Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przygody. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przygody. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 sierpnia 2018

„Huragan”



Wacław Gąsiorowski „Huragan”


Okres wojen napoleońskich. Młody porucznik Florian Gotartowski poznaje piękną i charakterną pannę Zosię Dziewanowską. Młodzi zakochują się w sobie, lecz nie jest im dane wspólne życie. Czasy są niespokojne. Przez spływające krwią, wymazane z mapy ziemie polskie przetaczają się armie wrogich wojsk. Florian na pierwszym miejscu stawia obowiązek wobec ojczyzny. Dzielnie walczy u boku Bonapartego, wierząc że dzięki temu może przysłużyć się sprawie polskiej. Wraz z wojskami cesarza wyrusza do Hiszpanii, gdzie bierze udział w okupionej tragicznym żniwem szarży pod Somosierrą oraz w oblężeniu Saragossy. W czasie kiedy porucznik wsławiając się męstwem, zdobywa ordery i awanse panna Dziewanowska zostaje uprowadzona. 

Wacław Gąsiorowski (1869-1939) wiernie oddaje klimat epoki. Ze swadą przedstawia życie szwoleżerów i piechurów a także ukazuje niedolę ludności na ziemiach polskich w czasach dziejowych zawirowań. Ze znawstwem opisuje przebieg walk, oblężeń, szarż, musztr i parad. Warto zwrócić uwagę na finezyjny i pełen humoru opis oblegania klasztoru na Jasnej Górze, oraz pełne przerażających, dramatycznych scen oblężenie hiszpańskiego miasta. Wątek miłosny przeplata się z wojennym a wydarzenia historyczne są tłem licznych pasjonujących przygód. W powieści pojawia się kilkanaście postaci historycznych, m.in. Bonaparte, książę Poniatowski, wielu generałów i oficerów. Trzeba zaznaczyć, że w postawie Gotarowskiego następuje pewna przemiana. Przeżycia wojenne oraz możliwość spojrzenia na konflikt pomiędzy Francją a Hiszpanią z innej perspektywy sprawiają, że oficer zaczyna krytycznie oceniać poczynania Bonapartego.




Trudno nie zauważyć że dzieło Gąsiorowskiego inspirowane było w pewnym stopniu  trylogią Henryka Sienkiewicza. Wystarczy wspomnieć najbardziej barwną postać książki, rubaszną, dzielną, dobroduszną i nie dającą sobie w kasze dmuchać markietankę Joannę Żubr. Handlarka wędrująca za oddziałami wojska jest niemal kopią imć pana Zagłoby. Żubrowa to postać autentyczna. Zmarła w 1852 r. w Wieluniu i pochowana na jednym z tamtejszych cmentarzy bohaterka była pierwszą kobietą odznaczoną krzyżem Virtuti Militari. Mamy tu też motyw z przypiekaniem więźnia i jeszcze kilka innych scenek zaadoptowanych na potrzeby „Huraganu” z dzieł naszego noblisty. Nie jest to żaden zarzut. Gąsiorowski zrobił to tak subtelnie, że jego zapożyczenia nie irytują, lecz dodają kolorytu wydarzeniom rozgrywającym się w powieści. Trzeba jednak przyznać, że pan Wacław w kilku sytuacjach ułatwił sobie nieco pracę, i pewne elementy spajające poszczególne wątki nieco uprościł, przez co od czasu do czasu dostrzegamy w fabule lekkie zgrzyty.

Pewien niedosyt budzi także konstrukcja wątku miłosnego. Gąsiorowski powinien nieco intensywniej rozniecić płomień uczucia pomiędzy bohaterami. Dzięki temu czytelnikowi byłoby łatwiej uwierzyć w to, że młodzi ludzie skłonni są do tak ogromnych poświęceń aby odnaleźć drogę do siebie. Rekompensuje to druga, niezwykła para. Rezolutna markietanka i jej dobro- i prostoduszny mąż, jak to się dziś mówi, skradli cały show porucznikowi Gotartowskiemu, który w zamyśle autora miał być głównym bohaterem powieści. Komiczne dialogi pomiędzy małżonkami, zabawne połajanki, tłumaczenia i wykręty równoważą zbyt słabo zaznaczone relacje między Florianem a Zosią.

Powieść „Huragan” ukazywała się w 1901 r. odcinkach na łamach jednej z warszawskich gazet. Pierwsze wydanie książkowe trafiło do księgarń rok później. Książka zyskała wielką popularność, na fali której powstała kontynuacja - „Rok 1809”. Trzeci tom  „Szwoleżerowie gwardii” ukazał się w 1910 r. Trylogia Sienkiewicza znacznie lepsza, ale i dzieło Gąsiorowskiego powinno znaleźć się w zbiorach każdego miłośnika polskich powieści historycznych. Polecam.


Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilustracje: Ludwik Maciąg
Rok wydania: 1955
Liczba stron: 588



sobota, 23 czerwca 2018

„Mataszkowie i gdańska zagadka”



Tomasz Stochmal „Mataszkowie i gdańska zagadka”


Rodzina Mataszków lubi aktywie spędzać wakacje. Nie interesuje ich pluskanie się w morzu czy beztroskie wylegiwanie się na plaży. Kiedy rok szkolny zaczyna zbliżać się do końca trójka chłopców Mataszek, Kasztanek i Grzybcio wertuje przewodniki i książki historyczne. Młodzi ludzie zastanawiają się, które miejsce na mapie naszego kraju warto odwiedzić aby przeżyć niezapomniane przygody. Chłopcy pasjonują się historią, stąd też starają się wybierać regiony, w których nie brakuje zabytkowych budowli. W minionych latach rozwiązywali już zagadki historyczne na Półwyspie Helskim, zwiedzali zabytkową toruńską starówkę oraz poszukiwali wrażeń przemierzając zakątki urokliwych Mazur. Młodym odkrywcom na ogół towarzyszą rodzice oraz nieodłączny wujek.

Kolejną pasjonującą przygodę Mataszkowie przeżyją pośród zabytkowych  kamieniczek Gdańska. To właśnie w Grodzie Neptuna bohaterowie zmierzą się z pewną tajemniczą historią. Po przejeździe do miasta i zakwaterowaniu w starej kamienicy, chłopcy wyruszają na rekonesans. W trakcie spaceru kierują swe kroki do bazyliki Mariackiej. Zauroczeni wnętrzem sakralnego obiektu zauważają wyryty na kamiennej posadzce dziwny znak. Zaintrygowani niespodziewanym odkryciem postanawiają dowiedzieć się co oznacza tajemniczy symbol. Wkrótce w ich ręce trafia stary notes, na okładce którego widnieje dokładnie taki sam znak. Odkrywcy są przekonani, że podobnie jak w czasie poprzednich wakacji, i tym razem będą musieli sporo się nagłowić aby rozwikłać tę niezwykłą zagadkę.




Trudno nie dostrzec, że jednym z celów jaki przyświecał autorowi w trakcie pracy nad cyklem książek poświęconym Mataszkom była popularyzacja zainteresowań historycznych wśród młodych czytelników oraz zaszczepienie im zamiłowania do historycznych wędrówek połączonych z odkrywaniem malowniczych zakątków naszego kraju. Tym razem wędrujemy uliczkami mogącego poszczycić się wielowiekową historią miasta. Odwiedzamy muzea i świątynie, uczestniczymy w rejsie po Motławie, mamy także okazję podziwiać panoramę Gdańska z perspektywy kościelnych wież. Autor od czasu do czasu wplata w fabułę ciekawostki związane z obiektami które podziwia Mataszek z rodziną. Mimo, że krok po kroku poszczególne elementy historycznej zagadki zaczynają się układać w całość, czytelnik niemal do ostatniej strony nie ma pewności w jaki sposób zakończy się wizyta Mataszków w Gdańsku.

Twórcą cyklu powieści o przygodach rodziny Mataszków jest Tomasz Stochmal. Podobnie jak w poprzednich tomach autor zamieścił w książce słowniczek objaśniający trudniejsze sformułowania. Znajdziemy w niej również mapkę, na której zaznaczono najistotniejsze dla przebiegu akcji miejsca. Pasjonujący się historią i odkrywaniem tajemniczych zakątków Polski autor posiada w dorobku również dwa przewodniki: „Zapomniane miejsca. Kujawsko-Pomorskie” oraz „Zapomniane linie kolejowe kujawsko-pomorskiego”. Polecam.


Informacje o poprzednich tomach cyklu znajdziecie na stronach:


Wydawca: Stotom
Ilustracje: Paulina Lewandowska
ISBN: 978-83-943175-6-0
Liczba stron: 93
Rok wydania: 2018




sobota, 9 czerwca 2018

„Stary Koń czyli wędrówki ku tajemniczym historiom”



Tomasz Jurasz „Stary Koń czyli wędrówki ku tajemniczym historiom”


Pasją Michała, ucznia szóstej klasy szkoły podstawowej jest fotografia. Nic dziwnego, że dużą radość sprawia chłopcu otrzymany od rodziców prezent – aparat „Start 66”. Chłopiec każdą chwilę poświęca na doskonalenie się w sztuce robienia zdjęć. Pewnego dnia, bawiąc na imieninach kolegi, wykonuje portret przedstawiający wszystkich uczestników przyjęcia. Usadawia gości na kanapie, tło zaś stanowi ściana, na której wisi obraz, ukazujący czcigodną matronę w eleganckim, staroświeckim kapeluszu. Według tradycji rodzinnej, jest to babcia jego kolegi - Grześka. Kiedy jakiś czas później Michał spogląda na świeżo wywołaną fotografię, jego wzrok przykuwa pewien dziwny detal. Mianowicie, pod nosem widniejącej na obrazie babci pojawiły się wąsy! Zdumiony chłopiec, wraz z kolegami próbuje wyjaśnić przyczynę powstania tego dziwnego „zjawiska”.




Wkrótce okazuje się, że z tajemniczym obrazem łączy się historia starej palisandrowej szkatułki, która od lat znajduje się w posiadaniu rodziny Grzegorza. Wewnątrz puzderka znajduje się m.in. list sprzed wielu lat związany z burzliwymi dziejami rodu pieczętującego się herbem Stary Koń a także kartka z zaszyfrowaną wiadomością. Chłopcy postanawiają odcyfrować tajemniczy rebus. Są pewni, że dokonanie tej trudnej sztuki może doprowadzić ich do odkrycia skarbu. Nieocenioną pomoc w rozwiązywaniu zagadki niosą wujek Ksawery oraz konserwator dzieł sztuki Pan Santorius. Pojawia się także czarny charakter, który zapragnie pokrzyżować plany zgranej grupce przyjaciół.




Z racji swoich zainteresowań zawodowych, Tomasz Jurasz był historykiem sztuki, w książce nie brak ciekawostek związanych z dziejami miast, miasteczek oraz budowli, do których docierają młodzi bohaterowie. Zazwyczaj jednak wiadomości historyczne są wplatane w wypowiedzi postaci, przez co nie nużą młodych czytelników, a do takich przecież adresowana jest książka. Niewątpliwy minus należy się natomiast autorowi za zbyt powierzchowne naszkicowanie pierwszoplanowych postaci. Potraktowani po macoszemu bohaterowie, poza drobnymi wyjątkami, różnią się od siebie jedynie imionami. Trudno nie zauważyć, że autor starał się jak mógł, aby zaszczepić w młodych czytelnikach historycznego bakcyla. Kto wie, być może inspirował się serialem „Wakacje z duchami” zrealizowanym w 1970 r., a więc kilka lat wcześniej, na podstawie dzieła Adama Bahdaja?




Zagadka historyczna w niniejszej powieści nie należy do zbyt skomplikowanych. Wraz z bohaterami wędrujemy od jednego zabytkowego obiektu do następnego, odsłaniając przy okazji kolejne elementy zagadkowego rebusu. Chłopcy odwiedzają zamki w Czersku, Tenczynie, Pieskowej Skale i Ujeździe, uczestniczą również w wykopaliskach archeologicznych nieopodal Osieka (region świętokrzyski). Powieść czyta się szybko, jej lektura może sprawić przyjemność miłośnikom starych polskich powieści przygodowych dla młodzieży. W dorobku Tomasza Jurasza znajduje się jeszcze kilka książek, spośród których najbardziej znana jest niewątpliwie również adresowana do młodych czytelników, wydana w 1971 r. „Tajemnica sandomierskich wież”.  


Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilustracje: Maria Orłowska-Gabryś
Rok wydania: 1977
Liczba stron: 301



sobota, 2 czerwca 2018

„Moralista i waganci”



Lucyna Sieciechowiczowa „Moralista i waganci”


Jednym z głównych bohaterów powieści historycznej Lucyny Sieciechowiczowej „Moralista i waganci” jest żyjący na przełomie XVI i XVII wieku poeta i rajca lubelski Sebastian Klonowic. Drogi tego sympatyzującego z ruchami reformacyjnymi uczonego i przyszłego wykładowcy Akademii Zamojskiej przecinają się ze ścieżkami dobrodusznego i nieco naiwnego waganta Baltazara Stawinogi. Przymierający głodem Baltazar, absolwent Akademii Krakowskiej, marzy o objęciu posady bakałarza. Niestety nie jest to łatwe i aby zapewnić sobie choć kęs chleba i miskę strawy przystaje do grupy wędrownych aktorów. Artyści przemieszczając się z miasta do miasta nie tylko zapewniają rozrywkę gawiedzi, lecz również ratują z opresji grupkę szukających schronienia na ziemiach polskich kacerzy. Tłem powieści są bowiem konflikty religijne oraz walka o wpływy między magnaterią a szlachtą za czasów króla Zygmunta III Wazy.

Akcja powieści rozgrywa się w kilkunastu miastach, lecz najważniejsze wydarzenia dla rozwoju fabuły mają miejsce w Krakowie, Lublinie, Zamościu oraz Gdańsku. Przed oczami czytelnika przemaszerowują liczne zastępy postaci historycznych z kanclerzem wielkim koronnym Janem Zamoyskim na czele. Niedola wagantów, ich marzenia, walka o każdy grosz i kąt do spania kontrastują z dostatnim życiem mieszczan i magnaterii oraz z samowolą i bezkarnością szlacheckich awanturników.




Zapomniana już dziś pisarka Lucyna Sieciechowiczowa (1909-1986) niezwykle barwnie i z wielką dbałością o detale historyczne odmalowuje życie i obyczaje mieszczan krakowskich, lubelskich, czy zamojskich. Pieczołowicie opisuje przebieg biesiad, w których uczestniczą utalentowane lekkoduchy – rybałci i wystawnych uczt, stanowiących tło do ubijania interesów przez statecznych i zamożnych kupców. Z gruntowną znajomością rzeczy autorka przedstawia również wyprawę flisaków pod wodzą szypra Klonowica. Co ciekawe, sławny rektor rzeczywiście odbył kilkutygodniową podróż Wisłą do Gdańska. Napisał również czteroczęściowy poemat „Flis, to jest spuszczanie statków Wisłą i inszymi rzekami do niej przypadającymi”. Utwór ten został wydrukowany w Krakowie w 1595 r.[1].

Natrafiłem na opinię iż pisarka „przywiązywała wagę przede wszystkim do walorów poznawczych swych powieści, a w mniejszym stopniu troszczyła się o ich atrakcyjność fabularną – stąd, przeładowane erudycją, były trudne w lekturze”[2]. Trudno mi się z tym zgodzić. Co prawda powieść „Moralista i waganci” nie należy do utworów adresowanych do dziesięcio, czy dwunastolatków, lecz dla czytelników, którzy pasjonują się dziejami I Rzeczpospolitej będzie niewątpliwie smakowitym kąskiem, szczodrze i ze znawstwem doprawionym mnóstwem ciekawostek historycznych. Sebastian Klonowic oraz Baltazar Stawinoga pojawiają się również na kartach powieści „Za krakowską bramą” Lucyny Sieciechowiczowej. Polecam.


Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 1958
Liczba stron:  428


wtorek, 29 maja 2018

„Dzika Mrówka i tam-tamy”



Andrzej Perepeczko „Dzika Mrówka i tam-tamy”


Przygody Dzikiej Mrówki to seria powieści, której bohaterami są bracia-bliźniacy Marek i Jarek czyli Dzika Mrówka i Jego Brat. W pierwszym tomie chłopcy podczas ekscytującego rejsu do Afryki ratują arabskich rozbitków, tropią podejrzanych hiszpańskich marynarzy i… łapią afrykańskich złodziejaszków.




Andrzej Perepeczko (ur. 5 czerwca 1930 we Lwowie) – marynarz. Objechał świat pływając na statkach polskich i zagranicznych jako mechanik. Wykładowca docent i profesor na Politechnice Gdańskiej oraz w Państwowej Wyższej Szkole Morskiej. Obronił też pracę doktorską z zakresu historii na Uniwersytecie Gdańskim, a przede wszystkim… pisał książki, których ma kilkadziesiąt na swoim koncie. Są to powieści dla dzieci i dorosłych, podręczniki i skrypty akademickie, artykuły i opowiadania.

Źródło:


Wydawca: Bernardinum
ISBN: 978-83-8127-068-7
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 284



niedziela, 27 maja 2018

„Tajemnica zegara królewskiego”



Kazimierz Konarski „Tajemnica zegara królewskiego”


Na życzenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego jego nadworny zegarmistrz, pan Gugenmus, konstruuje zegar. Nie jest to zwykły czasomierz, lecz kunsztownie wykonane arcydzieło sztuki zegarmistrzowskiej. Na marmurowym postumencie wznosi się owalny palisandrowy cokół podparty wykonanymi z brązu figurami ludzkimi. Pan Gugenmus zbudował ponadto mechanizm, umożliwiający dostęp do umieszczonej wewnątrz zegara skrytki. O jej istnieniu poinformowany został jedynie król Stanisław August. Przez długi czas zegar cieszył gości przybywających do zamku królewskiego. W styczniu 1794 r. król wręczył go w prezencie ślubnym starościcowi Kazimierzowi Nałęckiemu i jego wybrance, pięknej pannie Krystynie Jasinowskiej, podkomorzance łukowskiej. Stanisław August przekazał młodym także zapieczętowany list. Zastrzegł jednak, że mogą go otworzyć wyłącznie jeśli znajdą się w bardzo trudnej sytuacji życiowej.




Mijają lata. Odchodzą najstarsi członkowie rodu Nałęckich, rodzą się dzieci, a przez kraj wymazany z mapy Europy przetaczają się kolejne konflikty zbrojne. Ziemie polskie spływają krwią. W każdym zrywie narodowowyzwoleńczym biorą udział przedstawiciele rodziny Nałęckich. Ich patriotyczna postawa sprawia, że zostają pozbawieni rodowego majątku. Przez cały ten okres w posiadaniu rodziny znajduje się strzegący królewskiej tajemnicy stary zegar.

Kazimierz Konarski urodził się w 1886 r. w Jeleniowie, małej wiosce leżącej u stóp Gór Świętokrzyskich[1]. Nic więc dziwnego, że akcję jednego z trzech rozdziałów powieści umieścił w tak bliskich sobie stronach. Potomkowie bohaterów na skutek dziejowych zawirowań osiadają bowiem w leżącym nieopodal gór Opatowie. W miasteczku tym, mogącym poszczycić się niemal tysiącletnią historią, włączają się aktywnie w nurt walk powstańczych w 1863 r.




„Tajemnica zegara królewskiego” to jedna z kilku powieści historycznych adresowanych do młodych czytelników w dorobku Kazimierza Konarskiego, zasłużonego polskiego archiwisty i profesora Uniwersytetu Warszawskiego. To pełna uroku, staroświecka powieść, nasączona nutami patriotycznymi. Nie brak tu scen batalistycznych a sympatyczni i mężni bohaterowie przeżywają emocjonujące przygody. To właśnie sensacyjna fabuła sprawia, że w przeciwieństwie do wielu podobnych utworów z tego okresu, czytelnik nie zasypia w trakcie lektury, lecz nieśpiesznie odwracając kartki wędruje wraz z przedstawicielami rodziny Nałęckich przez 123 lata mrocznej i krwawej historii naszej ojczyzny.

W powieści pojawiają się również postacie historyczne. Szymon Konarski pod przybranym nazwiskiem (Janusz Hejbowicz) powraca na ziemie ojczyste by prowadzić działalność rewolucyjną, a Józef Hauke-Bosak dowodzi siłami zbrojnymi województw krakowskiego i sandomierskiego w powstaniu styczniowym. Książka Kazimierza Konarskiego ukazała się w 1933 r. Dziś jednak bez trudu można zdobyć egzemplarz z 1971 r. i odkryć tajemnicę królewskiego zegara. Polecam.


Wydawca: Instytut wydawniczy PAX
Ilustracje: Ludwik Maciąg
Rok wydania: 1971
Liczba stron: 207


niedziela, 13 maja 2018

„Utwory dla młodzieży”



Wanda Wasilewska „Utwory dla młodzieży”


Kiedy sięgamy po przedwojenne książki dla dzieci i młodzieży są to na ogół wznowienia pełnych humoru i ciepła, sentymentalnych powieści Kornela Makuszyńskiego. Pierwszoplanowe role grają w nich najczęściej dzieciaki, którym nie zawsze najlepiej się powodzi, ale też nie żyją w nędzy i nie są zmuszeni do walki o każdy grosz. Akcja takich powieści rozgrywa się w często w dworkach lub eleganckich kamienicach. Po pewnym czasie wszystko dobrze się kończy a młodzi bohaterowie żyją w dostatku i szczęściu długie, długie lata.

Nie można jednak zapominać, że w pierwszych latach XX w. czy w okresie dwudziestolecia międzywojennego większość dzieci egzystowała w tragicznych warunkach. Dominowały rodziny wielodzietne, kwitło bezrobocie a śmiertelność niemowląt i małych dzieci była bardzo wysoka. Często niespełna 10-letnie maluchy zmuszane były do szukania jakiegokolwiek zajęcia aby dołożyć się do skromnego rodzinnego budżetu. Prawo pracy było pojęciem czysto abstrakcyjnym. Nieproduktywnych przedstawicieli najstarszego pokolenia, czyli dziadków, często wyrzucano z domu, zmuszając aby ostatni okres życia spędzili o żebraczym chlebie. To jest bardziej prawdziwy obraz tamtych lat niż ten wyidealizowany przez pana Makuszyńskiego. Ale o ileż przyjemniej czyta się o wesołych przygodach Adasia Cisowskiego niż o ponurych, tragicznych sprawach. Życiu dzieci z rodzin robotniczych i chłopskich wiele miejsca w swej twórczości poświęciła m.in. Wanda Wasilewska.

Jaki Wasilewska miała życiorys oraz jak jej postawa była oceniana w latach PRL-u i dziś, większość z nas dobrze wie. Negatywnie o jej postawie ideowej wypowiadali się nawet jej współcześni: Maria Dąbrowska, Marian Hemar czy Władysław Gomułka. Jedną z niewielu osób, które wzięły w obronę Wasilewską była Janina Broniewska (autorka m.in. lektury szkolnej z czasów PRL-u „Filip i jego załoga na kółkach” oraz powieści poświęconej życiu i „dokonaniom” generała Karola Świerczewskiego „O człowieku, który się kulom nie kłaniał”). Właśnie Broniewska napisała obszerny wstęp zamieszczony w zbiorze „Utwory dla młodzieży” wydanym w 1954 r.  Nawiązuje w nim do czasów kiedy w 1934 r. w budynku Wydziału Wydawniczego Związku Nauczycielstwa Polskiego poznała Wasilewską. Słowo wstępne nie zachęca do dalszego wertowania opasłego tomiska. Nie poddałem się jednak łatwo i w ciągu kilku miesięcy, strona po stronie, przebrnąłem aż do spisu treści.

Liczące niemal 800 stron „Utwory dla młodzieży” to solidnie i ładnie wydana księga w zielonej, płóciennej oprawie. Znajdziemy w niej kilka powieści i kilkanaście opowiadań. Całość została uzupełniona wieloma czarnobiałymi ilustracjami. Wszystkie, poza jednym,  utwory ukazały się pierwotnie w latach 20. i 30. W drukowanych m.in. na łamach „Płomyka” i „Płomyczka” drobnych opowiadaniach można dostrzec zarys problematyki, która w kolejnych latach zabsorbuje pisarkę: przyjaźń, koleżeństwo, wzajemna pomoc, szacunek dla robotników i wytworów ich pracy. Można też zauważyć, że Wasilewską pociągały tematy fantastyczne. Zdarzało się jej stosować zabiegi zwane antropomorfizacją, czyli obdarzać przedmioty oraz zwierzęta cechami ludzkimi. Bohaterami wielu powieści Wasilewskiej były znane postacie historyczne, innych zaś dzieci z rodzin robotniczo-chłopskich.

Pierwszy zamieszczony utwór „W pierwotnej puszczy” jest literacką wizją czasów prehistorycznych. Główne role odgrywają tu żywioły (woda, ogień, ziemia, krzemień i glina) oraz zwierzęta, z którymi pierwotny człowiek zawiera przymierza a następnie podporządkowuje je sobie i korzysta z ich dobrodziejstw.

W króciutkim, ukończonym tuż przed wybuchem II wojny światowej (wydanym w 1946 r.) opowiadaniu „Skrzydła u ramion” ukazane zostało dzieciństwo i młodość Przemysława II. Młody bohater niecierpliwie rwie się do walki, aż wreszcie dane mu jest wziąć udział w pierwszej wyprawie przeciwko Brandenburczykom. W „Skrzydłach…” Wasilewska przemyca między wierszami ostrzeżenie przed nadciągającym konfliktem zbrojnym i zagrożeniem ze strony Niemców.

Podobną konstrukcję ma powieść „Kryształowa kula Krzysztofa Kolumba”. Młody Krzysztof, wbrew planom rodziny postanawia za wszelka cenę zrealizować swe marzenie i zostać sławnym żeglarzem. Okupione wieloma wyrzeczeniami zamiary udaje mu się oczywiście zrealizować.

„Legenda o Janie z Kolna” to najpiękniejszy utwór Wasilewskiej zamieszczony w niniejszej antologii. Pisarka snuje fantastyczną opowieść rozpoczynającą się pod Warną, gdzie w bitwie z Turkami ginie król Władysław. Uczestniczący w wyprawie, bliski towarzysz króla Jan z Kolna nie może pogodzić się ze śmiercią monarchy. Wraca do kraju, lecz i tam nie znajduje sobie miejsca. Wyrusza więc nad Bałtyk i mieszka przez pewien czas w chacie starego rybaka. Nie zamierza jednak poświęcić reszty życia na łowienie ryb. Po pewnym czasie dociera do Norwegii. Zyskuje tam sympatię króla Christiana i wyjednuje u niego zgodę na budowę potężnego okrętu, którym pragnie dotrzeć do nie odkrytych jeszcze ziem leżących hen za Grenlandią. Opis onirycznej podróży Jana przez bezkresne morza, unikanie spowitych we mgły lodowców, wizyta w klasztorze na Islandii i spotkanie z przeorem to chyba szczytowe osiągnięcie literackie Wandy Wasilewskiej w dziedzinie twórczości dla młodych czytelników. To niezwykle wciągająca, niemal baśniowa opowieść, można tu dostrzec nawet pewne elementy fantasy,  z wartką akcją i ciekawie przedstawionymi bohaterami.

Drugą powieścią, którą chciałbym wyróżnić jest utwór „Szlakiem przygód”. Jego bohaterami są dwaj młodzi chłopcy, Kaźko syn starosty krakowskiego oraz jego pachołek Stanko. Pewnego dnia młodzieńcy zostają porwani przez jednego ze sług starosty. Wykorzystując własny spryt i nieuwagę porywaczy udaje im się zbiec z niewoli. Kolejne dni i tygodnie upływają im na wędrówce przez bezkresne bory. Złaknieni przygód chłopcy zmagają się w wieloma trudnościami, zdobywają pożywienie polując na zwierzynę, zachwycają się pięknem otaczającej ich przyrody. Wędrowcy docierają do gór, gdzie korzystają z pomocy i gościnności pasterzy, wreszcie natrafiają na wypełnioną zrabowanymi kosztownościami kryjówkę rozbójników.

Niezbyt urzekła mnie natomiast historia Aleksandra Kostki Napierskiego zatytułowana „Królewski syn”. Rozwlekły utwór zupełnie nie pasuje do pozostałych zamieszczonych w  książce.

Dwie ostatnie powieści: „Wierzby i bruk” oraz „Pokój na poddaszu” łączy znacznie poważniejsza tematyka. W pierwszej z nich, rodzina mieszkająca na wsi zmuszona jest do opuszczenia ubogiego gospodarstwa i przeprowadzki do Krakowa. Matka pracuje ponad siły, starając się zapewnić byt trójce swoich dzieci. Widząc starania matki starszy syn pragnie jej pomóc. Długo szuka pracy, która mogłaby mu przynieść jako taki zarobek, wreszcie udaje mu się znaleźć zatrudnienie na budowie. Trzynastolatek pracując w pocie czoła, wspiera podupadającą na zdrowiu matkę. Znalazłem informację, że Wasilewska konsultowała ten utwór ze swoim drugim mężem, murarzem Marianem Bogatko. Ów nieszczęsny małżonek miał sprzeciwić się ponoć współpracy żony z komunistami, więc funkcjonariusze NKWD poczęstowali go strzałem w głowę. Po tragicznej śmierci męża również z głową Wasilewskiej zaczęło być coraz gorzej. A jej niezdrowe ciągoty ku krajowi rządzonemu przez Stalina przybrały formy trudno akceptowalne nawet przez członków polskich ugrupowań lewicowych i artystów, którzy tworzyli podwaliny socrealizmu.   

„Pokój na poddaszu” był lekturą obowiązkową kilku pokoleń dzieciaków wychowanych w latach PRL-u. Jest to jeszcze smutniejsza historia od poprzedniej. Tym razem Wasilewska przedstawia tragiczną sytuację czwórki sierot. Najstarsza z rodzeństwa, nie chcąc dopuścić do rozdzielenia rodziny, zatrudnia się w szwalni i ciężko pracując stara się zaspokoić najpilniejsze potrzeby mieszkającej w maleńkim pokoiku na poddaszu gromadki dzieci. Młodzi bohaterowie zmuszeni są do zderzenia się z brutalnym życiem. Przeżywają przy tym kilka przygód, zawiązują przyjaźnie, wspólnie z innymi dziećmi z podwórka pielęgnują drzewko i ogródek. Starają się nie dopuścić do szykanowania przez dzieci z sąsiedztwa synka żydowskiego szewca mieszkającego w tej samej kamienicy.

W powieściach tych autorka stara się przekazać czytelnikom, że dzięki poświęceniu, wspólnemu wysiłkowi i ciężkiej pracy można przejść zwycięsko nawet przez najtrudniejszy okres życia. Zapewne w trakcie ich lektury po policzku niejednego dziecka spłynęła łza. Trzeba bowiem przyznać, że choć w mniejszym lub większym stopniu książki Wasilewskiej przesiąkały ideologią socrealizmu, to jednak pisarka opanowała do perfekcji sztukę wzruszania dziecięcych serc. Powieści Wasilewskiej to niezbyt rozbudowane, zazwyczaj jednowątkowe utwory o niezwykle różnorodnej tematyce. Warto przy tym mieć na uwadze, że pisarka tworzyła dla niewykształconych odbiorców. Częstokroć rodzice dziecka, które sięgało po jej książki, pracując od rana do wieczora za marne grosze, nie mogli znaleźć czasu aby samemu nauczyć się czytać i pisać.

Nie znam utworów Wasilewskiej napisanych po 1945 r. Jednak po przeczytaniu powieści i opowiadań zamieszczonych w przedstawionej książce, muszę stwierdzić, że była to autorka posiadająca bardzo solidny warsztat literacki, obdarzona niezwykle bogatym słownictwem (zaryzykowałbym tu stwierdzenie, że znacznie bogatszym i „dźwięczniejszym” niż Makuszyński). Wykorzystując różnorakie środki stylistyczne Wasilewska potrafiła pięknie pisać zarówno o przyrodzie jak też o dramatach najmłodszych. Zamiast o wydumanych problemach panienek z dobrych domów pisała dzieciach z marginesu społecznego, czy też o awansie społecznym z nędzarza na murarza. Oskarżano wielokrotnie ją o przemycanie w książkach dla dzieci treści komunistycznych, stąd też jej utwory były niezbyt popularne w czasach II RP.

Dziś tabliczki z nazwiskiem Wandy Wasilewskiej znikają ze ścian domów i z płotów, a książki jej autorstwa lądują w skupach makulatury. O ile to pierwsze wydaje się głęboko uzasadnione, trzeba obiektywnie przyznać, że wiele z utworów pisarki broni się po latach i szkoda by wszystkie uległy całkowitemu zapomnieniu.


Wydawca: Czytelnik
Ilustracje: Leonia Janecka
Rok wydania: 1954
Liczba stron:  780



niedziela, 29 kwietnia 2018

„Skarby na Czorsztynie”



Kazimierz Piekarczyk „Skarby na Czorsztynie”


Pośród pracowników przedwojennej „Gazety Poznańskiej” i „Dziennika Poznańskiego” można znaleźć autorów specjalizujących się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Redakcje tych pism, jak i wielu innych w owych czasach, przygotowywały dodatki kierowane do najmłodszych czytelników. W „Naszym Dzienniczku”, tygodniowym dodatku do Dziennika Poznańskiego drukowano na przykład bardzo dobrą książkę przygodową „Rycerze Wielkiej Przygody”, napisaną przez zapomnianą już dziś Wandę Polankiewicz[1]. Jej starszy o kilkanaście lat redakcyjny kolega Kazimierz Piekarczyk (1901-1939), zasłynął jako autor powieści harcerskich. Wydał m.in. książki „Czego się Kuba od harcerzy nauczył”, „Tajemnica ruin”, „Węzeł na chustce”, „Wnuczka trębacza z Wieży Mariackiej” oraz „Skarby na Czorsztynie” [2] Ta ostatnia, napisana około 1927 r., doczekała się przed wybuchem II wojny światowej aż trzech wydań[3]. Właśnie wydanie trzecie, z 1932 r., po długich poszukiwaniach trafiło do mojej biblioteczki.

„Skarby na Czorsztynie” to opowieść o gromadce harcerzy wędrujących przez malownicze podgórskie tereny. Młodzieńcy zatrzymują się w małym dworku, w którym zamieszkuje ich dobry kolega, Bronek. W posiadaniu rodziny Bronka znajduje się różaniec przywieziony z wojny przez ojca chłopca. Należący niegdyś do pustelnika różaniec składa się z różnokolorowych gałek, do których przytwierdzona jest miedziana blaszka. Odgadnięcie szyfru wybitego na blaszce może pomóc w odnalezieniu skarbu ukrytego gdzieś w ruinach zamku w Czorsztynie. Harcerze postanawiają spróbować szczęścia. Zamierzają rozwikłać łamigłówkę i odszukać miejsce, w którym zakopany jest skarb. Chłopcy śledzą podejrzanie zachowujących się mężczyzn. Podsłuchują rozmowę, z której wynika, że złoczyńcy zamierzają ukraść różaniec i samemu dobrać się do skarbów.

W powieści Kazimierza Piekarczyka splata się kilka wątków. Oprócz głównego, jakim jest poszukiwanie ukrytego depozytu, autor ukazuje dramatyczne historie rodzinne a całość okrasza niewielką dawką ciekawostek historycznych oraz akcentów patriotyczno-religijnych. Na szczęście akcenty te nie przysłaniają wątku przygodowego. Na kartach książki pojawia się cały szereg postaci: dobroduszna gospodyni, pewien dwuznacznie zachowujący się urwis, wędrujący w taborze Cyganie oraz oczywiście czarny charakter.

Pod względem literackim i językowym daleko niniejszej książce do wspomnianych wyżej „Rycerzy Wielkiej przygody”. Konstrukcja powieści momentami jest naiwna i schematyczna, zawiera również kilka uproszczeń, których rozwinięcie mogłoby znacznie uatrakcyjnić fabułę. W trakcie lektury można odnieść wrażenie, że książka została napisana w schyłkowych latach XIX wieku. „Skarby na Czorsztynie” nie wytrzymały próby czasu. Dla współczesnego młodego czytelnika utwór ten będzie zapewne w wielu punktach niezrozumiały i może stanowić ciekawostkę jedynie dla garstki miłośników przedwojennej literatury przygodowej, do których i ja się zaliczam.

Kazimierz Piekarczyk był dziadkiem związanego przez lata z zespołem TSA muzyka Marka Piekarczyka. Pisarz i dziennikarz poległ w pierwszych dniach września 1939 r. Pochowano go razem 25 żołnierzami w mogile zbiorowej w Wilczynie k. Konina. Po zakończeniu wojny jego książki nie były wznawiane. Jedynym wyjątkiem jest powieść „Węzeł na chustce”, której reprint ukazał się w 1999 r. dzięki zaangażowaniu Fundacji Rozwoju Miasta Poznania.


 Poszukuję powieści „Tajemnica ruin” Kazimierza Piekarczyka".


Wydawca: Dom Książki Polskiej. Warszawa
Rok wydania: 1932
Liczba stron: 166



[3] Różne drobiazgi literackie, a nie wykluczone, że i dłuższe opowiadania pana Kazimierza można znaleźć w archiwalnych dodatkach do poznańskich gazet.

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

„Krew wojowników” Tom II



Łukasz Czeszumski „Krew wojowników”  
Tom II
„Książę”


Rok 1521, Włochy w rozkwicie renesansu. Król Francji i Cesarz Niemiec prowadzą grę o władzę nad Italią. W cieniu potęg książęta i kupcy wykrajają swoje małe imperia. Najwybitniejsi artyści wszechczasów tworzą wiekopomne dzieła, a skrytobójcy czają się w zaułkach. Kondotierzy prowadzą legiony najemników do bitew, a przebiegłe i piękne kurtyzany okazują się groźniejsze, niż armie. Pewien tajemniczy kalabryjski książę dzierży w swojej dłoni sznurki do wielkich wydarzeń. Aby zmienić bieg przeznaczenia, potrzebuje wykonawcy. Wojownika z dalekiej krainy, któremu będzie mógł zaufać...




Jarosław Burzyński, polski rycerz-wygnaniec przybywa do Italii. Prowadzi go żądza chwały, zarobku i emocji. Najpierw wpada w ręce szwajcarskich najemników, którzy oskarżając go o szpiegostwo, wtrącają do lochu. Gdy wydostaje się z niewoli, przybywa do Rzymu, stolicy Państwa Kościelnego, które mało jednak ma wspólnego ze świętością. Rzym to miasto zbrodni i tajemnic, podejrzanych interesów, ladacznic, bandytów i zdeprawowanych kardynałów. Rozpoczyna się właśnie pełen zadziwiających zjawisk karnawał, na który pod pozorem pielgrzymki ściągają osobliwi ludzie z wszelkich królestw...

Źródło:

Recenzja powieści:


Wydawca: CL Media
ISBN: 978-83-941355-4-6
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 516




środa, 18 kwietnia 2018

„Czarna szabla”



Jacek Komuda „Czarna szabla”


Fantazja fantazją, ale żyć trzeba. W tej historii nie będzie kolejnego prawego rycerza bez skazy ani machania śnieżnobiałą chusteczką z okna wieży. Będzie krew wsiąkająca w ziemię. Pot suszony porywistym, grudniowym wiatrem. Będą łzy, gdy czarny dym z palonych zaścianków zawieje w oczy. Będzie też niedzisiejszy honor, który mówi, że słowo jest warte więcej od każdych pieniędzy. Poczucie sprawiedliwości, które nie pozwala odwrócić oczu od niezawinionej krzywdy. Fantazja, która gna przez bezdroża w środku nocy albo hula w karczmie na rozdrożu do białego rana. Będzie jedyna w swoim rodzaju gorączka, którą może na mężczyznę sprowadzić wyjątkowa kobieta. W tej opowieści będzie wszystko, co opisać można dwoma słowami: Rzeczpospolita Szlachecka. Ta książka to podróż w czasie, z której nie chce się wracać.

Źródło:

Recenzja książki:

Inne książki autora:


Wydawca: Fabryka Słów
ISBN: 978-83-7964-227-4
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 296



piątek, 13 kwietnia 2018

„Krew wojowników” Tom I



 Łukasz Czeszumski „Krew wojowników”  
Tom I
„Uciekinier”


Początek XVI wieku. Mroczne czasy odchodzącego średniowiecza. Europa szarpana przez wojny religijne, zarazy, okrutnych władców i buntownicze bandy. Młody polski rycerz wpada w konflikt z magnatami. Zostaje skazany na śmierć, lecz tuż przed wykonaniem wyroku ucieka. Staje się bezdomnym wygnańcem. Cały jego majątek to koń, miecz i wojenne doświadczenie. Wędruje od kraju do kraju, nigdzie nie mogąc zagrzać miejsca. Walczy, kocha, zdobywa i traci. Będą go nazywać błędnym rycerzem, kondotierem, a wreszcie konkwistadorem. Straceńcza droga doprowadzi go do Hiszpanii, gdzie będzie odkupywał swe grzechy walką z Maurami, a potem do Nowego Świata. Jego historia to pasmo wielkich przygód, ale przede wszystkim - żywy i kolorowy obraz fascynującej epoki w dziejach świata.



Źródło:

Recenzja powieści:


Wydawca: CL Media
ISBN: 978-83-941355-3-9
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 422


niedziela, 8 kwietnia 2018

„Galeony wojny”



Jacek Komuda „Galeony wojny”


Świat żaglowców, morskich awanturników, kaszubskich piratów, kaprów i kapitanów XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Gdańsk, rok 1627. Szwedzi atakują ujście Wisły, ich okręty rozpoczynają blokadę miasta. Do walki z eskadrami Gustawa Adolfa staje młoda polska flota wojenna Zygmunta III Wazy wspierana przez kaprów na służbie królewskiej. Kapitan Arendt Dickmann - późniejszy admirał i zwycięzca w bitwie pod Oliwą - rzuca wyzwanie Fortunie, stawiając na jedną kartę honor i doświadczenie. Razem ze szlachcicem Markiem Jakimowskim - buntownikiem z tureckiej galery - wyrusza w morze, by posłać na dno złowrogiego Lewiatana napadającego na statki z Gdańska. I przekonać się, czy opowieści o bestii z morskich otchłani są prawdą, czy tylko podstępną intrygą szwedzkich korsarzy.




Jacek Komuda -  zawodowy pisarz i historyk. Specjalizuje się w dziejach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Autor siedemnastu książek: dziewięciu powieści historycznych, marynistycznych i siedmiu zbiorów opowiadań, których akcja rozgrywa się w XVII w., na morzach i oceanach oraz w XV-wiecznej Francji, a także zbioru esejów na temat kultury sarmackiej i najsłynniejszych postaci tamtych czasów. Jego dzieła, bez przerwy wznawiane, sprzedały się w łącznym nakładzie pół miliona egzemplarzy i cieszą się ogromną popularnością wśród polskich czytelników. Autor otrzymał też stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przyznawane w ramach pierwszego etapu konkursu na scenariusz filmu historycznego. Wierny prawdzie, nie stroni od brutalnych, mocnych kart.


Powieść na stronie wydawcy:

Recenzja powieści:

Inne książki autora:


Wydawca: Fabryka Słów
ISBN: 978-83-7964-143-7
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 679


poniedziałek, 2 kwietnia 2018

„Lekkomyślna księżna”



Stanisław Antoni Wotowski „Lekkomyślna księżna”


Francja, początek XIX wieku. Młody podporucznik szwoleżerów Stanisław Gasztołd zajeżdża do przydrożnej oberży znajdującej się przy jednej z dróg prowadzących do Paryża. Tam jest świadkiem jak dwóch mocno podchmielonych oficerów zaczepia samotną piękną damę. Młodzieniec oczywiście przychodzi niewieście z pomocą. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że osoba której honor uratował to Paulina Bonaparte, siostra cesarza Francuzów. Spotkanie w karczmie zaowocuje całym szeregiem przygód, w centrum których znajdzie się bohaterski polski żołnierz.

W powieści Stanisława Wotowskiego splatają się losy postaci historycznych z osobami z najbliższego otoczenia Napoleona. Podporucznik Stanisław Gasztołd mimo młodego wieku zdążył się już wsławić udziałem w owianej legendami szarży pod Somosierrą. Przyzwyczajony do wojaczki żołnierz czuje się nieswojo przebywając na osnutym siecią intryg dworze cesarskim. Paulina Bonaparte (1780-1825) słynęła z beztroskiego, rozrzutnego stylu życia oraz licznych romansów. Mimo to była ulubioną siostrą Napoleona, i jedynie ona z rodzeństwa wspierała cesarza w okresie zesłania na Elbę.




Posiadający w dorobku liczne książki kryminalne i utwory o tematyce okultystycznej Stanisław Antoni Wotowski stworzył wciągającą powieść sensacyjno-awanturniczą[1]. Choć jej fabuła jest znacznie mniej skomplikowana od kryminałów, trudno nie dostrzec, że jest od nich o wiele lepsza pod względem literackim. Humor, pomysłowy wątek miłosny, wyraziste, czasami nieco przerysowane postacie bohaterów, osadzona w barwnej epoce historycznej wartka akcja sprawiają, że w utworze Wotowskiego  można się doszukiwać pewnych analogii z dziełami zmarłego w 1870 r. Aleksandra Dumasa. Powieść „Lekkomyślna księżna” ukazała się po raz pierwszy w 1929 r.

Warto sięgnąć również po inną, mało znaną książkę historyczną tego autora, jaka została wznowiona po latach przez wydawnictwo CM. Bohaterką powieści „Krwawa hrabina” z 1933 r. jest pani tajemniczego starego zamczyska Elżbieta Batory[2]. Polecam.


Wydawca: CM
ISBN: 978-83-65499-95-0
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 188


niedziela, 18 marca 2018

„Krwawa hrabina”



Stanisław Antoni Wotowski „Krwawa hrabina”


Połowa XVII stulecia. Przez bezkresne węgierskie lasy podróżuje pochodzący ze znakomitego szlacheckiego rodu Stanisław Górka. Młodzieniec wiezie ważne dokumenty przeznaczone dla księcia Gabora Batorego. Pewnego dnia  zmęczony szlachcic i jego pachołek docierają do wznoszącego się pośród drzew potężnego zamczyska, starej rezydencji hrabiny Elżbiety Batory. Tuż po przybyciu do bram twierdzy Górka jest świadkiem sytuacji, która budzi w nim pewne zaniepokojenie. Jednak spotkanie z piękną panią usypia czujność Polaka. Z miejsca zakochuje się w Elżbiecie a kobieta odwzajemnia uczucie. Pani Batory roztacza przed młodym Polakiem wizję nie tylko wspólnego życia, lecz również możliwość uzyskania przez niego tytułu książęcego.




Po pewnym czasie Górka zaczyna dostrzegać, że wiekowa budowla skrywa wiele budzących grozę tajemnic. Przybysze dowiadują się, że w jednej baszt znajduje się pracownia sędziwego alchemika, a w lochach twierdzy więziona jest młoda dziewczyna. Ryzykując życie polski szlachcic wraz z wiernym sługą postanawiają uwolnić nieszczęśnicę i odkryć pilnie strzeżone sekrety ukrytego w głębokim borze zamku. Pisząc niniejszą powieść Stanisław Wotowski inspirował się szczodrze dokonaniami angielskich i francuskich mistrzów powieści grozy. Stąd też nie brakuje w zamku Elżbiety Batory pięknych komnat, mrocznych korytarzy czy tajemniczych przejść. Piękna władczyni otacza się wiernymi sługami, z których najbliższy jest odrażającą kreaturą, gotową popełnić dla swej pani nawet najbardziej bezecne czyny.

Stanisław Wotowski był niezwykle płodnym pisarzem. Do czasu wybuchu II wojny światowej wydano około czterdziestu jego książek. Na podstawie kilku powstały scenariusze filmowe. Szkoda, że żaden z przedwojennych twórców nie sięgnął po „Krwawą hrabinę”. Ta powieści to także doskonały materiał na film. W trakcie lektury niektóre sceny kojarzyły mi się nieodparcie z komedią-horrorem „Nieustraszeni pogromcy wampirów” zrealizowanym w 1967 r. przez Romana Polańskiego. Znaczna część dorobku Wotowskiego to powieści kryminalne oraz utwory o tematyce okultystycznej. Wiele dzieł pisarza wznowiono po latach w serii Kryminały przedwojennej Warszawy[1]. Warto zwrócić także uwagę na kilka książek historycznych tego autora, tym bardziej, że na rodzimym rynku księgarskim tak klimatycznych powieści jak „Krwawa hrabina” nie ukazało w latach II RP zbyt wiele. Polecam.


Wydawca: CM
ISBN: 978-83-65499-80-6
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 148