Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przygody. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przygody. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 września 2018

„Jak dobrze nam…”



Zofja Bardówna „Jak dobrze nam…”


"Dotarły tak do skraju puszczy. Tu droga rozgałęziała się i szła w dwie strony, a trzy ścieżki zagłębiały się w puszczę. Dwie ścieżki i oba odgałęzienia drogi opatrzone były nakreślonymi na wilgotnej ziemi znakami X: „Nie tędy droga”. Na trzeciej ścieżce widać było w głębi dużą strzałkę, ułożoną z zielonych szyszek sosny.
- Tą ścieżką idziemy.
- Poczekajcie, tu jeszcze jest jakiś znak.
- Aha, kwadrat ze strzałką. – To znaczy, że tu jest gdzieś ukryty list.
- W środku jest liczba 2. Powinien więc być o dwa kroki od kwadratu w kierunku strzałki.
- To gdzieś koło tego pnia.
- Ale gdzie?...”

Czy harcerki znalazły list? O ich przygodach i przeżyciach w drużynie i na obozie harcerskim dowiesz się z najnowszego reprintu książki „Jak dobrze nam…” Zofii Bardówny (Instytut Wydawniczy „Biblioteka Polska”, Warszawa 1936), wznowionego przez oficynę wydawniczą Impuls z Krakowa.




Autorka książki była w latach 30. członkinią kręgu starszoharcerskiego „Wilcze Gniazdo” Chorągwi Warszawskiej Organizacji Harcerek. Zofja Bardówna, to pseudonim literacki utalentowanej, także graficznie, malarsko, instruktorki, piszącej powieści dla młodzieży. W konspiracji była żołnierzem ZWZ-AK, Komendy Głównej Armii Krajowej-Oddziału II (Informacyjno-Wywiadowczego), w stopniu strzelca. W powstaniu warszawskim pracowała w sztabie Grupy Północ na Starym Mieście. Zginęła 31 sierpnia 1944 roku przy ul. Świętojańskiej w czasie powstania warszawskiego.

Po wojnie nie wznawiana, wykreślona przez cenzurę, wymazana przez socjalistyczne władze z pamięci kolejnych harcerskich pokoleń. Z rozproszonych okruchów informacji odtworzyłem fragment jej biografii, a z twórczości pozostały pojedyncze egzemplarze.



Przywrócić Pamięć - reprinty harcerskie 1911–1946


Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939. To książki zakazane po 1945 roku, wycofywane z bibliotek i niszczone przez komunistyczne władze PRL. Nazwiska autorów, ich twórczość, były wymazywane przez cenzurę i niedostępne dla kolejnych pokoleń młodzieży, instruktorów harcerskich, wychowawców, pracowników naukowych. Władze harcerskie w socjalistycznym państwie dokładały wszelkich starań, by odciąć harcerstwo od historii i wpływów idei skautowej oraz by z inspiracji partii, nadać mu formę pionierskiej organizacji. Ideologia urzędowa w historii harcerstwa wpierw gorączkowo poszukiwała „postępowych tradycji”, a następnie z jeszcze większym zaangażowaniem legitymizowała każdy taki skrawek narodowej historii. Ten przekaz historyczny lepszego, nowego, socjalistycznego harcerstwa wzmacniały ówczesne publikacje.

Solidarnościowy zryw społeczny lat osiemdziesiątych minionego stulecia, porozumienia Okrągłego Stołu, odzyskanie wolności po 1989 roku umożliwiły odrodzenie ruchu harcerskiego, sięgnięcie do jego źródeł, historii i tradycji. Coraz więcej jest prac poświęconych harcerstwu. Nadal jednak brakuje wznowień źródłowych publikacji, które w latach 1911–1939 miały wpływ na rozwój idei harcerskiej i organizacji, kształtowanie postaw harcerskich i kształcenie kadry instruktorskiej oraz społeczny wizerunek ZHP. Warto je przypomnieć, ponieważ wszystko, cokolwiek myślimy i czynimy, ma swoje bezpośrednie lub pośrednie, pozytywne lub negatywne, uświadamiane lub nie, źródła w tym, co myśleli i czynili nasi poprzednicy.


Źródło:

Więcej o serii wydawniczej "Przywrócić pamięć":


Wydawca: Oficyna Wydawnicza „Impuls”
Seria wydawnicza: Przywrócić pamięć
ISBN: 978-83-7850-615-7, 978-83-8095-293-5
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 124



wtorek, 4 września 2018

„Skauci”



Eugenja Żmijewska „Skauci”
Powieść dla młodzieży
Reprint z 1921 r.


Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939. To książki zakazane po 1945 roku, wycofywane z bibliotek i niszczone przez komunistyczne władze PRL. Nazwiska autorów, ich twórczość, były wymazywane przez cenzurę i niedostępne dla kolejnych pokoleń młodzieży, instruktorów harcerskich, wychowawców, pracowników naukowych. Władze harcerskie w socjalistycznym państwie dokładały wszelkich starań, by odciąć harcerstwo od historii i wpływów idei skautowej oraz by z inspiracji partii, nadać mu formę pionierskiej organizacji. Ideologia urzędowa w historii harcerstwa wpierw gorączkowo poszukiwała „postępowych tradycji”, a następnie z jeszcze większym zaangażowaniem legitymizowała każdy taki skrawek narodowej historii. Ten przekaz historyczny lepszego, nowego, socjalistycznego harcerstwa wzmacniały ówczesne publikacje.




Solidarnościowy zryw społeczny lat osiemdziesiątych minionego stulecia, porozumienia Okrągłego Stołu, odzyskanie wolności po 1989 roku umożliwiły odrodzenie ruchu harcerskiego, sięgnięcie do jego źródeł, historii i tradycji. Coraz więcej jest prac poświęconych harcerstwu. Nadal jednak brakuje wznowień źródłowych publikacji, które w latach 1911–1939 miały wpływ na rozwój idei harcerskiej i organizacji, kształtowanie postaw harcerskich i kształcenie kadry instruktorskiej oraz społeczny wizerunek ZHP. Warto je przypomnieć, ponieważ wszystko, cokolwiek myślimy i czynimy, ma swoje bezpośrednie lub pośrednie, pozytywne lub negatywne, uświadamiane lub nie, źródła w tym, co myśleli i czynili nasi poprzednicy.



Przywrócić Pamięć - reprinty harcerskie 1911–1946


Źródło:

Więcej o serii wydawniczej "Przywrócić pamięć":


Wydawca: Oficyna Wydawnicza „Impuls”
Seria wydawnicza: Przywrócić pamięć
ISBN: 978-83-7850-615-7, 978-83-8095-494-6
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 200



piątek, 24 sierpnia 2018

„Strażnica”



Stefan Łoś „Strażnica”


Zdarzenia, w tej książce opisane, zaszły w czasach, gdy wschodnie granice Rzeczypospolitej krwawiły jeszcze, mimo zawartego z Rosją pokoju. Prawie codziennie przez rzadki kordon pogranicznej straży przedzierały się watahy uzbrojonych zbójów, wyszkolonych zagranicą w specjalnych „szkołach dywersyjnych“ dla wysadzania mostów, palenia dworów, zabijania żołnierzy. Nierzadko też widziano po nocach łuny płonących wsi; strwożona ludność słyszała trzask wystrzałów, a niejeden dwór zamieniano pośpiesznie w twierdzę. Dziś czasy te minęły niepowrotnie. Korpus Ochrony Pogranicza gęstą siecią strażnic ogrodził granice wschodnie. Bolszewiccy dywersanci po wielokrotnych krwawych utarczkach przekonali się prędko, że bez śmiertelnego niebezpieczeństwa nie można naruszać granic. Dali za wygraną...




Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939. To książki zakazane po 1945 roku, wycofywane z bibliotek i niszczone przez komunistyczne władze PRL. Nazwiska autorów, ich twórczość, były wymazywane przez cenzurę i niedostępne dla kolejnych pokoleń młodzieży, instruktorów harcerskich, wychowawców, pracowników naukowych. Władze harcerskie w socjalistycznym państwie dokładały wszelkich starań, by odciąć harcerstwo od historii i wpływów idei skautowej oraz by z inspiracji partii, nadać mu formę pionierskiej organizacji. Ideologia urzędowa w historii harcerstwa wpierw gorączkowo poszukiwała „postępowych tradycji”, a następnie z jeszcze większym zaangażowaniem legitymizowała każdy taki skrawek narodowej historii. Ten przekaz historyczny lepszego, nowego, socjalistycznego harcerstwa wzmacniały ówczesne publikacje.


Przywrócić Pamięć - reprinty harcerskie 1911–1946


Solidarnościowy zryw społeczny lat osiemdziesiątych minionego stulecia, porozumienia Okrągłego Stołu, odzyskanie wolności po 1989 roku umożliwiły odrodzenie ruchu harcerskiego, sięgnięcie do jego źródeł, historii i tradycji. Coraz więcej jest prac poświęconych harcerstwu. Nadal jednak brakuje wznowień źródłowych publikacji, które w latach 1911–1939 miały wpływ na rozwój idei harcerskiej i organizacji, kształtowanie postaw harcerskich i kształcenie kadry instruktorskiej oraz społeczny wizerunek ZHP. Warto je przypomnieć, ponieważ wszystko, cokolwiek myślimy i czynimy, ma swoje bezpośrednie lub pośrednie, pozytywne lub negatywne, uświadamiane lub nie, źródła w tym, co myśleli i czynili nasi poprzednicy.


Źródło:

Więcej o serii wydawniczej "Przywrócić pamięć":


Wydawca: Oficyna Wydawnicza „Impuls”
Seria wydawnicza: Przywrócić pamięć
ISBN: 978-83-7850-615-7, 978-83-8095-257-7
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 214



niedziela, 19 sierpnia 2018

„Za Krakowską Bramą”



Lucyna Sieciechowiczowa „Za Krakowską Bramą”


W 1960 r., a więc zaledwie dwa lata po ukazaniu się powieści „Moralista i waganci”[1] na rynek księgarski trafiła kolejna książka Lucyny Sieciechowiczowej, której bohaterami są poeta i rajca lubelski Sebastian Klonowic oraz skromny wagant i niedoszły bakałarz Baltazar Stawinoga. Akcja powieści „Za Krakowską Bramą” rozgrywa się w czasie panowania Zygmunta III Wazy, głównie na terenie Lublina. Mijają lata. Sympatyzujący z arianami rajca Klonowic nadal czuje, że przesłania zawarte w jego twórczości nie są rozumiane przez odbiorców tak jak być powinny.

Klonowic ciągle także nie może uporać się z nękającymi go problemami finansowymi. Na domiar złego czas wydać za mąż córkę – piękną Zuzankę. Dobrze byłoby aby znalazł się jakiś majętny mieszczanin, ale aby tak się stało należy dziewczynie zapewnić odpowiedni posag. Zuzanka nie kwapi się zbytnio do zamążpójścia za wyznaczonego jej przez rodziców kawalera, jej serce bije bowiem dla biednego Baltazara. Protegowany Klonowica nawet nie śmie marzyć o takim szczęściu. Zdaje sobie sprawę, że jest bez grosza przy duszy i stara się zrobić co tylko w jego mocy aby wydźwignąć się z nędzy i zasłużyć na to aby słynny rajca zgodził się oddać mu rękę córki.




Lucyna Sieciechowiczowa podobnie jak w książce „Moralista i waganci” kreśli barwny obraz  życia w mieście, do którego przez wieki wiodła Brama Krakowska. Pisarka w pozytywnym świetle przybliża czytelnikom życie i zwyczaje arian. Ubogi idealista Baltazar Stawinoga lawiruje pomiędzy środowiskiem kupców i rajców a żebrakami, Żydami i kacerzami. Nawiązuje nawet przyjaźń ze szlachcicem chudopachołkiem-awanturnikiem. Dobroduszność, szczerość i naiwność Baltazara sprawiają, że ciągle wpada w jakieś tarapaty. Na szczęście nie może narzekać na brak przyjaciół, którzy od czasu do czasu wyciągają do niego pomocną dłoń.

Znakomitym pomysłem autorki było osnucie fabuły wokół perypetii ciamajdowatego bakałarza. Jego sercowe dylematy, wędrówki i starania podejmowane w celu znalezienia zatrudnienia i kąta do spania są doskonałą scenerią  do przedstawienia konfliktów i niesnasek pomiędzy przedstawicielami poszczególnych stanów. Trudno nie współczuć i nie polubić  Baltazara, któremu co krok spada kłoda pod nogi i nigdzie nie może zagrzać dłużej miejsca. Mimo trudności nasz bohater nie narzeka na los, lecz wytrwale stara się sprawić aby fortuna przestała się wreszcie od niego odwracać. Ostatnie sceny powieści mają miejsce w 1602 r. Polecam.


Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 1960
Liczba stron:  370



[1] Recenzja powieści „Moralista i waganci”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2018/06/moralista-i-waganci.html 

wtorek, 14 sierpnia 2018

„Oko Proroka”



Władysław Łoziński „Oko Proroka, czyli Hanusz Bystry i jego przygody”


Rok 1614 r. Przedborze, niewielka wieś na Kresach, leżąca gdzieś przy trakcie wiodącym do Lwowa, Sambora i Przemyśla. Rodzina młodego, piętnastoletniego chłopca Hanusza Bystrego zmuszona jest do opuszczenia gospodarstwa. Ojciec chłopca aby uratować swój skromny majątek i zapewnić rodzinie godziwy byt musi zdobyć dużą sumę pieniędzy. Wyrusza więc jako furman z orszakiem kupieckim na niebezpieczną wyprawę do Turcji. W tych niespokojnych czasach przez Przedborze przejeżdżają żołnierze powracający z wojny z Turkami. Do wioski przybywa również pewien kozak i zatrzymuje się w domostwie Bystrego. Semen Bedryszko pomaga w gospodarstwie, uczy młodego Hanusza radzenia sobie w lesie, posługiwania się łukiem i wielu jeszcze innych przydatnych umiejętności. Hanusz zaprzyjaźnia się z niewiele starszym od siebie kozakiem, a ten powierza mu pod przysięgą pewien sekret związany z cennym diamentem nazywanym Okiem Proroka. Aby dotrzymać słowa danego Semenowi Hanusz wikła się w cały szereg niespodziewanych zdarzeń. Na domiar złego ojciec chłopca nie wraca z tureckiej wyprawy. Dzielny piętnastolatek postanawia najpierw wyruszyć za chlebem, aby ulży doli osamotnionej matki, a później kiedy nadarza się okazja decyduje się na karkołomną wyprawę w poszukiwaniu zaginionego ojca.

Fabuła powieści Władysława Łozińskiego (1843-1913) ogniskuje się wokół podróży Hanusza Bystrego na południe Europy. Przemierzając nieznane miasta i góry chłopiec przeżywa wiele niebezpiecznych przygód. Na jego drodze stają zastępy postaci przeróżnych narodowości. Jedni starają się go wesprzeć, innych zaś musi się wystrzegać i bacznie śledzić ich poczynania. Tu trzeba nadmienić że autor zadbał, aby sylwetka nawet trzeciorzędnego bohatera zapadła czytelnikowi w pamięć. Niektóre z postaci są naszkicowane nieco grubszą kreską, przez co autorowi udało się osiągnąć pewien efekt komiczny.

Autor „Oka Proroka” był młodszym bratem Walerego Łozińskiego, zmarłego przedwcześnie pisarza, posiadającego w dorobku jedną z najpoczytniejszych polskich książek przygodowych „Zaklęty dwór”[1]. Łoziński nie byłby sobą gdyby po macoszemu potraktował warstwę obyczajową powieści. Posiadający w dorobku tak uznane dzieła jak „Życie polskie w dawnych wiekach” czy „Prawem i lewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku” pisarz znakomicie oddał klimat kresowych wiosek, miast i miasteczek. Autor starał się także przedstawić stosunki panujące na wsi pańszczyźnianej oraz wprowadzić czytelnika w barwny świat lwowskich kupców. W przeciwieństwie choćby do Sienkiewicza, w powieści „Oko Proroka” bohaterowie wywodzący się ze szlachty nie odgrywają istotnej roli. Łoziński uwypukla natomiast postawę etyczną i troskę mieszczan o rozwój dawnej Rzeczypospolitej.

Konstrukcja fabuły jest dość prosta. Pisarz na przemian rzuca bohaterowi kłody pod nogi, to znów wyciąga do niego pomocną dłoń. Hanusz Bystry przemierza niestrudzenie kolejne mile, przezwyciężając piętrzące się przed nim trudności. Z naiwnego, wychowanego na wsi chłopca przeistacza się rozsądnie myślącego, odważnego i potrafiącego dotrzymać słowo młodzieńca. Wartka akcja sprawia, że po odłożeniu na chwilę książki mamy ochotę natychmiast znów po nią sięgnąć, aby przekonać się, czy z pozoru skazana na niepowodzenie misja jakiej podjął się Hanusz zostanie doprowadzona do szczęśliwego końca.

Powieść ukazała się w 1899 r. W wydaniu  z 1989 r. nie zdecydowano się na szczęście na uwspółcześnienie charakterystycznych cech ówczesnego języka i pozostawiono w tekście liczne wyrażenia gwarowe, prowincjonalizmy, czy rusycyzmy. W 1982 r. miała miejsce premiera filmu fabularnego „Oko Proroka”, a w 1985 r. na ekrany telewizorów trafił serial „Oko Proroka czyli Hanusz Bystry i jego przygody”. W 1984 r. zrealizowano również film „Przeklęte Oko Proroka”, przedstawiający dalsze losy rodziny Hanusza oraz kozaka Semena. Reżyserem wszystkich produkcji był Paweł Komorowski[2]. Powieść jest o wiele lepsza od filmów. Polecam.


Wydawca: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 83-08-02062-3
Rok wydania: 1989
Liczba stron: 298



sobota, 11 sierpnia 2018

„Huragan”



Wacław Gąsiorowski „Huragan”


Okres wojen napoleońskich. Młody porucznik Florian Gotartowski poznaje piękną i charakterną pannę Zosię Dziewanowską. Młodzi zakochują się w sobie, lecz nie jest im dane wspólne życie. Czasy są niespokojne. Przez spływające krwią, wymazane z mapy ziemie polskie przetaczają się armie wrogich wojsk. Florian na pierwszym miejscu stawia obowiązek wobec ojczyzny. Dzielnie walczy u boku Bonapartego, wierząc że dzięki temu może przysłużyć się sprawie polskiej. Wraz z wojskami cesarza wyrusza do Hiszpanii, gdzie bierze udział w okupionej tragicznym żniwem szarży pod Somosierrą oraz w oblężeniu Saragossy. W czasie kiedy porucznik wsławiając się męstwem, zdobywa ordery i awanse panna Dziewanowska zostaje uprowadzona. 

Wacław Gąsiorowski (1869-1939) wiernie oddaje klimat epoki. Ze swadą przedstawia życie szwoleżerów i piechurów a także ukazuje niedolę ludności na ziemiach polskich w czasach dziejowych zawirowań. Ze znawstwem opisuje przebieg walk, oblężeń, szarż, musztr i parad. Warto zwrócić uwagę na finezyjny i pełen humoru opis oblegania klasztoru na Jasnej Górze, oraz pełne przerażających, dramatycznych scen oblężenie hiszpańskiego miasta. Wątek miłosny przeplata się z wojennym a wydarzenia historyczne są tłem licznych pasjonujących przygód. W powieści pojawia się kilkanaście postaci historycznych, m.in. Bonaparte, książę Poniatowski, wielu generałów i oficerów. Trzeba zaznaczyć, że w postawie Gotarowskiego następuje pewna przemiana. Przeżycia wojenne oraz możliwość spojrzenia na konflikt pomiędzy Francją a Hiszpanią z innej perspektywy sprawiają, że oficer zaczyna krytycznie oceniać poczynania Bonapartego.




Trudno nie zauważyć że dzieło Gąsiorowskiego inspirowane było w pewnym stopniu  trylogią Henryka Sienkiewicza. Wystarczy wspomnieć najbardziej barwną postać książki, rubaszną, dzielną, dobroduszną i nie dającą sobie w kasze dmuchać markietankę Joannę Żubr. Handlarka wędrująca za oddziałami wojska jest niemal kopią imć pana Zagłoby. Żubrowa to postać autentyczna. Zmarła w 1852 r. w Wieluniu i pochowana na jednym z tamtejszych cmentarzy bohaterka była pierwszą kobietą odznaczoną krzyżem Virtuti Militari. Mamy tu też motyw z przypiekaniem więźnia i jeszcze kilka innych scenek zaadoptowanych na potrzeby „Huraganu” z dzieł naszego noblisty. Nie jest to żaden zarzut. Gąsiorowski zrobił to tak subtelnie, że jego zapożyczenia nie irytują, lecz dodają kolorytu wydarzeniom rozgrywającym się w powieści. Trzeba jednak przyznać, że pan Wacław w kilku sytuacjach ułatwił sobie nieco pracę, i pewne elementy spajające poszczególne wątki nieco uprościł, przez co od czasu do czasu dostrzegamy w fabule lekkie zgrzyty.

Pewien niedosyt budzi także konstrukcja wątku miłosnego. Gąsiorowski powinien nieco intensywniej rozniecić płomień uczucia pomiędzy bohaterami. Dzięki temu czytelnikowi byłoby łatwiej uwierzyć w to, że młodzi ludzie skłonni są do tak ogromnych poświęceń aby odnaleźć drogę do siebie. Rekompensuje to druga, niezwykła para. Rezolutna markietanka i jej dobro- i prostoduszny mąż, jak to się dziś mówi, skradli cały show porucznikowi Gotartowskiemu, który w zamyśle autora miał być głównym bohaterem powieści. Komiczne dialogi pomiędzy małżonkami, zabawne połajanki, tłumaczenia i wykręty równoważą zbyt słabo zaznaczone relacje między Florianem a Zosią.

Powieść „Huragan” ukazywała się w 1901 r. odcinkach na łamach jednej z warszawskich gazet. Pierwsze wydanie książkowe trafiło do księgarń rok później. Książka zyskała wielką popularność, na fali której powstała kontynuacja - „Rok 1809”. Trzeci tom  „Szwoleżerowie gwardii” ukazał się w 1910 r. Trylogia Sienkiewicza znacznie lepsza, ale i dzieło Gąsiorowskiego powinno znaleźć się w zbiorach każdego miłośnika polskich powieści historycznych. Polecam.


Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilustracje: Ludwik Maciąg
Rok wydania: 1955
Liczba stron: 588



sobota, 23 czerwca 2018

„Mataszkowie i gdańska zagadka”



Tomasz Stochmal „Mataszkowie i gdańska zagadka”


Rodzina Mataszków lubi aktywie spędzać wakacje. Nie interesuje ich pluskanie się w morzu czy beztroskie wylegiwanie się na plaży. Kiedy rok szkolny zaczyna zbliżać się do końca trójka chłopców Mataszek, Kasztanek i Grzybcio wertuje przewodniki i książki historyczne. Młodzi ludzie zastanawiają się, które miejsce na mapie naszego kraju warto odwiedzić aby przeżyć niezapomniane przygody. Chłopcy pasjonują się historią, stąd też starają się wybierać regiony, w których nie brakuje zabytkowych budowli. W minionych latach rozwiązywali już zagadki historyczne na Półwyspie Helskim, zwiedzali zabytkową toruńską starówkę oraz poszukiwali wrażeń przemierzając zakątki urokliwych Mazur. Młodym odkrywcom na ogół towarzyszą rodzice oraz nieodłączny wujek.

Kolejną pasjonującą przygodę Mataszkowie przeżyją pośród zabytkowych  kamieniczek Gdańska. To właśnie w Grodzie Neptuna bohaterowie zmierzą się z pewną tajemniczą historią. Po przejeździe do miasta i zakwaterowaniu w starej kamienicy, chłopcy wyruszają na rekonesans. W trakcie spaceru kierują swe kroki do bazyliki Mariackiej. Zauroczeni wnętrzem sakralnego obiektu zauważają wyryty na kamiennej posadzce dziwny znak. Zaintrygowani niespodziewanym odkryciem postanawiają dowiedzieć się co oznacza tajemniczy symbol. Wkrótce w ich ręce trafia stary notes, na okładce którego widnieje dokładnie taki sam znak. Odkrywcy są przekonani, że podobnie jak w czasie poprzednich wakacji, i tym razem będą musieli sporo się nagłowić aby rozwikłać tę niezwykłą zagadkę.




Trudno nie dostrzec, że jednym z celów jaki przyświecał autorowi w trakcie pracy nad cyklem książek poświęconym Mataszkom była popularyzacja zainteresowań historycznych wśród młodych czytelników oraz zaszczepienie im zamiłowania do historycznych wędrówek połączonych z odkrywaniem malowniczych zakątków naszego kraju. Tym razem wędrujemy uliczkami mogącego poszczycić się wielowiekową historią miasta. Odwiedzamy muzea i świątynie, uczestniczymy w rejsie po Motławie, mamy także okazję podziwiać panoramę Gdańska z perspektywy kościelnych wież. Autor od czasu do czasu wplata w fabułę ciekawostki związane z obiektami które podziwia Mataszek z rodziną. Mimo, że krok po kroku poszczególne elementy historycznej zagadki zaczynają się układać w całość, czytelnik niemal do ostatniej strony nie ma pewności w jaki sposób zakończy się wizyta Mataszków w Gdańsku.

Twórcą cyklu powieści o przygodach rodziny Mataszków jest Tomasz Stochmal. Podobnie jak w poprzednich tomach autor zamieścił w książce słowniczek objaśniający trudniejsze sformułowania. Znajdziemy w niej również mapkę, na której zaznaczono najistotniejsze dla przebiegu akcji miejsca. Pasjonujący się historią i odkrywaniem tajemniczych zakątków Polski autor posiada w dorobku również dwa przewodniki: „Zapomniane miejsca. Kujawsko-Pomorskie” oraz „Zapomniane linie kolejowe kujawsko-pomorskiego”. Polecam.


Informacje o poprzednich tomach cyklu znajdziecie na stronach:


Wydawca: Stotom
Ilustracje: Paulina Lewandowska
ISBN: 978-83-943175-6-0
Liczba stron: 93
Rok wydania: 2018




sobota, 9 czerwca 2018

„Stary Koń czyli wędrówki ku tajemniczym historiom”



Tomasz Jurasz „Stary Koń czyli wędrówki ku tajemniczym historiom”


Pasją Michała, ucznia szóstej klasy szkoły podstawowej jest fotografia. Nic dziwnego, że dużą radość sprawia chłopcu otrzymany od rodziców prezent – aparat „Start 66”. Chłopiec każdą chwilę poświęca na doskonalenie się w sztuce robienia zdjęć. Pewnego dnia, bawiąc na imieninach kolegi, wykonuje portret przedstawiający wszystkich uczestników przyjęcia. Usadawia gości na kanapie, tło zaś stanowi ściana, na której wisi obraz, ukazujący czcigodną matronę w eleganckim, staroświeckim kapeluszu. Według tradycji rodzinnej, jest to babcia jego kolegi - Grześka. Kiedy jakiś czas później Michał spogląda na świeżo wywołaną fotografię, jego wzrok przykuwa pewien dziwny detal. Mianowicie, pod nosem widniejącej na obrazie babci pojawiły się wąsy! Zdumiony chłopiec, wraz z kolegami próbuje wyjaśnić przyczynę powstania tego dziwnego „zjawiska”.




Wkrótce okazuje się, że z tajemniczym obrazem łączy się historia starej palisandrowej szkatułki, która od lat znajduje się w posiadaniu rodziny Grzegorza. Wewnątrz puzderka znajduje się m.in. list sprzed wielu lat związany z burzliwymi dziejami rodu pieczętującego się herbem Stary Koń a także kartka z zaszyfrowaną wiadomością. Chłopcy postanawiają odcyfrować tajemniczy rebus. Są pewni, że dokonanie tej trudnej sztuki może doprowadzić ich do odkrycia skarbu. Nieocenioną pomoc w rozwiązywaniu zagadki niosą wujek Ksawery oraz konserwator dzieł sztuki Pan Santorius. Pojawia się także czarny charakter, który zapragnie pokrzyżować plany zgranej grupce przyjaciół.




Z racji swoich zainteresowań zawodowych, Tomasz Jurasz był historykiem sztuki, w książce nie brak ciekawostek związanych z dziejami miast, miasteczek oraz budowli, do których docierają młodzi bohaterowie. Zazwyczaj jednak wiadomości historyczne są wplatane w wypowiedzi postaci, przez co nie nużą młodych czytelników, a do takich przecież adresowana jest książka. Niewątpliwy minus należy się natomiast autorowi za zbyt powierzchowne naszkicowanie pierwszoplanowych postaci. Potraktowani po macoszemu bohaterowie, poza drobnymi wyjątkami, różnią się od siebie jedynie imionami. Trudno nie zauważyć, że autor starał się jak mógł, aby zaszczepić w młodych czytelnikach historycznego bakcyla. Kto wie, być może inspirował się serialem „Wakacje z duchami” zrealizowanym w 1970 r., a więc kilka lat wcześniej, na podstawie dzieła Adama Bahdaja?




Zagadka historyczna w niniejszej powieści nie należy do zbyt skomplikowanych. Wraz z bohaterami wędrujemy od jednego zabytkowego obiektu do następnego, odsłaniając przy okazji kolejne elementy zagadkowego rebusu. Chłopcy odwiedzają zamki w Czersku, Tenczynie, Pieskowej Skale i Ujeździe, uczestniczą również w wykopaliskach archeologicznych nieopodal Osieka (region świętokrzyski). Powieść czyta się szybko, jej lektura może sprawić przyjemność miłośnikom starych polskich powieści przygodowych dla młodzieży. W dorobku Tomasza Jurasza znajduje się jeszcze kilka książek, spośród których najbardziej znana jest niewątpliwie również adresowana do młodych czytelników, wydana w 1971 r. „Tajemnica sandomierskich wież”.  


Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilustracje: Maria Orłowska-Gabryś
Rok wydania: 1977
Liczba stron: 301



sobota, 2 czerwca 2018

„Moralista i waganci”



Lucyna Sieciechowiczowa „Moralista i waganci”


Jednym z głównych bohaterów powieści historycznej Lucyny Sieciechowiczowej „Moralista i waganci” jest żyjący na przełomie XVI i XVII wieku poeta i rajca lubelski Sebastian Klonowic. Drogi tego sympatyzującego z ruchami reformacyjnymi uczonego i przyszłego wykładowcy Akademii Zamojskiej przecinają się ze ścieżkami dobrodusznego i nieco naiwnego waganta Baltazara Stawinogi. Przymierający głodem Baltazar, absolwent Akademii Krakowskiej, marzy o objęciu posady bakałarza. Niestety nie jest to łatwe i aby zapewnić sobie choć kęs chleba i miskę strawy przystaje do grupy wędrownych aktorów. Artyści przemieszczając się z miasta do miasta nie tylko zapewniają rozrywkę gawiedzi, lecz również ratują z opresji grupkę szukających schronienia na ziemiach polskich kacerzy. Tłem powieści są bowiem konflikty religijne oraz walka o wpływy między magnaterią a szlachtą za czasów króla Zygmunta III Wazy.

Akcja powieści rozgrywa się w kilkunastu miastach, lecz najważniejsze wydarzenia dla rozwoju fabuły mają miejsce w Krakowie, Lublinie, Zamościu oraz Gdańsku. Przed oczami czytelnika przemaszerowują liczne zastępy postaci historycznych z kanclerzem wielkim koronnym Janem Zamoyskim na czele. Niedola wagantów, ich marzenia, walka o każdy grosz i kąt do spania kontrastują z dostatnim życiem mieszczan i magnaterii oraz z samowolą i bezkarnością szlacheckich awanturników.




Zapomniana już dziś pisarka Lucyna Sieciechowiczowa (1909-1986) niezwykle barwnie i z wielką dbałością o detale historyczne odmalowuje życie i obyczaje mieszczan krakowskich, lubelskich, czy zamojskich. Pieczołowicie opisuje przebieg biesiad, w których uczestniczą utalentowane lekkoduchy – rybałci i wystawnych uczt, stanowiących tło do ubijania interesów przez statecznych i zamożnych kupców. Z gruntowną znajomością rzeczy autorka przedstawia również wyprawę flisaków pod wodzą szypra Klonowica. Co ciekawe, sławny rektor rzeczywiście odbył kilkutygodniową podróż Wisłą do Gdańska. Napisał również czteroczęściowy poemat „Flis, to jest spuszczanie statków Wisłą i inszymi rzekami do niej przypadającymi”. Utwór ten został wydrukowany w Krakowie w 1595 r.[1].

Natrafiłem na opinię iż pisarka „przywiązywała wagę przede wszystkim do walorów poznawczych swych powieści, a w mniejszym stopniu troszczyła się o ich atrakcyjność fabularną – stąd, przeładowane erudycją, były trudne w lekturze”[2]. Trudno mi się z tym zgodzić. Co prawda powieść „Moralista i waganci” nie należy do utworów adresowanych do dziesięcio, czy dwunastolatków, lecz dla czytelników, którzy pasjonują się dziejami I Rzeczpospolitej będzie niewątpliwie smakowitym kąskiem, szczodrze i ze znawstwem doprawionym mnóstwem ciekawostek historycznych. Sebastian Klonowic oraz Baltazar Stawinoga pojawiają się również na kartach powieści „Za krakowską bramą” Lucyny Sieciechowiczowej. Polecam.


Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 1958
Liczba stron:  428


wtorek, 29 maja 2018

„Dzika Mrówka i tam-tamy”



Andrzej Perepeczko „Dzika Mrówka i tam-tamy”


Przygody Dzikiej Mrówki to seria powieści, której bohaterami są bracia-bliźniacy Marek i Jarek czyli Dzika Mrówka i Jego Brat. W pierwszym tomie chłopcy podczas ekscytującego rejsu do Afryki ratują arabskich rozbitków, tropią podejrzanych hiszpańskich marynarzy i… łapią afrykańskich złodziejaszków.




Andrzej Perepeczko (ur. 5 czerwca 1930 we Lwowie) – marynarz. Objechał świat pływając na statkach polskich i zagranicznych jako mechanik. Wykładowca docent i profesor na Politechnice Gdańskiej oraz w Państwowej Wyższej Szkole Morskiej. Obronił też pracę doktorską z zakresu historii na Uniwersytecie Gdańskim, a przede wszystkim… pisał książki, których ma kilkadziesiąt na swoim koncie. Są to powieści dla dzieci i dorosłych, podręczniki i skrypty akademickie, artykuły i opowiadania.

Źródło:


Wydawca: Bernardinum
ISBN: 978-83-8127-068-7
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 284



niedziela, 27 maja 2018

„Tajemnica zegara królewskiego”



Kazimierz Konarski „Tajemnica zegara królewskiego”


Na życzenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego jego nadworny zegarmistrz, pan Gugenmus, konstruuje zegar. Nie jest to zwykły czasomierz, lecz kunsztownie wykonane arcydzieło sztuki zegarmistrzowskiej. Na marmurowym postumencie wznosi się owalny palisandrowy cokół podparty wykonanymi z brązu figurami ludzkimi. Pan Gugenmus zbudował ponadto mechanizm, umożliwiający dostęp do umieszczonej wewnątrz zegara skrytki. O jej istnieniu poinformowany został jedynie król Stanisław August. Przez długi czas zegar cieszył gości przybywających do zamku królewskiego. W styczniu 1794 r. król wręczył go w prezencie ślubnym starościcowi Kazimierzowi Nałęckiemu i jego wybrance, pięknej pannie Krystynie Jasinowskiej, podkomorzance łukowskiej. Stanisław August przekazał młodym także zapieczętowany list. Zastrzegł jednak, że mogą go otworzyć wyłącznie jeśli znajdą się w bardzo trudnej sytuacji życiowej.




Mijają lata. Odchodzą najstarsi członkowie rodu Nałęckich, rodzą się dzieci, a przez kraj wymazany z mapy Europy przetaczają się kolejne konflikty zbrojne. Ziemie polskie spływają krwią. W każdym zrywie narodowowyzwoleńczym biorą udział przedstawiciele rodziny Nałęckich. Ich patriotyczna postawa sprawia, że zostają pozbawieni rodowego majątku. Przez cały ten okres w posiadaniu rodziny znajduje się strzegący królewskiej tajemnicy stary zegar.

Kazimierz Konarski urodził się w 1886 r. w Jeleniowie, małej wiosce leżącej u stóp Gór Świętokrzyskich[1]. Nic więc dziwnego, że akcję jednego z trzech rozdziałów powieści umieścił w tak bliskich sobie stronach. Potomkowie bohaterów na skutek dziejowych zawirowań osiadają bowiem w leżącym nieopodal gór Opatowie. W miasteczku tym, mogącym poszczycić się niemal tysiącletnią historią, włączają się aktywnie w nurt walk powstańczych w 1863 r.




„Tajemnica zegara królewskiego” to jedna z kilku powieści historycznych adresowanych do młodych czytelników w dorobku Kazimierza Konarskiego, zasłużonego polskiego archiwisty i profesora Uniwersytetu Warszawskiego. To pełna uroku, staroświecka powieść, nasączona nutami patriotycznymi. Nie brak tu scen batalistycznych a sympatyczni i mężni bohaterowie przeżywają emocjonujące przygody. To właśnie sensacyjna fabuła sprawia, że w przeciwieństwie do wielu podobnych utworów z tego okresu, czytelnik nie zasypia w trakcie lektury, lecz nieśpiesznie odwracając kartki wędruje wraz z przedstawicielami rodziny Nałęckich przez 123 lata mrocznej i krwawej historii naszej ojczyzny.

W powieści pojawiają się również postacie historyczne. Szymon Konarski pod przybranym nazwiskiem (Janusz Hejbowicz) powraca na ziemie ojczyste by prowadzić działalność rewolucyjną, a Józef Hauke-Bosak dowodzi siłami zbrojnymi województw krakowskiego i sandomierskiego w powstaniu styczniowym. Książka Kazimierza Konarskiego ukazała się w 1933 r. Dziś jednak bez trudu można zdobyć egzemplarz z 1971 r. i odkryć tajemnicę królewskiego zegara. Polecam.


Wydawca: Instytut wydawniczy PAX
Ilustracje: Ludwik Maciąg
Rok wydania: 1971
Liczba stron: 207


niedziela, 13 maja 2018

„Utwory dla młodzieży”



Wanda Wasilewska „Utwory dla młodzieży”


Kiedy sięgamy po przedwojenne książki dla dzieci i młodzieży są to na ogół wznowienia pełnych humoru i ciepła, sentymentalnych powieści Kornela Makuszyńskiego. Pierwszoplanowe role grają w nich najczęściej dzieciaki, którym nie zawsze najlepiej się powodzi, ale też nie żyją w nędzy i nie są zmuszeni do walki o każdy grosz. Akcja takich powieści rozgrywa się w często w dworkach lub eleganckich kamienicach. Po pewnym czasie wszystko dobrze się kończy a młodzi bohaterowie żyją w dostatku i szczęściu długie, długie lata.

Nie można jednak zapominać, że w pierwszych latach XX w. czy w okresie dwudziestolecia międzywojennego większość dzieci egzystowała w tragicznych warunkach. Dominowały rodziny wielodzietne, kwitło bezrobocie a śmiertelność niemowląt i małych dzieci była bardzo wysoka. Często niespełna 10-letnie maluchy zmuszane były do szukania jakiegokolwiek zajęcia aby dołożyć się do skromnego rodzinnego budżetu. Prawo pracy było pojęciem czysto abstrakcyjnym. Nieproduktywnych przedstawicieli najstarszego pokolenia, czyli dziadków, często wyrzucano z domu, zmuszając aby ostatni okres życia spędzili o żebraczym chlebie. To jest bardziej prawdziwy obraz tamtych lat niż ten wyidealizowany przez pana Makuszyńskiego. Ale o ileż przyjemniej czyta się o wesołych przygodach Adasia Cisowskiego niż o ponurych, tragicznych sprawach. Życiu dzieci z rodzin robotniczych i chłopskich wiele miejsca w swej twórczości poświęciła m.in. Wanda Wasilewska.

Jaki Wasilewska miała życiorys oraz jak jej postawa była oceniana w latach PRL-u i dziś, większość z nas dobrze wie. Negatywnie o jej postawie ideowej wypowiadali się nawet jej współcześni: Maria Dąbrowska, Marian Hemar czy Władysław Gomułka. Jedną z niewielu osób, które wzięły w obronę Wasilewską była Janina Broniewska (autorka m.in. lektury szkolnej z czasów PRL-u „Filip i jego załoga na kółkach” oraz powieści poświęconej życiu i „dokonaniom” generała Karola Świerczewskiego „O człowieku, który się kulom nie kłaniał”). Właśnie Broniewska napisała obszerny wstęp zamieszczony w zbiorze „Utwory dla młodzieży” wydanym w 1954 r.  Nawiązuje w nim do czasów kiedy w 1934 r. w budynku Wydziału Wydawniczego Związku Nauczycielstwa Polskiego poznała Wasilewską. Słowo wstępne nie zachęca do dalszego wertowania opasłego tomiska. Nie poddałem się jednak łatwo i w ciągu kilku miesięcy, strona po stronie, przebrnąłem aż do spisu treści.

Liczące niemal 800 stron „Utwory dla młodzieży” to solidnie i ładnie wydana księga w zielonej, płóciennej oprawie. Znajdziemy w niej kilka powieści i kilkanaście opowiadań. Całość została uzupełniona wieloma czarnobiałymi ilustracjami. Wszystkie, poza jednym,  utwory ukazały się pierwotnie w latach 20. i 30. W drukowanych m.in. na łamach „Płomyka” i „Płomyczka” drobnych opowiadaniach można dostrzec zarys problematyki, która w kolejnych latach zabsorbuje pisarkę: przyjaźń, koleżeństwo, wzajemna pomoc, szacunek dla robotników i wytworów ich pracy. Można też zauważyć, że Wasilewską pociągały tematy fantastyczne. Zdarzało się jej stosować zabiegi zwane antropomorfizacją, czyli obdarzać przedmioty oraz zwierzęta cechami ludzkimi. Bohaterami wielu powieści Wasilewskiej były znane postacie historyczne, innych zaś dzieci z rodzin robotniczo-chłopskich.

Pierwszy zamieszczony utwór „W pierwotnej puszczy” jest literacką wizją czasów prehistorycznych. Główne role odgrywają tu żywioły (woda, ogień, ziemia, krzemień i glina) oraz zwierzęta, z którymi pierwotny człowiek zawiera przymierza a następnie podporządkowuje je sobie i korzysta z ich dobrodziejstw.

W króciutkim, ukończonym tuż przed wybuchem II wojny światowej (wydanym w 1946 r.) opowiadaniu „Skrzydła u ramion” ukazane zostało dzieciństwo i młodość Przemysława II. Młody bohater niecierpliwie rwie się do walki, aż wreszcie dane mu jest wziąć udział w pierwszej wyprawie przeciwko Brandenburczykom. W „Skrzydłach…” Wasilewska przemyca między wierszami ostrzeżenie przed nadciągającym konfliktem zbrojnym i zagrożeniem ze strony Niemców.

Podobną konstrukcję ma powieść „Kryształowa kula Krzysztofa Kolumba”. Młody Krzysztof, wbrew planom rodziny postanawia za wszelka cenę zrealizować swe marzenie i zostać sławnym żeglarzem. Okupione wieloma wyrzeczeniami zamiary udaje mu się oczywiście zrealizować.

„Legenda o Janie z Kolna” to najpiękniejszy utwór Wasilewskiej zamieszczony w niniejszej antologii. Pisarka snuje fantastyczną opowieść rozpoczynającą się pod Warną, gdzie w bitwie z Turkami ginie król Władysław. Uczestniczący w wyprawie, bliski towarzysz króla Jan z Kolna nie może pogodzić się ze śmiercią monarchy. Wraca do kraju, lecz i tam nie znajduje sobie miejsca. Wyrusza więc nad Bałtyk i mieszka przez pewien czas w chacie starego rybaka. Nie zamierza jednak poświęcić reszty życia na łowienie ryb. Po pewnym czasie dociera do Norwegii. Zyskuje tam sympatię króla Christiana i wyjednuje u niego zgodę na budowę potężnego okrętu, którym pragnie dotrzeć do nie odkrytych jeszcze ziem leżących hen za Grenlandią. Opis onirycznej podróży Jana przez bezkresne morza, unikanie spowitych we mgły lodowców, wizyta w klasztorze na Islandii i spotkanie z przeorem to chyba szczytowe osiągnięcie literackie Wandy Wasilewskiej w dziedzinie twórczości dla młodych czytelników. To niezwykle wciągająca, niemal baśniowa opowieść, można tu dostrzec nawet pewne elementy fantasy,  z wartką akcją i ciekawie przedstawionymi bohaterami.

Drugą powieścią, którą chciałbym wyróżnić jest utwór „Szlakiem przygód”. Jego bohaterami są dwaj młodzi chłopcy, Kaźko syn starosty krakowskiego oraz jego pachołek Stanko. Pewnego dnia młodzieńcy zostają porwani przez jednego ze sług starosty. Wykorzystując własny spryt i nieuwagę porywaczy udaje im się zbiec z niewoli. Kolejne dni i tygodnie upływają im na wędrówce przez bezkresne bory. Złaknieni przygód chłopcy zmagają się w wieloma trudnościami, zdobywają pożywienie polując na zwierzynę, zachwycają się pięknem otaczającej ich przyrody. Wędrowcy docierają do gór, gdzie korzystają z pomocy i gościnności pasterzy, wreszcie natrafiają na wypełnioną zrabowanymi kosztownościami kryjówkę rozbójników.

Niezbyt urzekła mnie natomiast historia Aleksandra Kostki Napierskiego zatytułowana „Królewski syn”. Rozwlekły utwór zupełnie nie pasuje do pozostałych zamieszczonych w  książce.

Dwie ostatnie powieści: „Wierzby i bruk” oraz „Pokój na poddaszu” łączy znacznie poważniejsza tematyka. W pierwszej z nich, rodzina mieszkająca na wsi zmuszona jest do opuszczenia ubogiego gospodarstwa i przeprowadzki do Krakowa. Matka pracuje ponad siły, starając się zapewnić byt trójce swoich dzieci. Widząc starania matki starszy syn pragnie jej pomóc. Długo szuka pracy, która mogłaby mu przynieść jako taki zarobek, wreszcie udaje mu się znaleźć zatrudnienie na budowie. Trzynastolatek pracując w pocie czoła, wspiera podupadającą na zdrowiu matkę. Znalazłem informację, że Wasilewska konsultowała ten utwór ze swoim drugim mężem, murarzem Marianem Bogatko. Ów nieszczęsny małżonek miał sprzeciwić się ponoć współpracy żony z komunistami, więc funkcjonariusze NKWD poczęstowali go strzałem w głowę. Po tragicznej śmierci męża również z głową Wasilewskiej zaczęło być coraz gorzej. A jej niezdrowe ciągoty ku krajowi rządzonemu przez Stalina przybrały formy trudno akceptowalne nawet przez członków polskich ugrupowań lewicowych i artystów, którzy tworzyli podwaliny socrealizmu.   

„Pokój na poddaszu” był lekturą obowiązkową kilku pokoleń dzieciaków wychowanych w latach PRL-u. Jest to jeszcze smutniejsza historia od poprzedniej. Tym razem Wasilewska przedstawia tragiczną sytuację czwórki sierot. Najstarsza z rodzeństwa, nie chcąc dopuścić do rozdzielenia rodziny, zatrudnia się w szwalni i ciężko pracując stara się zaspokoić najpilniejsze potrzeby mieszkającej w maleńkim pokoiku na poddaszu gromadki dzieci. Młodzi bohaterowie zmuszeni są do zderzenia się z brutalnym życiem. Przeżywają przy tym kilka przygód, zawiązują przyjaźnie, wspólnie z innymi dziećmi z podwórka pielęgnują drzewko i ogródek. Starają się nie dopuścić do szykanowania przez dzieci z sąsiedztwa synka żydowskiego szewca mieszkającego w tej samej kamienicy.

W powieściach tych autorka stara się przekazać czytelnikom, że dzięki poświęceniu, wspólnemu wysiłkowi i ciężkiej pracy można przejść zwycięsko nawet przez najtrudniejszy okres życia. Zapewne w trakcie ich lektury po policzku niejednego dziecka spłynęła łza. Trzeba bowiem przyznać, że choć w mniejszym lub większym stopniu książki Wasilewskiej przesiąkały ideologią socrealizmu, to jednak pisarka opanowała do perfekcji sztukę wzruszania dziecięcych serc. Powieści Wasilewskiej to niezbyt rozbudowane, zazwyczaj jednowątkowe utwory o niezwykle różnorodnej tematyce. Warto przy tym mieć na uwadze, że pisarka tworzyła dla niewykształconych odbiorców. Częstokroć rodzice dziecka, które sięgało po jej książki, pracując od rana do wieczora za marne grosze, nie mogli znaleźć czasu aby samemu nauczyć się czytać i pisać.

Nie znam utworów Wasilewskiej napisanych po 1945 r. Jednak po przeczytaniu powieści i opowiadań zamieszczonych w przedstawionej książce, muszę stwierdzić, że była to autorka posiadająca bardzo solidny warsztat literacki, obdarzona niezwykle bogatym słownictwem (zaryzykowałbym tu stwierdzenie, że znacznie bogatszym i „dźwięczniejszym” niż Makuszyński). Wykorzystując różnorakie środki stylistyczne Wasilewska potrafiła pięknie pisać zarówno o przyrodzie jak też o dramatach najmłodszych. Zamiast o wydumanych problemach panienek z dobrych domów pisała dzieciach z marginesu społecznego, czy też o awansie społecznym z nędzarza na murarza. Oskarżano wielokrotnie ją o przemycanie w książkach dla dzieci treści komunistycznych, stąd też jej utwory były niezbyt popularne w czasach II RP.

Dziś tabliczki z nazwiskiem Wandy Wasilewskiej znikają ze ścian domów i z płotów, a książki jej autorstwa lądują w skupach makulatury. O ile to pierwsze wydaje się głęboko uzasadnione, trzeba obiektywnie przyznać, że wiele z utworów pisarki broni się po latach i szkoda by wszystkie uległy całkowitemu zapomnieniu.


Wydawca: Czytelnik
Ilustracje: Leonia Janecka
Rok wydania: 1954
Liczba stron:  780



niedziela, 29 kwietnia 2018

„Skarby na Czorsztynie”



Kazimierz Piekarczyk „Skarby na Czorsztynie”


Pośród pracowników przedwojennej „Gazety Poznańskiej” i „Dziennika Poznańskiego” można znaleźć autorów specjalizujących się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Redakcje tych pism, jak i wielu innych w owych czasach, przygotowywały dodatki kierowane do najmłodszych czytelników. W „Naszym Dzienniczku”, tygodniowym dodatku do Dziennika Poznańskiego drukowano na przykład bardzo dobrą książkę przygodową „Rycerze Wielkiej Przygody”, napisaną przez zapomnianą już dziś Wandę Polankiewicz[1]. Jej starszy o kilkanaście lat redakcyjny kolega Kazimierz Piekarczyk (1901-1939), zasłynął jako autor powieści harcerskich. Wydał m.in. książki „Czego się Kuba od harcerzy nauczył”, „Tajemnica ruin”, „Węzeł na chustce”, „Wnuczka trębacza z Wieży Mariackiej” oraz „Skarby na Czorsztynie” [2] Ta ostatnia, napisana około 1927 r., doczekała się przed wybuchem II wojny światowej aż trzech wydań[3]. Właśnie wydanie trzecie, z 1932 r., po długich poszukiwaniach trafiło do mojej biblioteczki.

„Skarby na Czorsztynie” to opowieść o gromadce harcerzy wędrujących przez malownicze podgórskie tereny. Młodzieńcy zatrzymują się w małym dworku, w którym zamieszkuje ich dobry kolega, Bronek. W posiadaniu rodziny Bronka znajduje się różaniec przywieziony z wojny przez ojca chłopca. Należący niegdyś do pustelnika różaniec składa się z różnokolorowych gałek, do których przytwierdzona jest miedziana blaszka. Odgadnięcie szyfru wybitego na blaszce może pomóc w odnalezieniu skarbu ukrytego gdzieś w ruinach zamku w Czorsztynie. Harcerze postanawiają spróbować szczęścia. Zamierzają rozwikłać łamigłówkę i odszukać miejsce, w którym zakopany jest skarb. Chłopcy śledzą podejrzanie zachowujących się mężczyzn. Podsłuchują rozmowę, z której wynika, że złoczyńcy zamierzają ukraść różaniec i samemu dobrać się do skarbów.

W powieści Kazimierza Piekarczyka splata się kilka wątków. Oprócz głównego, jakim jest poszukiwanie ukrytego depozytu, autor ukazuje dramatyczne historie rodzinne a całość okrasza niewielką dawką ciekawostek historycznych oraz akcentów patriotyczno-religijnych. Na szczęście akcenty te nie przysłaniają wątku przygodowego. Na kartach książki pojawia się cały szereg postaci: dobroduszna gospodyni, pewien dwuznacznie zachowujący się urwis, wędrujący w taborze Cyganie oraz oczywiście czarny charakter.

Pod względem literackim i językowym daleko niniejszej książce do wspomnianych wyżej „Rycerzy Wielkiej przygody”. Konstrukcja powieści momentami jest naiwna i schematyczna, zawiera również kilka uproszczeń, których rozwinięcie mogłoby znacznie uatrakcyjnić fabułę. W trakcie lektury można odnieść wrażenie, że książka została napisana w schyłkowych latach XIX wieku. „Skarby na Czorsztynie” nie wytrzymały próby czasu. Dla współczesnego młodego czytelnika utwór ten będzie zapewne w wielu punktach niezrozumiały i może stanowić ciekawostkę jedynie dla garstki miłośników przedwojennej literatury przygodowej, do których i ja się zaliczam.

Kazimierz Piekarczyk był dziadkiem związanego przez lata z zespołem TSA muzyka Marka Piekarczyka. Pisarz i dziennikarz poległ w pierwszych dniach września 1939 r. Pochowano go razem 25 żołnierzami w mogile zbiorowej w Wilczynie k. Konina. Po zakończeniu wojny jego książki nie były wznawiane. Jedynym wyjątkiem jest powieść „Węzeł na chustce”, której reprint ukazał się w 1999 r. dzięki zaangażowaniu Fundacji Rozwoju Miasta Poznania.


 Poszukuję powieści „Tajemnica ruin” Kazimierza Piekarczyka".


Wydawca: Dom Książki Polskiej. Warszawa
Rok wydania: 1932
Liczba stron: 166



[3] Różne drobiazgi literackie, a nie wykluczone, że i dłuższe opowiadania pana Kazimierza można znaleźć w archiwalnych dodatkach do poznańskich gazet.