Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poznań. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poznań. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 lutego 2014

"Elektryczne perły"


Konrad T. Lewandowski "Elektryczne perły"



Powieść „Elektryczne perły” Konrada T. Lewandowskiego to bardzo przyjemna, lekka kryminalna podróż po międzywojennej Warszawie i Poznaniu. Jest to już moje czwarte spotkanie z nadkomisarzem Jerzym Drwęckim, asem stołecznej policji lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Sylwetkę nadkomisarza nakreśliłem w trzech poprzednich recenzjach zamieszczonych na blogu.

Akcja powieści rozpoczyna się 1929 r. W budynku transformatorowi zajezdni tramwajowej przy ulicy Kawęczyńskiej w Warszawie ginie jeden z pracowników. Ciało mężczyzny zostaje niemal całkowicie spalone, a z kości denata pod wpływem bardzo wysokiej temperatury  zostały wytopione krople fosforanu wapnia przypominające wyglądem perły. Jedną z pereł znajduje nadkomisarz Drwęcki. Po pewnym czasie okazuje się, że drugą perłę otrzymał Tadeusz Boy-Żeleński. Drwęcki odkrywa, że przyczyną morderstwa mogą nadużycia finansowe w przedsiębiorstwie. W wyniku odgórnych nacisków zostaje odsunięty od sprawy i oddelegowany do Poznania, gdzie ma zajmować się zabezpieczaniem dzieł sztuki podczas mającej się niebawem rozpocząć Powszechnej Wystawy Krajowej.

Jednak w stolicy Wielkopolski nadkomisarz nadal prowadzi nieformalne śledztwo. Pomaga mu w tym tamtejszy komisarz Michał Witkowiak, z którego gościny korzysta Jerzy podczas pobytu „na zesłaniu.” Nie będę więcej zdradzał szczegółów fabuły, dodam tylko, że sprawa ma związek z wieloma postaciami świata ówczesnej kultury, które możemy spotkać na kartach powieści.

Konrad T. Lewandowski pieczołowicie odtwarza życie mieszkańców przedwojennego Poznania. Wyczuwa się ich dumę z organizacji tak ważnej dla kraju imprezy. Przedstawione są antagonizmy między stronnictwami politycznymi jak również mieszkańcami dwóch miast. Już wtedy można zauważyć, że za kilkadziesiąt lat kibice poznańskiego Lecha i warszawskiej Legii nie będą do siebie pałali nadmierną sympatią. Poznajemy problemy rodzinne komisarza Witkowiaka, którego zbuntowana młodsza siostra przyprawia o codzienne bóle głowy. Wreszcie i nam jest dane zwiedzić pawilony wystawiennicze PeWuKi.

„Elektryczne perły” to moim zdaniem najlepsza z powieści Konrada T. Lewandowskiego, które przeczytałem. Na lekturę czeka jeszcze ostatni (jak dotąd) tom serii: „Śląskie dziękczynienie.” Mam nadzieję, że i tym razem spędzę przy nim miło kilka wieczorów.

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria wydawnicza: Z odciskiem palca
ISBN: 978-83-245-8593-9
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 317

Moja ocena: 5/6

wtorek, 26 listopada 2013

"Doktor Jeremias"


Sebastian Koperski, Wojciech Stamm "Doktor Jeremias"



Sto lat temu, pod koniec listopada 1913 r. w Poznaniu zostaje zamordowana trzynastoletnia dziewczynka narodowości polskiej Janina Pokrywka. Zabójstwo zostało dokonane na tle seksualnym, ponadto zwłoki zostały tak zmasakrowane, że ciało zidentyfikowano tylko dzięki medalionowi na szyi denatki. Dochodzenie prowadzone przez komisarza kryminalnego w Nadprezydium Policji miasta Poznań Heinricha Windelbanda nie przynosi zadowalających rezultatów.

Sprawą zaczyna interesować się lekarz sądowy, który przeprowadził sekcję zwłok - Anzelm Schoen. Nawiązuje on kontakt ze swym przyjacielem, psychiatrą Sigmundem Jeremiasem i razem rozpoczynają nieformalne śledztwo. Zgodnie uznają, że zabójca nie pochodzi z najniższych warstw społecznych a należy go szukać pośród najbardziej szanowanych obywateli miasta. Cień podejrzenia pada m.in. na polskiego arystokratę, duchownego, pruskiego oficera oraz żydowskiego przedsiębiorcę. Po pewnym czasie doktorzy łączą siły z komisarzem i w trójkę usiłują doprowadzić do wykrycia mordercy.

Na ostatniej stronie okładki możemy przeczytać, że „W mieście panuje strach przed zbliżającym się nieuchronnie konfliktem zbrojnym, strach przed wojną, która ma być ostatnią. W tej atmosferze dochodzi do okrutnej zbrodni.” Niestety, przewracając kartki książki, mimo swoich talentów detektywistycznych nabytych po przeczytaniu dziesiątek powieści kryminalnych, nie wytropiłem ani odrobiny tej atmosfery. Sam wielokulturowy Poznań w schyłkowym okresie pruskiego panowania także przedstawiony jest bardzo powierzchownie. Kiedy spojrzałem na stare mapy miasta zdobiące wewnętrzne strony okładek książki, miałem nadzieję, że na tym nie skończy się moje obcowanie z uliczkami, kamienicami i tajemnymi zakamarkami Poznania. Myliłem się, akcję powieści można niemal bez żadnego uszczerbku przenieść do dowolnego miasta. Poznań jest tylko dalekim tłem dla przedstawionej historii kryminalnej, która jest niestety bardzo przewidywalna. Brak napięcia i zwrotów akcji autorzy rekompensują czytelnikowi dość dużą dawką humoru jak na powieść kryminalną.

Trudno powiedzieć, dlaczego zaszczyt użyczenia swego nazwiska na okładkę spotkał Sigmunda Jeremiasa. Ani on, ani jego kompan Schoen, jak również nadkomisarz Windelband nie są na tyle wyrazistymi postaciami, aby zasłużyć na ten honor.

Scena wizyty dwóch lekarzy - detektywów w Zakładzie dla Obłąkanych w Kościanie, spotkanie Schoena z pewną siebie Klarą, córką dyrektora ośrodka wygląda na żywcem wyjęte z jednego odcinków serialu „07 zgłoś się.” Na tym epizodzie porównanie książki z dynamicznym serialem Krzysztofa Szmagiera należałoby zakończyć, gdyż akcja powieści „Doktor Jeremias” toczy się bardzo powoli. I nie jest to wina postępu w motoryzacji, choć trudno nie zauważyć różnicy między poznańską dorożką a Polonezem z FSO, którym ścigał przestępców porucznik Borewicz.

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-634-0
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 298

Moja ocena: 3+/6