskie bezdroża, na których zaczynają się już pojawiać czołgi z wymalowaną czerwoną gwiazdą na wieżyczce, czy oczekiwanie niemieckich mieszkańców Prus Wschodnich na ostatni pociąg, który może uchronić ich przed nieuchronnie zbliżającymi się sołdatami…  Trochę szkoda, że autor nie powędrował tym tropem i nie stworzył stricte wojennej powieści przygodowej.

Podobnie jak w przypadku pierwszej z książek Krzysztofa Beśki o przygodach Tomasza Horna pt. „Ornat z krwi”[1], również na ponad czterystu stronach niniejszej powieści nie brakuje niespodziewanych zwrotów akcji, pełnych niebezpieczeństw eskapad ciemnymi korytarzami dawnych pruskich budowli, pościgów i strzelanin. Sceneria mazurskich miasteczek, dynamiczna fabuła, kilka splatających się wątków, wszystko to sprawia, że książkę która choć ukazała się w sezonie zimowym, można polecić jako całkiem niezłą lekturę na kilka wakacyjnych wieczorów.


Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-64307-76-8
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 444

czwartek, 18 lutego 2016

Siedem pytań do Emila Roszewskiego (część 2)




Emil Roszewski - autor powieści przygodowej „Na tropie srebrnego kura”, objętej patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki.


8. Po jakie powieści przygodowe prócz książek Zbigniewa Nienackiego sięgasz z największą przyjemnością?

Lubię wracać do dawnych młodzieżowych przygodówek. Na początku listy najchętniej odgrzewanych na bank by się znalazły: Wakacje z Duchami” i „Podróż za jeden uśmiech” Bahdaja, „Szatan z siódmej klasy” Makuszyńskiego, „Wakacje” Putramenta,  „Niezwykłe wakacje ABC” Platówny, „Cień dłuższego ramienia” i „Renesansowa przygoda” Popławskiej,  „Większy kawałek świata”  i „Duch” Chmielewskiej. Nie wracam jakoś do Szklarskiego.

9. Czy trudno jest dziś wydać powieść przygodową dla młodzieży? Czy wydawnictwa wykazują zainteresowanie takimi projektami?

Nie wiem, czy wykazują, bo znam opinię tylko 3 wydawnictw. Pierwsze  uważało, że młodzież dziś nie czyta przygodówek. Drugie było zdania, że owszem, ale powinny być bardziej współczesne z jakimś nowoczesnym sprzętem i szybkim tempem akcji (przysłano mi szczegółową recenzję ze wskazówkami, co należałoby zmienić, ale to szło w kierunku zbliżonym do „dańcowego”). Trzecie wydało książkę, więc można uznać, że było zainteresowane. Ogólnie mam wrażenie, że na rynku zaczęło się pojawiać nieco więcej przygodówek, chociaż magia i wampiry nadal przeważają.

10. Czy postacie bohaterów powieści „Na tropie srebrnego kura” były inspirowane osobami z Twojego otoczenia, czy też wszyscy powstali jedynie w Twojej wyobraźni?

Chyba każdy tworząc postaci czerpie wzory z obserwacji. W tym sensie można mówić o inspiracji otoczeniem. Ale nie ma u mnie w książce żadnych zakonspirowanych konkretnych osób, jedynie pewne typy, sytuacje i zachowania. Na przykład scenka z porcelanową rybą i dziećmi pochodzi z pewnego baru w Białowieży, ale postaci Ostańca i Pożyczki (tudzież ich rodzin) zostały złożone z różnych osób i sytuacji.




O powieści „Na tropie srebrnego kura” można porozmawiać na forum:



11. W książce są Twoje ilustracje. Zajmujesz się też grafiką?

Pracujemy z kolegą, który jest terapeutą, nad komiksem edukacyjnym na temat zaburzeń psychicznych nastolatków. Ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Na jakieś poważniejsze rysowanie brakuje niestety czasu. Albo motywacji. :(

12. Jakimi słowami możnaby zachęcić czytelników do sięgnięcia po powieść „Na tropie srebrnego kura”?

To zdecydowanie najtrudniejsze pytanie! Może coś w tym stylu: Jeśli lubisz: zagadki, przygody, tajemnice, letnie biwaki, leśne ostępy, szum fal jeziora, poszukiwanie śladów historii, włóczęgę bocznymi drogami, zwyciężających pozytywnych bohaterów… i masz poczucie humoru - to przeczytaj „Na tropie srebrnego kura”, bo jest szansa, że Ci się spodoba. Gwarancji oczywiście nie ma.

13. A jaki jest oddźwięk na książkę? Masz już jakieś opinie?

Mam trochę pochwał od rodziny i znajomych, ale wiadomo, że nie są obiektywni. Stąd właśnie publikacja pod pseudonimem, żeby przynajmniej część znajomych nie wiedziała, kto jest autorem. W Internecie można znaleźć trzy recenzje (poza recenzją Zapomnianej Biblioteki, za którą oczywiście bardzo dziękuję!). Jedna raczej słaba (3.5/6 – autora zaintrygował wątek bractw kurkowych, ale krytykuje, że postaci mają za mało złożone osobowości i za dużo jest w książce szczęśliwych przypadków, przez co akcja robi się niewiarygodna) i dwie dobre (7/10, 5/5 – w których jest mowa o barwnych postaciach, fajnie uchwyconym opisie miejsc, nastroju starych polskich przygodówek, oraz wciągającej akcji i klimacie wakacyjnej przygody). Na razie więc (odpukać!) proporcje są pozytywne.

14. Czy możesz zdradzić swe dalsze plany pisarskie? Czy czytelnicy będą mieli okazję do ponownego spotkania z Matem?

Trochę mnie kusi wypróbowanie innych kierunków, ale miło mi się podróżowało z Matem, więc jeszcze zobaczymy. W każdym razie na pewno coś nowego napiszę.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych literackich sukcesów.



Recenzja powieści Emila Roszewskiego:


niedziela, 7 lutego 2016

„Ornat z krwi”




Krzysztof Beśka „Ornat z krwi”


Ostatnie dni sierpnia. Dobiega końca urlop dziennikarza Tomasza Horna. Czterdziestoletni mężczyzna wraca znad Bałtyku do Warszawy. Kto wie, jeśli wybrałby inną drogę, być może szybko dotarłby do stolicy, zasiadł za redakcyjnym biurkiem i przystąpił do pisania kolejnego artykułu do swej gazety. Gdyby tak postąpił, ominęła by go jednak przygoda życia, a czytelnicy straciliby okazję do spędzenia kilku wieczorów nad wciągającą, przepełnioną sensacyjnymi wątkami lekturą.

Horn przez kilka miesięcy studiował historię, później co prawda porzucił ten kierunek i  rozpoczął studia dziennikarskie, ale zainteresowanie zagadkami sprzed wieków nadal tkwiło w nim bardzo głęboko. Nic więc dziwnego, że tak łatwo dał się wciągnąć w pełną niebezpieczeństw historię, jaką zafundowała mu młoda i piękna archeolog Ewa Rimmel. Początek znajomości tej dwójki nie zapowiadał co prawda, że przeistoczy się ona w pasjonującą podróż do czasów świętego Wojciecha, czy Mikołaja Kopernika. Ot, zwykła stłuczka, kilka rys na karoserii auta, pęknięcie zderzaka… Tomasz podwozi kobietę, której pojazd ucierpiał nieco bardziej, do konkatedry św. Jana w Kwidzynie, gdzie Ewa zamierza dołączyć do ekipy pracujących w niej archeologów.  

Naukowcy odkrywają w świątyni trumny ze szczątkami wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego. Niestety, wkrótce po sensacyjnym odkryciu, w niewyjaśnionych okolicznościach umiera szef grupy archeologów. Nadmiar złego, niebawem po tej tragedii zostaje zamordowany proboszcz konkatedry. To dopiero początek całego pasma zdarzeń, w jakie wplątali się Ewa i Tomasz. Krzysztof Beśka stworzył pasjonującą opowieść, w której wydarzenia sprzed kilkuset lat przeplatają się z przygodami duetu bohaterów, do którego dołączają sympatyczny policjant i ksiądz, który być może trzyma jedną z nici do rozwiązania zagadek. Po drugiej stronie barykady znajduje się opętany szaleńczymi zamiarami przywódca tajemniczej sekty, który nie cofnie się przed niczym, aby zrealizować swe plany. Kiedy giną kolejne osoby, prowadzący nieformalne śledztwo bohaterowie zaczynają szukać związków łączących ofiary.

Wakacyjny klimat, sceneria zabytkowych kościołów w Kwidzynie i Fromborku, wykopaliska w świątyni, imię głównego bohatera, piękna współtowarzyszka przygody, tajemniczy przeciwnik, wiekowe księgi, zaszyfrowane wskazówki, zagadka historyczna, być może skarb… Pierwsze strony "Ornatu z krwi" sugerują czytelnikowi, że będzie miał do czynienia z historią zbliżoną do cyklu książek Zbigniewa Nienackiego o przygodach Pana Samochodzika, a szczególnie z powieścią „Pan Samochodzik i Templariusze”. Dalsza część książki, napisana z niebywałym rozmachem, to już jednak sensacyjna historia, trochę w stylu filmów z Jamesem Bondem, w której nie brakuje mocnych scen, strzelanin, pościgów i gwałtownych zwrotów akcji.

Nakładem wydawnictwa Oficynka, pod koniec ubiegłego roku ukazał się kolejny tom przygód redaktora Tomasza Horna. Recenzję nowej powieści Krzysztofa Beśki „Krypta Hindenburga” znajdziecie niebawem na stronach Zapomnianej Biblioteki.


Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-62465-73-6
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 578


piątek, 29 stycznia 2016

Siedem pytań do Emila Roszewskiego (część 1)




 
Emil Roszewski - autor powieści przygodowej „Na tropie srebrnego kura”, objętej patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki.


1. Skąd pomysł na to, aby skarbem poszukiwanym przez bohaterów Twej powieści były insygnia bractwa kurkowego?

Podczas poszukiwań jakiegoś ciekawego tematu wpadła mi w oko informacja o zaginionych insygniach pewnego bractwa kurkowego, które przed wojną zostały ukryte w obawie przed konfiskatą. Wcześniej chodziło mi po głowie kilka wątków, ale ta krótka notatka jakoś je wyparła uruchamiając  wyobraźnię. Od razu pojawiło się uczucie, że to jest TEN temat.

2. Z lektury powieści wynika, że tereny opisane na jej kartach autor wielokrotnie przemierzał wcześniej w trakcie wakacyjnych wędrówek. Czy to jest Twój ulubiony sposób spędzania letnich miesięcy?

Wakacje spędzone na wędrówce to moja ulubiona opcja. Chociaż fajne są też podróże po okolicy z noclegiem w jednym miejscu. Jeśli takie wyprawy mają jakiś motyw przewodni (poszukiwanie konkretnych osób czy historycznie osadzonych miejsc), to tym lepiej. Przy czym nasze rodzime lasy, jeziora i (często niestety zaniedbane…) zabytki nęcą mnie dużo bardziej niż zagraniczne atrakcje.

3. Jak długo trwała praca nad powieścią? Co sprawiło Ci najwięcej trudności?

Trochę wstyd się przyznać... Pięć lat. Choć z dużymi przerwami. Kilka miesięcy trwało wymyślanie wątku, zbieranie materiałów oraz analizowanie samochodzikowych elementów, no i mobilizowanie się do startu. Potem było kilka miesięcy pisania. Potem prototyp poszedł w świat (czyli był konsultowany ze znawcami serii). Potem była roczna przerwa. Potem były autorskie poprawki. Potem blisko dwuletnia przerwa. Potem znowu autorskie poprawki. i.t.d. Odliczając przerwy można powiedzieć, że dwa lata. Czyli i tak długo - przy takim tempie żaden autor by się raczej z pisania nie utrzymał. ;) A co do trudności to najcięższym wyzwaniem było wysłanie powieści do wydawnictwa. 






4. Tak wolne tempo zbliża jednak Twoje pisanie do tempa samego Nienackiego, to chyba dobry znak?

Nie mi o tym sądzić. Ludzie mają różne tempo pisania, a od oceniania rezultatu są czytelnicy.

5. Które z powieści Zbigniewa Nienackiego cenisz najwyżej?

Trudne pytanie. Ranking nie jest stały i zmienia się nieco zależnie od pory roku (na przykład jesienią bardzo zyskuje Niesamowity Dwór). Ale zawsze wysoko cenię te części, w których pojawia się motyw jeziora. Na podium na pewno znajdą się "Nowe przygody" i "Księga strachów". Trzecie miejsce jest ruchome.

6. A który z autorów kontynuacji przygód Pana Samochodzika najbardziej w swej twórczości oddaje klimat i ducha dzieł Zbigniewa Nienackiego?

Jeśli chodzi o język, opis otoczenia, umiejętność oddania piękna przyrody, ale także uchwycenie klimatu wędrówki i biwaku na łonie natury - zdecydowanie najlepszy jest Andrzej Irski. Z kolei Luiza Frosz ma bardzo dobre fragmenty retrospektywne i potrafi zbudować trzymającą w napięciu akcję. Ci kontynuatorzy są moim zdaniem najbliżej pierwowzoru. Chociaż z góry zastrzegam, że nie znam wszystkich (muszę np. wreszcie przeczytać coś Ajchel'a). Największym rozczarowaniem byli dla mnie Olszakowski i Miernicki, kompletnie nie czuli Samochodzika.

7.  Dlaczego "Na tropie srebrnego kura" nie zostało wydane przez Warmię? Wydaje się, że po dokonaniu niezbędnych przeróbek powieść doskonale spełnia kryteria tzw. "kontynuacji".

Nie pasuje mi kierunek, w którym poszła duża część powieści Warmii - za dużo nowoczesnego sprzętu i komandosów, a za mało nastroju i dedukcji. Zniknął w tym gdzieś kluczowy dla Nienackiego schemat brzydkiego kaczątka. Niektórym nowszym kontynuatorom udało się uniknąć tego kierunku, ale w jakimś sensie rzuca on negatywne światło na całą serię. Poza tym chyba dość trudne musi być pisanie na przemian kolejnych odcinków serii "w zespole", nie każdy tak potrafi. No i terminy dla mnie zdecydowanie za krótkie.  A wreszcie (last but not least) strasznie nie podobają mi się warmińskie okładki. ;)



Recenzja powieści Emila Roszewskiego:






sobota, 19 grudnia 2015

„Na tropie srebrnego kura”





Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura”

Patronat medialny: Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomniana Biblioteka


Bractwa kurkowe były organizacjami chroniącymi dawne miasta przed najazdami nieprzyjacielskich wojsk. Pierwsze bractwa na ziemiach polskich zostały założone już w XIII wieku. Ich kilkusetletnią działalność przerwał wybuch II wojny światowej. Członkowie wielu z nich starali się ukryć przed niemieckim okupantem ważne dokumenty, ordery a także inne przedmioty związane z funkcjonowaniem organizacji. Ukrycia zabytkowej figurki srebrnego kura oraz historycznych dokumentów dokonał we wrześniu 1939 r. jeden z ówczesnych królów kurkowych, niejaki Alojzy Bratek.

W czasach PRL-u Bratek przechowywał insygnia w różnych miejscach, obawiając się, że mogą zostać przejęte przez Skarb Państwa. Niestety, pan Alojzy przed śmiercią nie zdążył nikomu przekazać informacji o miejscu ukrycia ważnych nie tylko dla bractwa zabytkowych obiektów. Cztery lata po jego odejściu w zaświaty, próbę odnalezienia cennego depozytu podejmuje Mat, świeżo upieczony konserwator zabytków. Pierwotnie zadanie miało spocząć na barkach jego siostry bliźniaczki, studentki historii sztuki i pasjonatki powieści o Panu Samochodziku, którą o pomoc poprosił były członek jednego z bractw kurkowych. Plany dziewczyny uległy jednak zmianie, zakochała się w przystojnym rzeźbiarzu i nie w głowie jej było spędzanie wakacji z daleka od obiektu westchnień.

Mat zaopatruje się w literaturę dotyczącą historii bractw kurkowych, by zapoznać się z nieznaną mu wcześniej tematyką i w piękny lipcowy dzień wyrusza do Lidzbarka Welskiego, pierwszego przystanku na trasie nowej wakacyjnej przygody. W miasteczku tym zamieszkiwał po wojnie Alojzy Bratek, Mat ma więc nadzieję, że uda mu się natrafić tam na jakiś trop prowadzący do rozwiązania zagadki. Bohater będzie musiał się wykazać nie tylko talentami detektywistycznymi, lecz także nie lada sprytem, chrapkę na odnalezienie własności dawnego bractwa ma bowiem jeszcze kilka innych osób.




Źródło: Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura”, s. 236.



Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” dedykowana jest pamięci Zbigniewa Nienackiego. Na jej kartach znajdziemy wiele inspiracji twórczością autora przygód Pana Samochodzika. Bohater porusza się pojazdem będącym repliką wehikułu, jakim Tomasz NN przed laty przemierzał mazurskie bezdroża, a w trakcie prowadzenia „prywatnego śledztwa” korzysta ze wsparcia młodocianych pomocników. Podobnie jak Tomasz, również sentymentalny i łatwowierny Mat traci głowę, gdy tylko w pobliżu pojawia się piękna dziewczyna, a także od czasu do czasu moralizuje, kiedy otaczają go młodsi współtowarzysze przygody. Pasjonujący się dziejami naszego kraju bohater, potrafi zaszczepić młodzieży historycznego bakcyla, sprawiając że nastolatkowie z zapałem angażują się w poszukiwania ukrytych insygniów bractwa kurkowego.

Jak widzimy, bez trudu można odnaleźć bardzo wiele analogii między bohaterem stworzonym przez Emila Roszewskiego a Tomaszem wykreowanym przez klasyka powieści przygodowej Zbigniewa Nienackiego. Emila z panem Zbigniewem łączy jeszcze jedno bardzo ważne i mocne ogniwo. Siłą powieści Nienackiego była wiarygodność w oddawaniu klimatu miejsc, w których gościli bohaterowie jego książek. To samo można powiedzieć o powieści Emila Roszewskiego. Ze stuprocentową pewnością mogę napisać, że autor wielokrotnie przebywał na opisywanych w swej pierwszej książce przygodowej malowniczych terenach Warmii i Mazur. Dałbym sobie rękę uciąć, że Jerzwałd i podwórko ze skromnym murowanym domem z czerwonej cegły nie mają przed nim tajemnic, a wakacje spędzone na leśnych wędrówkach i pogawędkach przy ognisku, ceni wyżej niż szukanie cienia pod Koloseum czy Akropolem.

Fabuła powieści obfituje w nocne wyprawy, podchody i wspomniane wcześniej w narady przy ognisku. Mamy także okazję przekonać się, czy samochód naszego bohatera potrafi dorównać swemu słynnemu poprzednikowi z silnikiem Ferrari. Słoneczny ciepły, wakacyjny klimat mazurskich lasów i jezior, wartka akcja oraz cała plejada fajnych i nieco mniej sympatycznych bohaterów sprawiają, że  „Na tropie srebrnego kura” można zarekomendować wszystkim fanom Zbigniewa Nienackiego a w szczególności tym, którzy podobnie jak ja, na pierwszym miejscu w swych rankingach umieszczają te jego powieści, których akcja rozgrywa się nad mazurskimi akwenami. Powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” została objęta patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika[1] oraz Zapomnianej Biblioteki. Polecam.


Wydawca: Novae Res
ISBN: 978-83-7942-958
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 359






[1] Zapraszam do dyskusji o książce na Forum Miłośników Pana Samochodzika: http://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=3498

piątek, 4 grudnia 2015

„Na tropie srebrnego kura”




Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura”


Długo oczekiwana powieść Emila Roszewskiego „Na tropie srebrnego kura” ujrzała światło dzienne i jest już dostępna w księgarniach. Książka liczy aż 359 stron, zapowiada się więc długa literacka przygoda w „samochodzikowych” klimatach. Powieść objęta jest patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki. Oczywiście już wkrótce zamieścimy recenzję książki oraz wywiad z autorem.


Małe co nieco na zachętę:

„Młody konserwator zabytków zostaje wplątany w poszukiwania zaginionych insygniów bractwa kurkowego. Aby odnaleźć ukryty skarb, musi nie tylko natrafić na ślad tytułowego srebrnego kura, ale również zmierzyć się z przeciwnikiem, który ma w ręku list z tajemniczym szyfrem.

Na szczęście w poszukiwaniach towarzyszą mu nowo poznani sprzymierzeńcy. Rozpoczyna się pojedynek, którego celem jest rozwiązanie zagadki z przeszłości.

Akcja książki rozgrywa się nad mazurskimi jeziorami. Razem z bohaterami podróżujemy leśnymi traktami, poznajemy ukryte w puszczy zakątki i wsłuchujemy się w echa historii. Opowieść utrzymana jest w klimacie wakacyjno-przygodowym.”


O powieści można podyskutować na forum. Zapraszamy:



czwartek, 12 listopada 2015

„Na tropie srebrnego kura” (zapowiedź)



Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura” 


Już niebawem w księgarniach pojawi się powieść przygodowa Emila Roszewskiego "Na tropie srebrnego kura". Książka objęta została patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki. 

Młody konserwator zabytków zostaje wplątany w poszukiwania zaginionych insygniów bractwa kurkowego. Aby odnaleźć ukryty skarb, musi nie tylko natrafić na ślad tytułowego srebrnego kura, ale również zmierzyć się z przeciwnikiem, który ma w ręku list z tajemniczym szyfrem.

Na szczęście w poszukiwaniach towarzyszą mu nowo poznani sprzymierzeńcy. Rozpoczyna się pojedynek, którego celem jest rozwiązanie zagadki z przeszłości.

Akcja książki rozgrywa się nad mazurskimi jeziorami. Razem z bohaterami podróżujemy leśnymi traktami, poznajemy ukryte w puszczy zakątki i wsłuchujemy się w echa historii. Opowieść utrzymana jest w klimacie wakacyjno-przygodowym. (z okładki)


piątek, 30 października 2015

„Na tropie srebrnego kura” (zapowiedź)



Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura” 


Nadchodzi listopad. Już niebawem w księgarniach pojawi się powieść przygodowa Emila Roszewskiego "Na tropie srebrnego kura". Książka objęta została patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki. 

Młody konserwator zabytków zostaje wplątany w poszukiwania zaginionych insygniów bractwa kurkowego. Aby odnaleźć ukryty skarb, musi nie tylko natrafić na ślad tytułowego srebrnego kura, ale również zmierzyć się z przeciwnikiem, który ma w ręku list z tajemniczym szyfrem.

Na szczęście w poszukiwaniach towarzyszą mu nowo poznani sprzymierzeńcy. Rozpoczyna się pojedynek, którego celem jest rozwiązanie zagadki z przeszłości.

Akcja książki rozgrywa się nad mazurskimi jeziorami. Razem z bohaterami podróżujemy leśnymi traktami, poznajemy ukryte w puszczy zakątki i wsłuchujemy się w echa historii. Opowieść utrzymana jest w klimacie wakacyjno-przygodowym. (z okładki)




poniedziałek, 12 października 2015

„Na tropie srebrnego kura” (zapowiedź)




Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura” 


Już w listopadzie w księgarniach pojawi się powieść przygodowa objęta patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki. 

Młody konserwator zabytków zostaje wplątany w poszukiwania zaginionych insygniów bractwa kurkowego. Aby odnaleźć ukryty skarb, musi nie tylko natrafić na ślad tytułowego srebrnego kura, ale również zmierzyć się z przeciwnikiem, który ma w ręku list z tajemniczym szyfrem.

Na szczęście w poszukiwaniach towarzyszą mu nowo poznani sprzymierzeńcy. Rozpoczyna się pojedynek, którego celem jest rozwiązanie zagadki z przeszłości.

Akcja książki rozgrywa się nad mazurskimi jeziorami. Razem z bohaterami podróżujemy leśnymi traktami, poznajemy ukryte w puszczy zakątki i wsłuchujemy się w echa historii. Opowieść utrzymana jest w klimacie wakacyjno-przygodowym. (z okładki)


wtorek, 11 sierpnia 2015

Siedem pytań do Luizy Frosz (część 2)




Luiza Frosz - autorka powieści „Skrzynie Sturmbannführera” - najlepszej Samochodzikowej Książki 2014 roku 





8. Czy miałaś już okazję do spotkań z szerszym gronem czytelników? Może przy okazji któregoś z forumowych zlotów warto zorganizować mini-spotkanie autorskie?

Dotychczas tylko znajomi i bliscy mówili mi, co sądzą o „Skrzyniach…”. Chętnie zjawię się na którymś zlocie, choć nie tylko jako autorka kontynuacji, ale również fanka twórczości Zbigniewa Nienackiego. Jestem otwarta na spotkania i ciekawa opinii czytelników.

9. Do których tomów przygód Pana Samochodzika Nienackiego wracasz najczęściej? Który uważasz za najlepszy?

„Księga strachów” to jest dla mnie numer jeden. Pamiętam z jakimi wypiekami na twarzy czytałam ją po raz pierwszy mając siedem czy osiem lat. Szachownice śniły mi się po nocach. Do dziś uważam, że to majstersztyk bez względu na to, że zmieniły się czasy i Pan Samochodzik był w ORMO. Najważniejsze są dla mnie przygody, tajemnice, ciekawe postacie. Jako dzieciak lubiłam też „Niesamowity dwór”, a z biegiem lat bardzo spodobała mi się „Wyspa złoczyńców”, może dlatego, że jest najbardziej mroczna? Kanon znam na pamięć, choć nie tak szczegółowo jak forumowicze – nie mam głowy do kolorów i innych detali (uśmiech).

10. Jakie inne książki przygodowe najchętniej czytywałaś w dzieciństwie? 

Już samo czytanie „Pana Samochodzika” było skomplikowane, bo musiałam zapisać się do kilku bibliotek, gdyż żadna nie miała na stanie całej serii. Zabawne jest to, że nie interesowały mnie inne książki przygodowe, raczej szybko rzuciłam się na kryminały milicyjne, głównie te z jamniczkiem, biografie i wspomnienia artystów oraz na książki historyczne. Naprawdę czytałam takie rzeczy w dzieciństwie!




11. Czy wracasz czasami do książek sprzed lat?

Jasne, choć często drugie czytanie nie ma już w sobie tej magii, bo albo pamiętam wydarzenia albo fabuła nie robi na mnie takiego wrażenia. Inaczej jest właśnie z „Panem Samochodzikiem”, do którego wracam z podobnymi emocjami.

12. Którzy autorzy samochodzikowych kontynuacji najlepiej oddają ducha powieści Zbigniewa Nienackiego?

Na pewno nikt nie potrafi (i nie powinien) naśladować Zbigniewa Nienackiego. Najbardziej lubię czytać książki Sebastiana Miernickiego, może dlatego, że często opisuje miejsca, w których byłam. Koniecznie chcę przeczytać powieści Andrzeja Irskiego i myślę, że uda mi się po nie sięgnąć w najbliższych miesiącach. Zresztą pragnę mu podziękować, bo był tą osobą, którą zapytałam, czy warto wysłać „Skrzynie…” do wydawnictwa.

13. W ostatnim czasie nieco rzadziej zaglądasz na swoje, jak mniemamy ulubione forum. Czy ten brak czasu jest spowodowany pracą nad kolejnym tomem serii „Pan Samochodzik i…”?

Kolejny tom już napisałam, ale na razie milczę na ten temat (uśmiech). Zdradzę tylko tyle, że znów dotyczy drugiej wojny światowej, ale klimat jest trochę inny.

Mój brak czasu spowodowany jest między innymi tym, że jestem… instruktorem fitness. Zajmuję się przede wszystkim pilatesem i zajęciami Spinning. To moja pasja, ale zarazem wymagająca praca, w której trzeba mieć indywidualne podejście do każdego człowieka. Przygotowania treningów, ciągła nauka, budowanie zajęć tak, by były nie tylko zwykłymi ćwiczeniami, ale czymś więcej, o czym nie zapomina się po wyjściu z sali – to zajmuje sporo czasu.

14. A może masz inne plany pisarskie?

Pewnie, chciałabym w przyszłości napisać jakąś grubą, poważną książkę, ale jeszcze nie teraz. Na razie skupiam się na kontynuacjach. Mam w tym swój mały, ukryty cel. Poprzez postać Pawła Dańca chciałabym pokazywać, że można w życiu grać fair i być szczęśliwym. Może to naiwne, ale myślę, że takich bohaterów i postaw brakuje w XXI wieku. Poza tym w moich opowieściach chcę pokazywać, że nic nie jest do końca białe albo czarne, a ludzkie losy zwłaszcza na tle drugiej wojny światowej bardzo skomplikowane.

Dziękujemy za rozmowę.






czwartek, 6 sierpnia 2015

Siedem pytań do Luizy Frosz (część 1)





Luiza Frosz - autorka powieści „Skrzynie Sturmbannführera” - najlepszej Samochodzikowej Książki 2014 roku 




1. Właśnie powróciłaś z wakacji. Czy udało Ci się odwiedzić miejsca związane ze Zbigniewem Nienackim i Panem Samochodzikiem?

W tym roku wreszcie udało mi się trafić do Jerzwałdu i Iławy. Zawsze miałam to w planach, ale jakoś się nie składało, choć od lat przynajmniej częściowo spędzam urlop na Warmii i Mazurach. Po raz kolejny odwiedziłam Olsztyn i myślę, że miasto zmienia się w ostatnich latach nie do poznania, podejrzewam, że sam Zbigniew Nienacki byłby zdziwiony. Pięknie zrewitalizowano Park Centralny w Olsztynie i niebawem do miasta mają powrócić tramwaje. Do tego cudowne restauracje i kawiarenki na Starym Mieście – miło się tam wraca.

2. Czy lubisz spędzać wakacje stylu Pana Samochodzika”?

Tak, przy czym to spędzanie wakacji w stylu Pana Samochodzika w mojej interpretacji, bo zamiast namiotu wolę pensjonaty (uśmiech). Choć na Warmii i Mazurach zawsze wybieram drewniane domki, które doskonale pamiętają PRL, ot tak dla klimatu. Tę „samochodzikową” atmosferę czuję przede wszystkim podróżując do miejsc związanych z historią. Lubię robić sobie wakacje tematyczne np. ślady drugiej wojny światowej na Dolnym Śląsku.




3. Przed wyjazdem poinformowaliśmy Cię, że Twoja debiutancka powieść „Skrzynie Sturmbannführera” została uznana za Najlepszą Samochodzikową Książkę 2014 r. Wiadomość tę przyjęłaś z dużym zaskoczeniem. Czyżbyś czytała inne zgłoszone do konkursu książki, a jeśli tak, która z nich należała do Twoich faworytek?

Ta informacja dotarła do mnie już na urlopie i rzeczywiście była ogromnym zaskoczeniem, zwłaszcza, że to mój debiut. Książkę zresztą pisałam dla siebie i moich znajomych w wolnych chwilach, dopiero po napisaniu stu stron zaczęłam zastanawiać się nad jej wydaniem. Moje zdziwienie było tym większe, że nie pisałam „pod kogoś” czy zgodnie z jakimś formatem.

Na wakacje zabrałam ze sobą sporo książek, przede wszystkim biografie muzyków i parę lekkich kryminałów, dlatego jeszcze nie miałam przyjemności poczytać innych wydawnictw zgłoszonych do konkursu.

4. To Twoja pierwsza powieść. Zapewne bardzo trudno jest zbliżyć się do ideału, jakimi są książki autorstwa Nienackiego. Co sprawiało Ci największą trudność w trakcie pracy nad powieścią?

Najzabawniejsze jest to, że wcale do tego ideału nie planowałam się zbliżać. Tak, jak wcześniej wspominałam, pisałam dla siebie i znajomych przygodówkę, lekką książkę z jakąś zagadką, oczywiście jakoś zapewne wzorując się na Panu Samochodziku, bo go uwielbiam. Samo pisanie to dla mnie przyjemność, zwłaszcza, że od 13 lat zajmuję się dziennikarstwem. Aczkolwiek książka to zupełnie inna bajka niż krótkie formy, być może dlatego w „Skrzyniach…” nieustannie coś się dzieje (uśmiech). Zdecydowanie najgorsze było dla mnie czytanie książki w całości i sprawdzanie, czy wszystkie wątki się zgadzają, czy wszystko ma sens. To nużące zajęcie, bo w powieści nie ma wtedy elementu zaskoczenia – autor doskonale wie, co się wydarzy na kolejnej stronie i jakie będzie zakończenie!

5. Kiedy narodził się pomysł na fabułę „Skrzyń Sturmbannführera”?

Gdzieś pomiędzy przyjściem z pracy a oglądaniem kolejnego odcinka „Stawki większej niż życie”. Postanowiłam sama skonstruować jakąś zagadkę z akcją na Mazurach lub Warmii i z nawiązaniem do drugiej wojny światowej.

6. Jak długo pracowałaś nad książką?

Półtora roku, przy czym zajmowałam się pisaniem jedynie w wolnych chwilach.

7. Czy wydawca miał istotny wpływ na ostateczny kształt Twojej powieści?

Nie, nie przypominam sobie żadnych uwag dotyczących treści.





środa, 29 lipca 2015

„North znaczy północ”



Adam Gruda „North znaczy północ”


Warszawa, lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku. Sierpień wielkimi krokami zbliża się do końca. Niebawem Olek, Zbyszek i Gruby ponownie zasiądą w szkolnych ławach. Ale nim to się stanie, chłopcy zupełnie nieoczekiwanie przeżyją jeszcze jedną wakacyjną przygodę.  Pewnego dnia Zbyszek odwiedza kolegów i oznajmia im, że został poproszony przez brata aby pojechał na Mazury po jacht „North”, który trzeba sprowadzić do Warszawy. Ma nadzieję, że Olek i Gruby będą mu towarzyszyć. Niestety, mimo, że chce im nawet zapłacić, koledzy nie palą się do udziału w wyprawie. Każdy z nich ma swoje plany, obawiają się ponadto, że nie zdążą wrócić do Warszawy przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Po długich negocjacjach Olkowi udaje się jednak skompletować załogę. Dołącza do niej nawet pies. Co prawda jamnik Grubego niezbyt przypomina Szarika, ale chłopiec uparł się, że nigdzie się nie ruszy bez swojego czworonożnego przyjaciela. Trójka kolegów z kłopotami wyrusza autostopem z zamiarem dotarcia do Giżycka. Po przyjeździe czeka na nich bardzo przykra  niespodzianka. Jacht został skradziony. Nie poddają się jednak i rozpoczynają poszukiwania.

Akcja powieści Adama Grudy rozgrywa się niemal w całości w scenerii malowniczych jezior mazurskich. Prawie każdy autor powieści przygodowej, której bohaterowie spędzają wakacje na jachcie ma ambicje aby żeglarze mogli zmierzyć się z nagłym załamaniem pogody, wichrem, falami i piorunami. I tu Adam Gruda nie ustępuje ani Zbigniewowi Nienackiemu ani Jerzemu Putramentowi. Jego opis zmagań załogi „Northa” z wodnym żywiołem jest bardzo realistyczny i niezwykle pasjonujący. Warto zaznaczyć, że bohaterowie zdają ekstremalnie trudny egzamin, mimo tego, że dwaj z nich nie mają żadnego doświadczenia żeglarskiego.

Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron odniosłem wrażenie, że autor znalazł się na rozdrożu i nie bardzo wiedział w którym kierunku rozwinąć akcję. A w momencie kiedy młodzi żeglarze docierają do poniemieckich bunkrów zaczyna się naprawdę robić interesująco. Niestety pan Adam nie wykorzystał możliwości urozmaicenia fabuły, koncentrując się głównie na wodnych przygodach. Zapewne to co dla mnie jest wadą niniejszej powieści, dla miłośników żeglarskich klimatów będzie zaletą. „North znaczy północ” to także powieść o przyjaźni. Chłopcy, którym za wyruszenie w drogę Olek musiał obiecać wynagrodzenie, po kilkunastu dniach wspólnie przeżytych na wodzie, mimo wielu trudności i niewygód rozsmakowują się rejsie i starają się zrobić wszystko, aby zrealizować swe zadanie.

Muszę przyznać, że przed rozpoczęciem lektury miałem cichą nadzieję, że odnajdę w niej choć namiastkę znakomitej powieści Jerzego Putramenta „Wakacje.”[1] I tę namiastkę odnalazłem. Warto sięgnąć po tę zupełnie zapomnianą dziś powieść, mimo że do poziomu „Wakacji” trochę jej brakuje. Utwór jest sprawnie napisany, niestety brak w nim akcentów humorystycznych. Napisany jest zbyt poważnie, jak na książkę adresowaną do młodych czytelników. Klimat powieści przypomina nieco utwory Aleksandra Minkowskiego. Podobnie jak  pan Aleksander, także Adam Gruda stworzył wyraziste sylwetki młodych bohaterów. No i oczywiście występuje w niej (inny co prawda), ale Gruby.

„North znaczy północ” to jedna z tych książek, których zapewne w latach szkolnych nie mieliśmy okazji przeczytać. Autor nie może się równać popularnością z klasykami formatu Bahdaja, Nienackiego czy Szklarskiego. Mimo to warto nadrobić zaległości i w wolnej chwili pożeglować z Adamem Grudą po Śniardwach i innych mazurskich jeziorach.

W tekście recenzji wykorzystałem ilustracje autorstwa Janiny Musiałczyk.


Wydawca: Wydawnictwo Łódzkie
ISBN: 978-83-62329-68-7
Rok wydania: 1969
Liczba stron: 304


czwartek, 9 lipca 2015

„Skrzynie Sturmbannführera”




Luiza Frosz „Skrzynie Sturmbannführera”


Połowa lipca. Warszawa. Biuro Pawła Dańca, urzędnika Ministerstwa Kultury i Sztuki zajmującego się rozwiązywaniem zagadek związanych z kradzieżami dzieł sztuki i odszukiwaniem zabytków zrabowanych w latach wojny. Zmagania z przemytnikami dzieł sztuki wiążą się z częstymi wyjazdami służbowymi w różne, często odległe zakątki naszego kraju. To bardzo pasjonujące, absorbujące, ale także stresujące zajęcie. Dlatego też Daniec co roku z utęsknieniem oczekuje na nadejście lata, kiedy to ma nadzieję na relaks w malowniczej scenerii mazurskich jezior i lasów. Niestety, zazwyczaj na nadziei się kończy, a w ostatniej chwili przed wyjazdem pojawia się przeszkoda sprawiająca, że zamiast błogiego lenistwa nad którymś z licznych mazurskich akwenów, wakacyjna wycieczka przeradza się pasjonującą, niebezpieczną przygodę.




Ten szablon wykorzystała również Luiza Frosz, autorka powieści „Skrzynie Sturmbannführera.” Jest to kolejna z książek serii „Pan Samochodzik i…” olsztyńskiego wydawnictwa Warmia. Zbyt kurczowe trzymanie się przez autorkę schematu sprawiło, że to właśnie pierwsze strony powieści były dla mnie najtrudniejsze do przebrnięcia. Na szczęście rozwój fabuły zrekompensował mi z nawiązką sztampowy początek. Akcja powieści rozgrywa się nad Jeziorem Narie, gdzie Paweł Daniec przy pomocy swego przyjaciela, detektywa Kamila Podworskiego, uczennicy klasy maturalnej – Kornelii oraz niezwykłego oryginała – Kompozytora usiłuje rozwiązać zagadkę, której korzenie sięgają  czasów okupacji niemieckiej. Historia prowadzi do Sturmbannführera Heinricha Winkle, który tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej ukrył gdzieś w okolicy skrzynie z tajemniczą zawartością. Oczywiście ochotę na odnalezienie depozytu ma jeszcze kilka innych osób, stąd też Daniec oraz jego przyjaciele muszą mieć oczy szeroko otwarte.

Luizie Frosz udało się dość wiernie odtworzyć klimat znany z klasycznych „samochodzików” autorstwa Zbigniewa Nienackiego. Moja ocena byłaby zapewne nieco wyższa, gdyby nie przeładowanie fabuły dynamiczną akcją. Bohaterowie niemal nie znajdują czasu, aby usiąść na chwilę przy ognisku, porozmawiać, nacieszyć się rześkością mazurskich nocy. Autorka zastosowała ciekawy zabieg, wplatając w fabułę powieści dramatyczne historie z lat II wojny światowej. Choć nie uniknęła kilku potknięć i nieścisłości, książka zasługuje na dość wysoką ocenę i może stanowić przyjemną lekturę podczas kilku wakacyjnych wieczorów.

Powieść Luizy Frosz „Skrzynie Sturmbannführera” zwyciężyła w drugiej edycji konkursu na Najlepszą Samochodzikową Książkę 2014 roku.[1]


Wydawnictwo: Warmia
Seria wydawnicza: Pan Samochodzik i …
ISBN: 978-83-60586-36-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 179





[1] O powieści Luizy Frosz możecie podyskutować na Forum Miłośników Pana Samochodzika: http://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=2649 Zapraszam.